Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81221

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W nawiązaniu do pracy w agencji pocztowej.

Urzędy statystyczne. Na umowie o pracę (pełen etat) jest wpisane 1800 z groszami brutto. Reszta (do 2100) jest uzupełniana premią. Ankieterowi terenowemu (bo o takim stanowisku piszę) ta minimalna krajowa wpłynąć musi. I niewiele więcej. Ankieter pracuje w terenie (jeździ za swoje, kilka lat temu cofnięto dofinansowanie do biletów czy paliwa) w upały, w mrozy, w śniegi i w deszcze (w normalną pogodę też), w świątek, piątek i niedziele, bo bywa, że respondent nie ma czasu w tygodniu, ale w niedziele może.

By złapać coś z premii, jedzie się i w niedzielę do takiego delikwenta. Pół biedy jeśli terenem ankietera jest miasto. Jeśli ma jeździć po powiecie, to jak raz kogoś nie zastanie, to raczej nie będzie się drugi raz fatygował 40 km, więc i premii nie będzie. Nic dziwnego, że po kilku miesiącach pracy ludzie rzucają "wypki" albo zwolnienia.

A panie Haliny, które nigdy w terenie nie były, a zza biurka ruszają się co najwyżej do stolika, na którym stoi czajnik elektryczny, biadolą, że ludziom się w duuupachh poprzewracało, pracować im się nie chce, zgroza. Bywa, że czasem, z niedoboru ankieterów, takiej Halinie trafi się teczka adresów i Hala ma ruszyć w teren. Ale jak to, onaaa? Przecież na dworze jest -4! Ona nie ma samochodu i nie będzie po ludziach autobusem jeździć, i zresztą ona z JEJ STAŻEM to nie wypada, żeby za jakiegoś ankietera odwalała robotę. I nie jej wina, że młodzi dzisiaj tacy leniwi i im się robić nie chce.

Urzędy statystyczne

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 124 (146)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…