Jestem osobą pracująca w domu. Znaczy to, że raczej w nim jestem. Dom ten to właściwie mieszkanie w bloku. Pod blokiem jest kiosk. W kiosku siedzi pani. Pani ma teczki. Na teczkach są nazwiska a w teczkach gazety.
Taką teczkę posiadam i ja.
Starożytny ten system okazał się posiadać niespodziewaną zaletę.
Mianowicie: idę sobie spokojnie nie wadząc nikomu i nagle widzę, że Pani z kiosku macha na mnie intensywnie. No to podchodzę do okienka i...
- Tani Talu, ja pani jakieś papiery mam.
- Ale ja wybrałam gazety.
- Ale to nie takie papiery- i podaje mi POCZTĘ. Tu należy dodać, że nasz blok nie ma domofonu, a kiosk jest na trawniku pod moim budynkiem. 30 metrów od wejścia do bloku. Skrzynki są na parterze.
Żeby było jeszcze śmieszniej, to 100 m od mojego bloku jest placówka poczty.
Ja patrzę co w tej poczcie, a tam koperta z ZUSu i jakiś raport. Raport o niedostarczeniu przesyłki poleconej. Też z ZUSu. Z października. A na kopercie stempel... z listopada.
- Ile to u pani leży?
- Dziś rano pracownica odebrała.
- Ale tu trzeba było podpisać zwrotkę, żeby to odebrać.
- To młode, głupie takie to podpisała. A ja skojarzyłam nazwisko Pani z teczki.
Cóż było zrobić. Podziękowałam i ruszyłam do naszego miejscowego pałacu ZUS.
Po raptem dwóch godzinach czekania dowierzałam się, dlaczego nie dostałam numeru konta do rozliczania (nieodebrana przesyłka). W kopercie była informacja o JPK VAT. Prawdę mówiąc nie rozumiem, dlaczego ZUS informuje mnie o JPK VAT, a nie urząd skarbowy, ale to już zmartwienie księgowej.
To pisać skargę czy nie? Jak myślicie?
Mocne na skargę, słabe na odpuszczenie sobie.
Taką teczkę posiadam i ja.
Starożytny ten system okazał się posiadać niespodziewaną zaletę.
Mianowicie: idę sobie spokojnie nie wadząc nikomu i nagle widzę, że Pani z kiosku macha na mnie intensywnie. No to podchodzę do okienka i...
- Tani Talu, ja pani jakieś papiery mam.
- Ale ja wybrałam gazety.
- Ale to nie takie papiery- i podaje mi POCZTĘ. Tu należy dodać, że nasz blok nie ma domofonu, a kiosk jest na trawniku pod moim budynkiem. 30 metrów od wejścia do bloku. Skrzynki są na parterze.
Żeby było jeszcze śmieszniej, to 100 m od mojego bloku jest placówka poczty.
Ja patrzę co w tej poczcie, a tam koperta z ZUSu i jakiś raport. Raport o niedostarczeniu przesyłki poleconej. Też z ZUSu. Z października. A na kopercie stempel... z listopada.
- Ile to u pani leży?
- Dziś rano pracownica odebrała.
- Ale tu trzeba było podpisać zwrotkę, żeby to odebrać.
- To młode, głupie takie to podpisała. A ja skojarzyłam nazwisko Pani z teczki.
Cóż było zrobić. Podziękowałam i ruszyłam do naszego miejscowego pałacu ZUS.
Po raptem dwóch godzinach czekania dowierzałam się, dlaczego nie dostałam numeru konta do rozliczania (nieodebrana przesyłka). W kopercie była informacja o JPK VAT. Prawdę mówiąc nie rozumiem, dlaczego ZUS informuje mnie o JPK VAT, a nie urząd skarbowy, ale to już zmartwienie księgowej.
To pisać skargę czy nie? Jak myślicie?
Mocne na skargę, słabe na odpuszczenie sobie.
Ocena:
183
(199)
Komentarze