Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81365

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W mediach tak dużo mówi się o pijanych kierowcach, policjanci narzekają, że ludzie nie chcą korzystać z alkomatów...

Poniższa historia oczywiście nie usprawiedliwia nikogo, kto wsiadł za kółko pod wpływem czegokolwiek. Osobiście jestem tego wielką przeciwniczką i bywało, że przez to miałam z niektórymi "odpowiedzialnymi" znajomymi na pieńku. Zazwyczaj po wytrzeźwieniu mi dziękowali.
W sobotę odwiedzili mnie i Mojego P. znajomi zza granicy. Mamy ze sobą stały kontakt przez media społecznościowe, ale ogólnie widujemy się góra dwa razy w roku. Wpadli w sumie bez zapowiedzenia, ale miła niespodzianka. Było piwo i whisky. Ja starałam się oszczędzać, bo w dniu dzisiejszym koniecznie musiałam być we Wrocławiu. Autem zawsze wygodniej, wiadomo, ale zakładałam też z góry, że jak nie autem to pojadę sobie busem.

Wstałam dziś rano, głowa nie boli, ogólnie czuję się bardzo dobrze. Ale znam swój organizm; to że czuję się dobrze nie oznacza, że nie ma w wydychanym procentów. U mnie w mieście jest tylko KP, zasadniczo blisko, więc po obiedzie około 14 zebrałam cztery litery, żeby mieć pewność.

Na komendzie przy wejściu za szybą siedział (z tego co zauważyłam po oznakowaniu na ramionach) Pan Młodszy Aspirant [MA] i zajadał kanapkę. Przywitałam się, powiedziałam, że chciałabym się upewnić czy na pewno mogę wsiąść za kółko.
MA- Dowód osobisty poproszę.
Podałam. Popatrzył. Oddał.
MA- Taka młoda, a już alkomat... pani poczeka tam na krześle, ja nie mogę teraz tego zrobić, POCZEKA aż kolega wróci.

No cóż, z początku pomyślałam, że może ma przerwę czy coś, więc siadłam na tym krześle. I siedzę. I siedzę. I siedzę. Po pół godziny zwracam się do MA:
-Przepraszam, ale chciałabym zbadać swój stan trzeźwości jak najszybciej, jeśli wynik byłby negatywny, to za kilkanaście minut mam busa.
MA- POCZEKA NA KOLEGĘ. Ja nie mogę.

Szczerze mówiąc to miałam już dość, patrzyłam na zegarek aż minie 5 minut i zamierzałam iść na busa. Ale do środka wszedł inny [p]olicjant, spojrzał na mnie, na MA i znowu na mnie.
p-Przepraszam, pani na coś czeka, mogę jakoś pomóc?
-Chciałam skorzystać z alkomatu, ale pan młodszy aspirant kazał mi czekać.
p- (zwracając się do MA) Krzysiek! Przerwa dopiero za godzinę, w mózgu ci się przewróciło?! Idź z panią na alkomat.

I poszedł. Pominę fakt, że w trakcie wchodzenia na pierwsze piętro Pan MA Krzysiek mruczał pod nosem, że przecież jestem trzeźwa, bo on widzi i że niepotrzebnie MARNUJĘ jego czas.
0,0- świetnie.
MA-No mówiłem że pani trzeźwa! Ja mam dzisiaj dużo pracy, do widzenia!


Żeby nie było, historia nie ma na celu obrażenia/poniżenia funkcjonariuszy policji.
Jeszcze w drodze do domu zadzwoniłam do wujka (piastuje tam dość wysokie stanowisko) z prośbą, by zwrócił uwagę na zachowanie policjantów w takich przypadkach jak mój. I dodam, że taka sytuacja zdarzyła mi się również kilka razy we Wrocławiu. A myślałam, że policjanci powinni być raczej zadowoleni z tego, że kierowca czując się dobrze, chce się po prostu UPEWNIĆ...

Ja poczekałam tą prawie godzinę. Ale ktoś inny mógłby przyjść, zniecierpliwić się, mieć promile (nie wiedząc o tym) i wsiąść do auta.

policja

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 127 (167)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…