Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81649

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jadę ja sobie z Niemiec do domku. Wjeżdżam na A4, mijam znak informujący, że jestem u siebie i... zauważam przede mną autko. Tzn. autko samo w sobie ok. Ale sposób, w jaki się poruszało odbiegał od norm. Od krawędzi do krawędzi. Raz pobocze, raz drugi pas. I to wcale nie delikatnie, a slalom niczym zimowe igrzyska olimpijskie. Prędkość jak to na autostradzie +/- 100km/h.
Telefon na policję. Dyspozytor mówi, że były już zgłoszenia (chlysler voyager na lubelskich tablicach), ale nie mają wolnego patrolu, żeby delikwenta ściągnąć. No nic, jedziemy za nim, obserwujemy.
Chrysler w końcu zjeżdża w zjazd, staje na środku drogi, biorąc podwójną ciągłą między koła. Po chwili wraca na prawy pas. Kombinuje. A my go śledzimy z telefonem w ręce.

I teraz szybka akcja. Pacjent zatrzymuje się na jakimś wjeździe (Nowa wieś legnicka, koło Orlenu), zajeżdżamy mu drogę, ukochany wyciąga go z auta, ja dzwonię na policję po raz drugi. Policja przyjeżdża w kilka minut, pacjent w kajdanki. Dziękuję, do widzenia.

Gdzie piekielność? A no w pacjencie. Typ po wydarciu z auta nie mógł ustać na nogach. Oparty o auto kiwał się na boki. Pijany w gwizdu. Bełkotał tylko, żebyśmy go puścili, on sobie dojedzie. A najgorsze dla mnie jest to, że w aucie miał dwa różowe foteliki...

Dobrze, że nie spowodował żadnego nieszczęścia. I że jechał sam. Nie rozumiem tylko tych ludzi. Jak można tak narażać innych? Bo siebie to zabij sam. Ale autostrada to nie pustynia.
Brak mi słów.

P.S. Było to w nocy z 22 na 23 luty, później pod Krakowem najechaliśmy na płonącego tira (trąbili o tym w RMF), także noc pełna wrażeń.

pijani nieodpowiedzialni kierowcy

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 159 (167)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…