Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#81466

przez ~lekcjereligii12345 ·
| było | Do ulubionych
Na fali historii o WFie przypomniała mi się dość śmieszna (z perspektywy czasu) historia o moim NIE-uczestniczeniu w lekcjach religii.

Rodzice przeczytali ustawę, gdzie napisano, że na religię trzeba się zapisać ( Religia (określonego wyznania) i etyka są zajęciami, w których uczeń uczestniczy na zasadzie dobrowolnego wyboru. Podstawą udziału ucznia w zajęciach z religii, z etyki lub w zajęciach z obu przedmiotów jest życzenie wyrażone w formie pisemnego oświadczenia złożonego przez rodziców (opiekunów prawnych) lub pełnoletniego ucznia.). Wobec czego nie wypisywali mi żadnych kwitów, bo z założenia miałem już na nią nie chodzić. A że też nowa szkoła, bo w końcu liceum, to nie mieli podstaw, aby stwierdzić, że w zeszłym roku chodziłem to i w tym też.

Zbliża się koniec semestru i wychowawczyni rozdaje karteczki z zagrożeniami. I co? Byłem zagrożony z religii, na którą się nie zapisałem. Na którą nie chodziłem. Na którą każdy z logicznie myślących by się domyślił, że skoro siedzę na świetlicy, to jestem z niej zwolniony.
Ale nie.

Rodzice poszli z awanturą, bo mnie, jako niepełnoletniego, nie chciano się słuchać. W kilku żołnierskich słowach mój ojciec wyjaśnił, że skąd ta potencjalna 1 skoro nie mają nigdzie ich zgody na jakiekolwiek nadprogramowe zajęcia w sferze etyki, czy religii. Postraszyli kuratorium, a nawet sądem i dopiero wtedy ktoś w szkole zaznaczył, że XY nie chodzi na religię.

I jeszcze taka minipiekielność- zgadnijcie kto nauczał etyki w szkole? Ksiądz ;)

szkoła

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 44 (122)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…