Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81409

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o stypie przypomniała mi ostatnie spotkanie z częścią mojej rodziny.

Moi rodzice mieszkają na wsi. Mają niewielkie gospodarstwo, powstałe z połączenia ziemi, którą mama odziedziczyła po swoich rodzicach, a tata po swoich dziadkach. I o tych ostatnich będzie mowa. A raczej o ich potomkach.

Pradziadkowie mieli trójkę dzieci, których (z wyjątkiem rodziców taty) widywaliśmy jedynie 1 listopada, na cmentarzu, mimo że mieszkali tylko kilkadziesiąt kilometrów od nas. Wizyty te były tradycją odkąd pamiętam. Mama dzień wcześniej piekła ciasto, pół dnia gotowała, żeby przyjąć rodzinę jak najlepiej (mimo że w czasach mojego dzieciństwa było u nas naprawdę biednie; do tego stopnia, że mięso dawała gościom, a sama zjadała tylko ziemniaki).

O ostatniej wizycie wujka i jego żony wiem jedynie z opowieści mamy, ponieważ mieszkam za granicą. Otóż szanowne wujostwo obraziło się na moich rodziców, że tata "do tej pory" nie postawił nowszego pomnika dziadkom. Pretensje miał syn owych dziadków w stosunku do wnuka. Doskonale znając sytuację finansową tego wnuka (przez lata mieszkaliśmy w starym drewnianym domku, dopiero ostatnio rodzice postawili sobie nowy), ponieważ co roku go odwiedzali (zawsze zostawali na obiedzie, czasem wracali następnego dnia). I doskonale wiedząc, że zarówno on sam, jak i jego siostra są lepiej sytuowani finansowo.

Wujostwo obraziło się do tego stopnia, że gdy tata poszedł po mamę (była przy grobie swojego ojca, na drugim końcu cmentarza), odjechali bez słowa.

Uprzedzając komentarze: nie zazdroszczę nikomu pieniędzy. Obecnie zarówno mnie, jak i moich rodziców stać na mięso do obiadu dla każdego. Jednak nie przyszłoby mi do głowy żądanie od mojego bratanka, żeby stawiał pomnik moim rodzicom.

wujostwo cmentarz rodzina pomnik

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 153 (165)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…