Piekielność drobna. Pojechaliśmy z małżonką na koncert, zaparkowaliśmy pod lokalem zgodnie z przepisami, koncert się skończył, wszystko pięknie, wracamy do samochodu. Odpaliłem, wyjechałem, po czym po mojej lewej stanął jeden samochód na awaryjnych, a ja dosłownie kilka metrów dalej znalazłem się za drugim, stojącym w drugą stronę.
Droga jednojezdniowa, dwukierunkowa, niezbyt szeroka, z naprzeciwka jadą samochody i zatrzymują się za stojącym na awaryjnych jełopem #1, za mną zatrzymują się samochody zablokowane przeze mnie i jełopa #2. I tak sobie wszyscy stoją i zaczynają trąbić. Gość w końcu ze swojego bolidu (dla ciekawych: Passat) wysiada i pyta mnie o co chodzi i czemu trąbię, przecież widzę, że ma awaryjne. Tak jakby awaryjne uprawniały do parkowania na środku jezdni. I nie, uszkodzony nie był - z każdym moim trąbieniem odjeżdżał kawałek dalej ;)
Pyskówka pomiędzy nami trwała wystarczająco długo, żeby dziunia, po którą przyjechał, wyszła z imprezy, wsiadła i umożliwiła odkorkowanie tego węzła gordyjskiego.
I w sumie zgodzę się, że nie było za bardzo gdzie zaparkować, ale o 23 w sobotę można chyba wjechać w bramę ze szlabanem i po chwili z niej wycofać, zamiast tamować cały ruch ludzi odjeżdżających spod klubu? Chyba nikła jest szansa, że w akurat tym terminie z firmy znajdującej się za szlabanem postanowi coś wyjechać?
Droga jednojezdniowa, dwukierunkowa, niezbyt szeroka, z naprzeciwka jadą samochody i zatrzymują się za stojącym na awaryjnych jełopem #1, za mną zatrzymują się samochody zablokowane przeze mnie i jełopa #2. I tak sobie wszyscy stoją i zaczynają trąbić. Gość w końcu ze swojego bolidu (dla ciekawych: Passat) wysiada i pyta mnie o co chodzi i czemu trąbię, przecież widzę, że ma awaryjne. Tak jakby awaryjne uprawniały do parkowania na środku jezdni. I nie, uszkodzony nie był - z każdym moim trąbieniem odjeżdżał kawałek dalej ;)
Pyskówka pomiędzy nami trwała wystarczająco długo, żeby dziunia, po którą przyjechał, wyszła z imprezy, wsiadła i umożliwiła odkorkowanie tego węzła gordyjskiego.
I w sumie zgodzę się, że nie było za bardzo gdzie zaparkować, ale o 23 w sobotę można chyba wjechać w bramę ze szlabanem i po chwili z niej wycofać, zamiast tamować cały ruch ludzi odjeżdżających spod klubu? Chyba nikła jest szansa, że w akurat tym terminie z firmy znajdującej się za szlabanem postanowi coś wyjechać?
kierowcy
Ocena:
134
(142)
Komentarze