Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81194

przez ~pechowa30 ·
| Do ulubionych
O tym, jak wpaść z deszczu pod rynnę. Historia prawie roczna, ale przypomniało mi się dziś, gdy spotkałam się z ciotką, która szuka mieszkania dla syna studenciaka - oczywiście syn również szuka.

Zdecydowaliśmy się z narzeczonym wynająć coś razem, aby przetestować się przed ślubem. W końcu jak się z kimś nie zamieszka, to znamy tylko jego jedną stronę. ;)

Znaleźliśmy supermieszkanie za przyzwoitą cenę. Jednak gdy je dogłębnie obejrzeliśmy, zobaczyliśmy, że na ścianie w kuchni za lodówką jest siedzisko grzyba. Właściciel obiecał, że ma już firmę najętą i usunie go ona jeszcze przed naszym wprowadzeniem się. Nasz najem zaczynał się od września, a formalności załatwiliśmy już pod koniec lipca.

Jednak gdy wprowadziliśmy się, grzyb nadal był. Właściciel powiedział, że firma go wystawiła do wiatru, ale załatwił już nową. I tak załatwiał aż do listopada. Grzyb się rozrósł, a my wkurzeni powiedzieliśmy jasno, że albo coś z nim robi, albo się wynosimy. I wynieśliśmy się w ciągu tygodnia.

Mieszkanie szukane pilnie. Znalazła się oferta, gdzie do wynajęcia były dwa pokoje, a w trzecim właścicielka miała mieć rzeczy i wpadać średnio raz w miesiącu. Cena mniejsza, niż normalnie zapłacilibyśmy za ten metraż i w dodatku wszystko w cenie poza netem. Właścicielką była starsza kobieta - mogła mieć z 50-60 lat, wielbiąca garsonki. Uwierzyliśmy.

W umowie zapis o udostępnianiu mieszkania i pokoju w razie potrzeb właścicielki. Dajmy na to Pani Zosi, aby ułatwiło to pisanie dalej.

Otóż P. Zosia nie pojawiała się raz w miesiącu, tylko co weekend. Przyjeżdżała w czwartek, wyjeżdżała w poniedziałek rano. Przeprosiła nas, że tak wyszło, bo praca. Przebaczyliśmy. I zaczęły się jazdy.

Raz upomniała nas o śmieciach, które wywalały się z kubła. I tak było, ale z ważnego powodu - segregacji. Pod zlewem nie było tyle miejsca, aby zmieścić jeszcze dodatkowe śmietniki, więc uporaliśmy się z problemem siatkami. Jedna na plastik, druga na papier i kosz na różne inne odpadki. I to były właśnie te walające się śmieci.

Wracamy kiedyś po weekendzie. W mieszkaniu zimno. Chcemy zajrzeć do termostatu i zonk - zamknięty w skrzynce. Na kłódkę. Dzwonimy do właścicielki. Przyznała się, że założyła kłódkę, bo zapomniała, że wynajmuje (WTF!) i ustawiła temperaturę na 15*C. Miała naprawić to jak wróci na kolejny weekend. Tak bawić się nie będziemy. Szczególnie że mam długie włosy i nie suszę ich suszarką, bo miałabym afro godne murzyńskiego króla. Z łaską przyjechała i udostępniła nam kluczyk. Akcja powtórzyła się jeszcze 2 razy, ale tym razem klucz już mieliśmy. :D

Opieprzyła nas również, że nabijamy jej duże rachunki, bo podłączyliśmy do prądu komputer i telewizor. Nakazała zdemontować albo jedno, albo drugie. Nie zrobiliśmy tego, ale założyliśmy zamek, aby więcej nam się do pseudosalonu nie władowała. Wcześniej mieliśmy tylko na sypialce. Potem przyszła pretensja o kąpiele. Mój facet pracuje fizycznie. I uwierzcie, nie ma opcji, aby nie przeszedł się opłukać po robocie, bo inaczej trudno wytrzymać. Facet mój brał dwa krótkie prysznice dziennie, a ona krzyczała, jakbyśmy puszczali wodę i szli sobie po hot doga na Orlen do sąsiedniego województwa.

Przeginka nastąpiła w momencie, kiedy byłam sama w mieszkaniu, bo luby pojechał na pogrzeb. Ja nie dostałam wolnego. W smutku i tęsknocie za facetem postanowiłam zrobić sobie babski wieczór i zrobić się na bóstwo. Co na to właścicielka? Zakręciła mi wodę, bo za długo siedziałam w łazience. Ostrzegłam ją, że idę na dłużej i jak chce skorzystać wcześniej, to niech idzie teraz. I wyłączyła wodę, gdy miałam na sobie krem do depilacji, odżywkę we włosach.

Stwierdziliśmy, że koniec. Próbowaliśmy rozmawiać. Jak grochem o ścianę, a ściana by może szybciej zrozumiała. Znaleźliśmy nowe mieszkanie i wymówiliśmy umowę, powołując się na jej niezgodność ze stanem faktycznym. Właścicielka była zdziwiona, ale nie zrobiła większych problemów.

wynajem

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 103 (129)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…