Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#81150

przez ~Lidia234 ·
| było | Do ulubionych
Witam,
Jestem zdegustowana postawą Państwa pracowników LIDL ZLOTA KARCZMA. Cała sprawa zaczęła się w listopadzie 2017. Dokonałam w waszym sklepie zakupów na kwotę 416,15 PLN. Okazało się że kasa na której wykonywana była transakcja kartą ma popsutą drukarkę i nie otrzymam potwierdzenia płatności, ponad to pracownik zapewnił mnie że nie obciąży mi tym samym konta mimo że tranzacja była 'zaakceptowana'. Po drugim takim błędzie poproszono kierownika sklepu, który również zapewnił że transakcja nie przejdzie przez bank. Za trzecim razem pokazałam kierownikowi aplikacje banku gdzie widniały trzy obciążenia na koncie. Kierownik powiedział że mamy opuścić sklep bez paragonu i wrócić za pół godziny jak uda się wygenerować paragon a sprawa zostanie zgłoszona do banku.
I wszystko było by dobrze gdyby po pół godzinie od wyjścia ze sklepu nie zadzwoniła do mnie pracownica z żądaniem abym przyszła i spłaciła rachunek gotówką, bo oni już mieli takie sytuacje. Cytuje - 'pani musi spłacić zakupy'. Z racji, że jestem z natury uczciwą osobą to przyszłam i spłaciłam rachunek. Pani kierownik dała mi świstek papieru z swoim jakże czytelnym podpisem zawierającym opis sytuacji. Zapewniła o wszelakiej pomocy ze strony sklepu i całej sieci Lidl Polska, bo oni przede wszystkim dbają o swoich klientów. A ja naiwna dałam się nabrać.
Z racji że urządzałam dom i z konta schodziły mi spore kwoty nie siedziałam jak sęp i nie śledziłam rachunku co było moim dużym błędem. W grudniu zrobiłam podliczenie wydatków, i jakie było moje zaskoczenie gdy się okazało że dana na początku kwota została mi jednak pobrana z konta. Pojechałam do sklepu z prośbą o wytłumaczenie gdzie zostałam zbyta, że przecież sprawa przez sklep zamknięta i w ogóle o co mi chodzi. Pojechałam do banku i złożyłam reklamację - pracownik banku patrzał się na mnie jak na debila (bo pewnie nim jestem) i powiedział że to sklep powinien wyjść z taką reklamacją a nie klient. Po wyjściu ze banku ponownie skontaktowałam się z sklepem gdzie kierownik Grzegorz M. (o ile się tak na prawdę nazywa) próbował znowu mnie zbyć i wysłać do banku. Po dłuższej przepychance słownej wyszło na to, że wiedzieli o nad stanie gotówki ale wtedy jakoś nikt nie umiał zadzwonić i mnie o tym poinformować. Okazało się też że nie dostane żadnego innego potwierdzenia od nich w tej sprawie bo to co mi dała tamta pani powinno wystarczyć dla banku (nie wystarczyło).
Jest styczeń bank dalej rozpatruje moją reklamację bo powołuje się na zły kontakt z sklepem. Nie wiadomo gdzie są moje pieniądze, bo sklep nie chce mi ich zwrócić mimo że płaciłam gotówką - to powinnam dostać z powrotem...
Podsumowując, jak chce się być uczciwym i nie robić ludziom na święta pod górę to się jest frajerem.
Pozdrawiam Alicja

PS. Zakrywam nazwisko aby uniknąć pozwania o udostępnienie danych osobowych.

Lidl Polska

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 10 (80)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…