Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81096

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W nawiązaniu do historii #81086. Autor wysnuł tezę, że są granice bezczelności. Odpowiadam - nie, nie ma.

Dorabiam sobie jako kelnerka hotelowa dla firmy outsourcingowej. Dwie historie z hotelu, w którym jestem najczęściej.

1. Firmy farmaceutyczne urządzają dla lekarzy konferencje na różne tematy. Najczęściej organizator wykupuje w hotelu tzw. "przerwę kawową" czyli poczęstunek typu kwaka, herbatka, ciastka. Tym razem jednak kasa poszła na stół, była wykupiona kolacja w godzinach 19.00 - 21.00 i otwarty bar (wino i piwo bez limitu, bez twardego alkoholu).

Jak tylko to usłyszeliśmy, wiedzieliśmy, że będzie śmiesznie. Większość towarzystwa rozeszła się w okolicach 21.15. Jednak oczywiście nie wszyscy. Zostało 6 panów, którzy stwierdzili najwyraźniej, że będą się bawić do rana. O 21.30 koleżanka powiedziała, że zamykamy bar, więc przyjmuje ostatnie zamówienia na alkohol. Odezwały się pomruki niezadowolenia. Panowie nabrali piwa i wina i siedzą dalej. Gdy wybiła 23.00 (było 2 godziny po zakończeniu imprezy), kolega podszedł do panów z pytaniem czy mogą się przesiąść na foyer (3 metry dalej), bo musimy nakryć na śniadania (o północy zmiana szła do domu, zostawała 1 osoba na room servisie, a sala na 150 osób).

Pan poczytał to za wielką obrazę, rzucił się na kelnera z łapami, musiała go pacyfikować ochrona. Pan poczuł się jeszcze bardziej obrażony i poszedł się awanturować na recepcję jak można go było tak podle potraktować. Hotel PRZEPROSIŁ pana za zachowanie kelnera i ochrony, i zaserwował mu darmowy obiad. Ciekawe co by było jakby się rzucił na innego gościa.

2. Kolacje dla wycieczek w formie bufetu. Zamówiony został posiłek dla 18 osób. Przyszło 28, o zwiększonej liczbie osób organizator wycieczki nie poinformował hotelu. Od razu jak tylko koleżanka zobaczyła ile jest gości, była rzucona informacja na kuchnię, by dogotowywać jedzenie, bo będzie za mało.

W którymś momencie rzeczywiście w 3 na 6 bemarów (podgrzewaczy) było bardzo mało jedzenia, jednak trwało to kilka minut, bo świeżo upichcone potrawy zostały doniesione. Hotel wybrnął z sytuacji? A skąd. Awantura na recepcji, bo musieli kilka minut poczekać. Fakt, że nawalił organizator, bo nie poinformował hotelu o dużo większej liczbie gości i po prostu kuchnia nie była przygotowana, nie miał znaczenia. Wycieczka dostała zniżkę na te 18 osób co było zapłacone, a za kolejne 10, co były nadprogramowo nie zapłaciła w ogóle.

W przypadku pierwszej historii - darmowy obiad dla hotelu to grosze, natomiast w przypadku drugiej hotel ma to podobno wliczone w koszta, bo dotyczy to pewnego narodu, co bardzo nie lubi płacić i zawsze szuka powodu, by się poawanturować o zniżkę.

Tak czy inaczej nie wiem, jak można się zachować jak burak i jeszcze żądać benefitów.

gastronomia

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (141)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…