Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#81316

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Szkoła średnia, technikum jedno z lepszych w województwie. W ubiegłym roku szkolnym miesiąc po rozpoczęciu pierwszego semestru odeszła nauczycielka ucząca języka polskiego na macierzyński. W ramach zastępstwa przyszedł nauczyciel ze szkoły w sąsiednim mieście. Przez dwa dni w tygodniu nauczyciel był u nas, zaś trzy dni w tygodniu uczył w stałym miejscu pracy. Tyle tytułem wstępu.
Zapytacie gdzie piekielność?
Przez cały rok szkolny słuchaliśmy o jego Piekiełkowie. Jakie mają drogi i skrzyżowania, jak to karetki mają problem z dojechaniem do niektórych bloków. Lekturę, którą planowaliśmy omówić w listopadzie uwaga, ZACZĘLIŚMY omawiać na tydzień przed końcem roku szkolnego. Jedyne co robiliśmy na lekcjach, to omawianie wierszy Tetmajera i Sępa Szarzyńskiego. (jak już coś robiliśmy, ponieważ lekcje zazwyczaj mijały na plotkowaniu, choć zdarzało się, że szanowny Pan w ogóle się nie pojawiał). Raz zadał wiersz na pamięć. Jako jedyna w klasie zdaje Polski na poziomie rozszerzonym niejednokrotnie dopytywałam się chociaż o kartkę z pozycjami obowiązkowymi i godnymi uwagi do takiej właśnie matury... Profesor zawsze unikał zręcznie tematu, mówiąc, że zapomniał.
A czemu o tym piszę? Ponieważ właśnie skończyliśmy nadrabiać materiał na poziomie podstawowym. Cały obszerny rok nadrobiony na szczęście z nauczycielką, która stara się jak może nam wszystko tłumaczyć dokładnie, aby jak najwięcej osób zdało. A do matury właściwej zostało zaledwie kilka miesięcy.
Teraz nachodzi mnie refleksja... Czy ten nauczyciel uznał, że jak jest na zastępstwie, to nie musi się przykładać, czy po prostu chciał, aby w tym roku jego szkoła wypadła lepiej w rankingu wojewódzkim od naszej? Ponieważ po maturze próbnej wyniki są słabe. Zdało mniej niż jedna trzecia klasy. Ja uzyskałam 70% i tylko dlatego, że czytałam pozycje obowiązkowe znalezione w internecie. Zdałam sobie sprawę, że ten nauczyciel mnie nie przygotuje, kiedy minęło półrocze i nadal się nie kwapił. Miałam najlepszy wynik w klasie. Nie pisze tego, aby się chwalić, a dlatego, aby lepiej wam to zobrazować.

[EDIT] Dziękuję za wskazanie błędów. Mam nadzieję, że teraz czytanie nie sprawia bólu. Nie ma ludzi nieomylnych, dlatego też jestem wdzięczna za każdym razem, gdy ktoś zwraca mi uwagę. Ponoć człowiek uczy się na błędach, choć zaznaczam, że pisarką nie jestem, a tym bardziej Słowackim czy Mickiewiczem ;)

Szkoła

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 11 (57)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…