Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#81817

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
W nawiązaniu do #81813.

Osoby występujące w tej historii :

H - czyli ja
P.O - mój Ojciec
P.M - Pani Matka


Właśnie wróciliśmy z rozmowy w spółdzielni.

Podczas konwersacji z panią kierownik działu mieszkaniowego kilka razy myślałam,że zaraz nie wytrzymam.

Pani spytała nas co mamy do powiedzenia i wysłuchała opowieści o wyczynach tegoż dzieciaka.

Stwierdziła,że to niemożliwe, ona sama wychowała troje potomstwa, ma wnuki i trzeba wziąć poprawkę na to,że małe dzieci się tak zachowują. Zaczęła opowiadać o swoich wnukach całkowicie odbiegając od tematu rozmowy (a co nas to w ogóle obchodziło? litości!)

Spojrzałam na P.O, który powoli się już irytował sądząc po minie i wiedziałam, że zaraz usadzi słownie tą babę.

P.O : Pani wybaczy,ale ja nie przyszedłem tutaj słuchać czy ma Pani dzieci, wnuki, psa,kota, kanarka etc etc. Zwyczajnie mnie to nie interesuje. Przybyłem tu po to, aby w końcu ktoś zainterweniował w sprawie dziecka z lokalu numer X.
Jak widać, jego rodzice są po prostu nieudolni w sposobie wychowywania.
A ja chcę spokojnie żyć w moim mieszkaniu, za którego użytkowanie płacę niemałe pieniądze - kilka dni temu dziecko, którego Pani tak broni obudziło mnie nieludzkim krzyczeniem na klatce schodowej. Córka i żona zostały ostatnio obudzone przez niego podczas trwania ciszy nocnej. W razie wątpliwości proszę dzwonić na komisariat przy ulicy Owsianej, policjanci chętnie udostępnią notatkę z interwencji.
Młoda została wczoraj zaczepiona przez tych ludzi, ewidentnie szukali zaczepki.
Ma zresztą niezbity dowód na potwierdzenie moich słów o zaczepianiu.

Kierowniczce pykła brewka w górę i nie skrywając rozbawienia spytała co to za dowód.

Tutaj wkroczyłam ja - dotąd milcząca przy ojcowskiej tyradzie.

H : Proszę schować te uśmieszki i dobre humorki na inne okazje. Mam dowód, i to całkiem świeży - jeszcze z wczorajszego popołudnia.

Babsku zrzedła mina i poprosiła o przedstawienie dowodu. Puściłam jej to nagranie i obserwowałam jak robi się czerwona na twarzy. Ewidentnie było jej wstyd.

Odezwała się moja matka.

P.M - Rozumiem, że jakiś protokół z dzisiejszej wizyty zostanie nam wręczony? Chcielibyśmy mieć dowód, że tu byliśmy, bo pójdziemy nieco wyżej z tą sprawą jeżeli będzie trzeba.

Kierowniczka próbowała coś bełkotać, że ona dzisiaj nie ma czasu na wydanie nam protokołu, że ona i protokolantka mają dzisiaj sporo pracy, bo będzie zaraz jakieś arcyważne zebranie...

Tu ponownie wkroczył mój Ojciec.

P.O - Pani jest jakaś niepoważna? Idąc na zakupy też mówi pani kasjerowi, że zapłaci mu pani jutro, bo teraz Pani nie może? Nie będziemy tu przychodzili kilka razy, proszę dzisiaj wydać protokół. Nie jest to chyba jakieś niemożliwe do zrobienia.

Babsko kazało poczekać nam 10 minut i dostaliśmy opieczętowaną oraz podpisaną kopię.

Spółdzielnie jednak jeszcze mentalnie nie wyszły z PRL.

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 9 (63)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…