zarchiwizowany
Skomentuj
(14)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Parę dni temu usłyszałam dowcip życia. Choć może nie powinnam się śmiać, skoro była to rzecz powiedziana całkowicie na poważnie...
Zapytałam pewną osóbkę - dalekie kuzynostwo, dziesiąta woda po kisielu - dlaczego wręcz niewolniczo przesiaduje ze swoim sześcioletnim dzieckiem w łazience i pilnuje je za każdym razem, kiedy dziecko bierze kąpiel?
W tym miejscu polecam mocno czegoś się złapać, bo mnie odpowiedź niemalże zwaliła z krzesła pod świąteczny stół. ;)
Odpowiedź bowiem brzmi: ŻEBY SIĘ DZIECKO NIE UTOPIŁO. "Bo to przecież ułamek sekundy, poślizgnie się, upadnie na buzię i się utopi!". Sześcioletnie dziecko. We własnej wannie. I nie, nie mam tutaj na myśli wchodzenia i wychodzenia (wiadomo, wypadki chodzą po ludziach, można się przewrócić). Mam na myśli namolne gapienie się na dzieciaka, kiedy SIEDZI w wannie, bo a nuż nagle zacznie się topić. To samo tyczy się prysznica, pod którym dzieciak również siedzi, bo bezpieczniej. Bogata, literacka wyobraźnia niestety zawiodła mnie w tym momencie, ponieważ nie jestem w stanie sobie wykoncypować, jak można się utopić, siedząc pod własnym prysznicem...
Cud, że dziecko może samo do toalety chodzić. Jeszcze się poślizgnie i utopi w klozecie! Albo zeżre je chupacabra - prawdopodobieństwo wszystkich tych wydarzeń jest moim zdaniem porównywalne. ;)
Zapytałam pewną osóbkę - dalekie kuzynostwo, dziesiąta woda po kisielu - dlaczego wręcz niewolniczo przesiaduje ze swoim sześcioletnim dzieckiem w łazience i pilnuje je za każdym razem, kiedy dziecko bierze kąpiel?
W tym miejscu polecam mocno czegoś się złapać, bo mnie odpowiedź niemalże zwaliła z krzesła pod świąteczny stół. ;)
Odpowiedź bowiem brzmi: ŻEBY SIĘ DZIECKO NIE UTOPIŁO. "Bo to przecież ułamek sekundy, poślizgnie się, upadnie na buzię i się utopi!". Sześcioletnie dziecko. We własnej wannie. I nie, nie mam tutaj na myśli wchodzenia i wychodzenia (wiadomo, wypadki chodzą po ludziach, można się przewrócić). Mam na myśli namolne gapienie się na dzieciaka, kiedy SIEDZI w wannie, bo a nuż nagle zacznie się topić. To samo tyczy się prysznica, pod którym dzieciak również siedzi, bo bezpieczniej. Bogata, literacka wyobraźnia niestety zawiodła mnie w tym momencie, ponieważ nie jestem w stanie sobie wykoncypować, jak można się utopić, siedząc pod własnym prysznicem...
Cud, że dziecko może samo do toalety chodzić. Jeszcze się poślizgnie i utopi w klozecie! Albo zeżre je chupacabra - prawdopodobieństwo wszystkich tych wydarzeń jest moim zdaniem porównywalne. ;)
madka i inni nienormalni rodzice
Ocena:
-1
(33)
Komentarze