Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81866

przez ~wycziekczazkotem ·
| Do ulubionych
Auto odmówiło posłuszeństwa akurat przed Wielkanocą. A mnie czekało blisko 200 km podróży do rodzinki. Wobec tego PKP TLK w dłoń i jedziemy. Zamówione dwa miejsca- dajmy na to 20 i 21. Dlaczego dwa? Albowiem podróżuję z kotem w transporterze i znam realia polskich pociągów-miejsc 8, a walizek wejdzie maksymalnie 6. No i pojęcie "wagonu bagażowego" też nie znane.

Wchodzę na stacji początkowej. Transporter na miejsce 20, ja na 21 i czekamy na pasażerów. Padła prośba o przesunięcie transportera, a także miły Pan zasugerował, że położy go na górę, a kota można wypuścić. Wyjaśniłam, że to miejsce obok też jest moje i nie ma się co martwić, że ktoś będzie na nim siadał. I wykrakałam. Przedział się zapełnił, ludzie zaczęli stać na korytarzu. Jakieś 30 minut od startu zjawiła się ona. Przepycha się przez zawalony walizkami i osobami korytarz. Dostrzega moje miejsce z kotem. Otwiera przedział.
- Dzień dobry, czy to miejsce jest wolne? - pyta, wskazując na 20.
- Nie jest, jest moje. - uświadamiam. Kobieta dostaje zamrożenia mózgu.
- No ale Pani już siedzi.- aż chciało mi się odpowiedzieć, że na leżenie nie ma miejsca, to siedzę. Ale się powstrzymałam.
- Tak, ale kupiłam 2 miejsca. Jedno dla mnie, a drugie dla kota.
- To nie ustąpi go Pani?
- Nie. - odpowiedziałam. Nie po to płaciłam 100 zł za bilety, aby teraz siedzieć z transporterem na kolanach. Długo nie czekałam, aż przyszedł konduktor wraz z kobietą. Zwrócił się do mnie.
- Pani ma bilet na to miejsce?
- Tak, już pokazuję. - konduktor sprawdził. Wszystko się zgadzało.
- Ale ona przewozi tu kota i nie ma na niego biletu! - oburzyła się kobieta. Konduktor jej wyjaśnił, że kot w transporterze, nie przeszkadza innym w przedziale spełnia wymogi przewozu. I starał się kobiecie przetłumaczyć, że skoro ja kupiłam 2 miejsca, to on mi go nie odbierze dla kogoś, kto kupił bilet bez miejscówki i że to tylko moja dobra wola, abym ustąpiła.

Nie ustąpiłam. Nafochana kobieta wyszła z naszego przedziału, postała chwilę patrząc się na mnie ze wściekłością, a ja zasunęłam firankę i oddałam się lekturze. Przeprosiwszy uprzednio współpasażerów za kłopoty. Nie mieli na szczęście żalu i okazali zrozumienie. :)

pociągi

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 232 (246)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…