Nie wiedziałem, że stypa po pogrzebie to jakiś cholerny obowiązek...
W piątek zmarł kolegi ojciec. Człowiek o dość nieciekawej opinii. W poniedziałek odbył się pogrzeb. I jak to zwykle bywa, po tej uroczystości najczęściej jest stypa. W tym przypadku była, teoretycznie. Bo kolega zaprosił do siebie na kawę jedynie kilka najbliższych osób.
Ale dla niektórych to był policzek. Już na cmentarzu słyszałem komentarze:
"No patrz jakie chytre, własnemu ojcu stypy nie wyprawi".
"K*rwa, obiadu nie gotowałam, bo myślałam, że nas na stypę zaproszą".
"To ma być stypa? 5 osób na krzyż, a do tego kawa i ciasto? Gdzie obiad, gdzie flaszka?".
Kolega mówił wczoraj, że stypy nie wyprawiał z jednego prostego powodu. Nie chciał słuchać chwytających za serce frazesów, jaki to jego ojciec nie był dobry i wspaniały. Chociaż rzeczywistość była całkiem inna...
W piątek zmarł kolegi ojciec. Człowiek o dość nieciekawej opinii. W poniedziałek odbył się pogrzeb. I jak to zwykle bywa, po tej uroczystości najczęściej jest stypa. W tym przypadku była, teoretycznie. Bo kolega zaprosił do siebie na kawę jedynie kilka najbliższych osób.
Ale dla niektórych to był policzek. Już na cmentarzu słyszałem komentarze:
"No patrz jakie chytre, własnemu ojcu stypy nie wyprawi".
"K*rwa, obiadu nie gotowałam, bo myślałam, że nas na stypę zaproszą".
"To ma być stypa? 5 osób na krzyż, a do tego kawa i ciasto? Gdzie obiad, gdzie flaszka?".
Kolega mówił wczoraj, że stypy nie wyprawiał z jednego prostego powodu. Nie chciał słuchać chwytających za serce frazesów, jaki to jego ojciec nie był dobry i wspaniały. Chociaż rzeczywistość była całkiem inna...
Ocena:
212
(220)
Komentarze