Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81219

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Czytając historię http://piekielni.pl/81216 przypomniałem sobie...

Gdy moja dziewczyna skończyła studia okazało się dosyć szybko, że nie ma pracy dla ludzi z jej wykształceniem. Żeby nie siedzieć bezczynnie na tyłku czekając, aż praca takowa się pojawi, imała się różnych zajęć.
Jednym z nich była praca w agencji pocztowej.

Praca na dwie zmiany. W całej agencji jest jedna osoba, która ma ogarnąć wszystko. A więc obsługiwać klientów, wpisywać awiza do systemu na zacinającym się starożytnym komputerze, przyjmować dostarczone przesyłki, wydawać przesyłki listonoszowi, odbierać od niego przesyłki awizowane...

Trafił jej się akurat listonosz, któremu się nie chciało - awizował wszystko jak leci. Ludzie wkurzeni, że siedzą cały dzień w domu po czym znajdują awizo w skrzynce opieprzają oczywiście nie listonosza, tylko osobę w agencji. Osoba w agencji na pracę listonosza nie ma wpływu, ale jest na widoku.

Zasada pracy w agencji była taka, że obsługa listonosza bądź dostawy przesyłek ma priorytet. Nieważne, że masz kolejkę 20 osób. Masz rzucić wszystko i obsłużyć listonosza bo on czekać nie może. A to trwa kilkanaście minut. Na kim się skupi jad czekających w kolejce?

System informatyczny był piekielnością samą w sobie. Ciężko powiedzieć, czy winny był sam program czy przedpotopowy sprzęt. Zbyt szybkie wpisywanie numerków powodowało połykanie cyferek. Każde przejście do kolejnego pola to parę sekund oczekiwania. Wpisywanie jednej przesyłki to ponad minuta. Razy kilkanaście / kilkadziesiąt przesyłek... W dodatku jeśli przyjdzie ci w międzyczasie klient dzierżący awizo na przesyłkę jeszcze nie wprowadzoną do systemu jako awizowana - nie możesz mu jej wydać zanim nie wklepiesz.

W końcu dzień pracy się kończy, możesz zamknąć cały kram i iść do domu... A wcale bo nie. Jeśli masz zmianę popołudniową kończącą się o 19 - musisz załadować wszystkie przesyłki nadane w twojej agencji do twojego prywatnego samochodu i zawieźć je na pocztę. Po czym odczekać z pół godziny na ich przyjęcie. Za co już nikt ci nie zapłaci.

A wszystkie te "przyjemności" za najniższą krajową, na umowę zlecenie.

Dziewczyna wytrzymała miesiąc. Właścicielka agencji strasznie się zmartwiła, bo "przecież pani tak ładnie ogarniała, ciężko kogokolwiek teraz znaleźć". No ciekawe czemu.

poczta

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 132 (146)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…