Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81875

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie chcę się rozpisywać.

Wspominałam już, że mieszkam z narzeczonym i jego mamą w domu jednorodzinnym, w oddzielnych częściach.
Tuż przed świętami moja nieoficjalna teściowa została przewieziona do szpitala przez mojego mężczyznę, bo bardzo źle się czuła, nie mogła nic przełykać. Po późniejszych badaniach okazało się, że ma raka. (Tak, chodziła wcześniej do lekarza, ogólnie mogę to opisać w innej historii, bo tutaj nie chcę się rozpisywać). Rak został zdiagnozowany dopiero po kilku dniach.

Została w szpitalu, stadium poważne, grunt żeby nie było przerzutów. Będzie operowana "na dniach". Rokowania są złe.
Jako, że okres świąteczny, przyjechała szwagierka (zajrzyjcie na jej temat w moje poprzednie historie) z mężem i córką. Oczywiście telefonicznie wcześniej została poinformowana o tym, co z mamą się dzieje. Mój narzeczony po postawieniu diagnozy jego matce raczej nie miał nastroju do spotkań świątecznych, do rozmów, w ogóle do niczego. Mimo to, ja zrobiłam coś do jedzenia dla gości. Zupę, przekąski i drugie danie- spokojnie starczyło na dwa dni dla wszystkich.

Komentarz szwagierki? "Gdzie są pisanki, gdzie jajka w majonezie i sałatka? A czemu nie ma stroika?" (u nas "święta" wyglądają nieco inaczej, bo katolikami są tylko oni, zatem ja z P. Traktujemy to jako zwyczajne spotkania rodzinne i szwagierka dobrze o tym wie).

Czy odwiedziła matkę? Nie. Komentarz odnośnie jej choroby: "Mam nadzieję, że przepisała dla nas (jej, męża i córki) COŚ WIĘCEJ NIŻ OJCIEC". Szybko się zwinęli.

A, teściowa nie ma żadnych praw do przepisywania czegokolwiek w domu, bo jej śp. mąż już podzielił dom na mojego faceta, na moją szwagierkę, a teściowa może jedynie dożywotnio przebywać w nim.
Twoja bliska osoba jest na łożu śmierci? Nie odwiedzaj jej, kłóć się o testament!!

Rodzina Święta Spadek

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 174 (188)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…