Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81046

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, jak zdarzyło mi się pracować w Subwayu*

Ostatnio postanowiłam poszukać dodatkowej pracy. Jako że pierwszy telefon od potencjalnego pracodawcy odebrałam właśnie z Subwaya, tam skierowałam swe kroki.

Szkolenie

Na rozmowie kwalifikacyjnej powiedziano mi, że stawka na szkoleniu wynosi nieco poniżej "normalnej" (czyli 8 zł na godzinę), ale myślałam, że szkolenie potrwa maksymalnie trzy zmiany i szybko wskoczę w normalny tryb pracy. Na szkoleniu z menadżerką dowiedziałam się jak robić kanapki, jak sprzątać, co i jak robi się przy otwarciu i zamknięciu. Na szkoleniu z innymi pracownikami mogłam najwyżej pooglądać jak się "nie robi kanapek na kontroli" (ponieważ standardy Subwaya wymagają np. odpowiedniej ilości i ułożenia warzyw, co w praktyce jest stosowane tylko podczas kontroli "z góry"). Jak się robi sałatki czy platery nie wiem do dziś.
Całe szkolenie trwało łącznie 10 zmian. Zdarzyło się, że oficjalnie byłam na szkoleniu, jednak na zmianie byłam sama.

Współpracownicy

Jak wcześniej wspomniałam, na szkoleniu pokazano mi co robić przy otwarciu i zamknięciu, była też dokładna lista czynności, które trzeba wykonać. Niestety, kilkukrotnie zdarzyło mi się, że przychodząc rano do pracy zastawałam kompletny sajgon - sala dla klientów brudna, pojemniki na żywność brudne, brak jakichkolwiek zapasów warzyw (przez co żeby w ogóle otworzyć lokal, musiałam wykonać połowę pracy osób z poprzedniej zmiany).
Jedna ze współpracownic, która miała mnie zmieniać po południu, zadzwoniła z błaganiem w głosie "czy mogłabym zostać dwie godziny dłużej, sprawa życia i śmierci". Tą "sprawą życia i śmierci" okazał się... potężny kac, o czym radośnie oświadczyła mi już od wejścia.

Problemem był też grafik. W dniu, w którym tuż obok mojego miejsca pracy miało miejsce jakieś-tam-wydarzenie, byłam sama przez 10 godzin. Klientów mnóstwo, do tego zamówienia przez Internet, zapasów brak, sił brak. Nic, tylko siąść i płakać.

Płaca

Na rozmowie kwalifikacyjnej powiedziano mi, że stawka to 13 zł brutto (czyli dla studentki 11 zł na rękę). Szybko jednak okazało się, że "normalna stawka" to tylko 10 zł na rękę. Jedna z dziewczyn tam pracujących powiedziała mi, że i tak nie jest źle, ponieważ w czerwcu pracowało się tutaj za 8,50 zł. A od stycznia mamy ustawę o płacy minimalnej...
Muszę dodawać, że umowy do dziś nie widziałam na oczy?

Jeśli mam być uczciwym pracownikiem, to wymagam uczciwego traktowania. Dlatego po półtora miesiąca, bez większego żalu, rozstałam się z Subwayem.

*Subway działa na zasadzie franczyzy, więc każdy punkt ma innego właściciela. Mam nadzieję, że tylko w tym konkretnym jest tak "wesoło".

gastronomia

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 56 (82)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…