Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81932

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, cz. 1.


Razem z [S]iostrą przeżyłyśmy wiele trudnych chwil, byłyśmy właściwie zdane same na siebie, kłóciłyśmy się i obrażałyśmy na siebie często, ale lubiłyśmy swoje towarzystwo. Albo ja lubiłam, a siostra to wykorzystywała.

Obecnie nie utrzymujemy kontaktu. Nie z powodów wymienionych poniżej, ale myślę, że już one są wystarczającym powodem, aby trzymać się od tego typu człowieka z daleka, jeśli tylko jest taka możliwość. W historii gościnnie występuje mój wtedy [N]arzeczony, dziś mąż.
Sytuacje miały miejsce na przestrzeni kilku lat.

SAMOCHÓD

Miałyśmy wspólny samochód od dziadka. [S] w nim nie sprzątała, ani go nie myła. Nie jeździła na wymianę kół (bo "przecież Ty jeździsz zawsze, to mechanik już Cię zna"), nie jeździła na przeglądy, nigdy.

1. Nie raczyła odśnieżać wjazdu do garażu (bez odśnieżenia nie było opcji wyjechania), bo ona auta nie potrzebuje. Więc odśnieżałam ja. Godzinę po odśnieżeniu samochód był jej super hiper mega potrzebny. I krzyk, bo jej kluczyków nie chcę dać (w końcu dawałam).

2. [S] była STUDENTKĄ, nie będzie więc na zajęcia jeździć pociągiem, tylko autem. I chyba mnie pogrzało, że ona ma tankować za swoje. I co z tego, że jednorazowa podróż tam-powrót kosztuje 30 zł, od dziadka weźmie na benzynę (jak jeszcze żył). Jaka szkoda, że z tak ekonomicznym podejściem studia zakończyła na etapie 2-go roku, na najłatwiejszym wydziale. A ja głupia całe studia pociągiem jeździłam, bo szybciej, niż autem i tanio (oczywiście też mi się zdarzyło raz na jakiś czas jechać autem, częściej szkoda mi było pieniędzy- i moich, i dziadkowych).

3. Samochód na benzynę, palił jak smok, więc kiedy zaczęłam pracować i częściej autem jeździć, zaproponowałam [S] założenie gazu (dziadek już nie żył i nie miał kto za [S] tankować). Pomysł się nie spodobał, bo "gaz powoduje, że auto traci na mocy". Na nic tłumaczenia, że 15-letnie auto z silnikiem 1,4 nie ma gdzie stracić na mocy, a 10 litrów benzyny na 100 km to naprawdę dużo. W końcu stwierdziła "rób co chcesz". Gaz założyłam. [S] nigdy się nie dorzuciła, ale nagle samochód był jej 3 razy częściej potrzebny, niż wcześniej.

4. Samochód stary, wymagał pilnego i generalnego remontu, zaczął stwarzać zagrożenie na drodze, a także zbliżał się koniec przeglądu. [S] o tym wiedziała.
Pojechałam do mechanika. Werdykt: 1600 zł. Dodatkowo postanowiłam naprawić klimę, bo latem nie dało się wytrzymać. Z [S] co lato była mowa, jak by to było super znowu mieć klimę.
Autko odebrane, przegląd podbity, po połowę kasy zwróciłam się do siostry.
Wywiązała się mniej więcej taka rozmowa:
[S] ja za żadną naprawę nie będę płacić, bo prawie w ogóle nie jeżdżę autem
[J] A czym w takim razie do tej pory do roboty jeździłaś?
[S] A z jakiej racji ja mam płacić za klimę? ja klimy nie potrzebuję
[J] Ok, za klimę nie musisz mi zwracać, ale jak będziesz używać, to zwrócisz, proste
[S] Nie będziesz sobie ustalać zasad

Potem stwierdziła, że za naprawę też jednak nie zapłaci, a ja zdecydowałam więcej się nie dawać wykorzystywać, więc zabrałam kluczyki. Krzyków i wyzwisk nie było końca. Poinformowałam [S], że skoro nie stać jej na utrzymanie samochodu, to jeździć nim nie będzie i ma mi swoją połowę sprzedać - o auto nigdy nie dbała, wszystko przy nim robiłam ja.
Postanowiłam wykorzystać też fakt, że [S] od miesięcy była mi winna pieniądze, akurat połowę wartości auta (wartości przed naprawą). Auto w końcu mi sprzedała, nie miała wyjścia. I pewnie stwierdzicie, że w tej sytuacji to ja byłam piekielna, ale spróbujcie postawić się na moim miejscu, albo poczekajcie z oceną do końca historii.

DOM

Najpierw zmarła babcia, potem ojciec, na końcu dziadek. Matka z nami nie mieszkała. Dom od lat zaniedbany. Ojciec domem w ogóle się nie zajmował, dziadkowie za starzy, ja robiłam, co byłam w stanie.

1. Miałyśmy ustalony grafik palenia w piecu. Za [S] często palił jej chłopak. Ale kiedy za mnie czasami palił [N], to oczywiście to jest niesprawiedliwe i palenie [N] się nie liczy. A kiedy [N] się wprowadził, stwierdziła, że w ogóle
palić w piecu nie będzie, bo jej to nie potrzebne, więc jak chcemy, to sobie sami możemy palić. Myślała, że nie da się odciąć jej grzejników od ciepła. Jak jej tyłek przemarzł przez jedną noc, grafik znów zaczął obowiązywać :) Ale
najpierw oczywiście była awantura, jakim prawem zablokowaliśmy jej grzejniki.

2. Zimą nie odśnieżała ani chodnika, ani placu, bo nie.

3. Trawnik kosiłam tylko ja, bo [S] skoszony trawnik nie jest potrzebny.

4. Segregacją śmieci zajmowałam się ja, od [S] wymagałam ich wystawiania przed dom co drugi miesiąc (na przemian ze mną). Wiecznie jej o tym przypominałam i musiałam się o to prosić. W pewnym momencie powiedziała, że ona ma w d... śmieci i nie będzie ich wystawiać (a produkowała je na potęgę).

5. Mycie schodów wejściowych, zamiatanie schodów do piwnicy i samej piwnicy - ona tego nie będzie robić, bo ja tego nie robię i kłamię, że to robię.

6. Mycie okien na święta. Okien dużo, nigdy się nie zdarzyło, żeby umyła swoją połowę. Po umyciu dwóch okien była zmęczona obowiązkami domowymi na kolejne 2 miesiące.

7. Zaproponowałam [S], żeby kupić wspólnie suszarkę na ubrania, taką najtańszą, za 30 zł. Ona tego nie potrzebuje. Ok, kupiłam sama. Suszarka najczęściej zajęta ciuchami [S], potrafiła nawet ściągnąć moje jeszcze mokre, żeby powiesić swoje. A jak jej zabroniłam suszarki używać, to wielka kłótnia na tematy 5 lat do tyłu.

8. Wraz z [N]arzeczonym wyremontowaliśmy dla siebie piętro. [S] bardzo mi zazdrościła, więc po rozmowie z [N] powiedziałam [S], że [N] może wyremontować jej część domu (parter). Zapytała, ile by ją to kosztowało. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że [N] nie wspominał o zapłacie, ale może mogłaby mu dać np. tysiąc zł?
To była tylko moja propozycja, generalnie powinna się dogadać z [N]. Miałby on skuć całą łazienkę, wyburzyć ściankę, zamurować drzwi, zerwać boazerię w kuchni i przedpokoju ze ścian, ściany przygotować pod malowanie, położyć podłogę w kuchni i przedpokoju, ewentualnie położyć płytki na ścianę w kuchni. Potem pewnie by jej meble poskręcał i inne pierdoły. [S] była oburzona, że w ogóle miałaby mu coś zapłacić, więc się nie zdecydowała.

9. Wiecznie musiałam szukać swoich ubrań i kosmetyków. Czasami moje rzeczy znajdowały się u jej koleżanek, bo pożyczała dalej. A jak raz na ruski rok się zdarzyło, że ja coś pożyczyłam, to wielka awantura.

10. Imprezy. Siedziało się najczęściej na poddaszu/ 2-gim piętrze, więc do drzwi wejściowych daleko. Goście [S] wychodzili grubo po północy, [S] nigdy ich nie odprowadzała do drzwi, a oni albo nie umieli, albo im się nie chciało ich
zamknąć. I tak przez pół nocy od ulicy można było podziwiać otwarte drzwi na oścież. Reakcja [S] na moje uwagi, żeby zamykała drzwi za ludźmi- "O co Ci chodzi, przecież nie ma co ukraść". Jedna dziewczyna poprosiła kiedyś o odprowadzenie do drzwi, bo była pierwszy raz. Usłyszała "nie no dasz radę sama".

11. Nie wiem, jak to wyglądało, kiedy nie było mnie w domu, ale kiedy byłam, [S] nigdy nie reagowała na dzwonek do drzwi. Za każdym razem słyszałam "sama idź otworzyć". Nie ważne, że byłam w toalecie, albo gdzieś się szykowałam i
byłam w bieliźnie.

12. Widzieliście u kogoś, z wewnątrz lub z zewnątrz, odsuniętą prawie do połowy firankę w oknie? Ja nie widziałam. Na swoim piętrze [S] postawiła na parapecie od strony drogi radio. Przez to firanka wiecznie była na 3/4 okna. Z zewnątrz wyglądało to jak w melinie. Poprawiałam ja. Mówiłam raz, drugi, trzeci, do jasnej ciasnej, nie może tej firanki poprawić po włączeniu/ wyłączeniu radia? I czy w ogóle jej przesuwanie jest konieczne? Jak grochem o ścianę. W końcu [N] się wkurzył, radio schował (radio wspólne). Reakcja? G...o nas to powinno obchodzić, bo to jej część domu. Racja, ale z zewnątrz nigdzie nie jest napisane, że to jej część, a ja nie mam ochoty na opinię niechluja.

13. Pewnego dnia zgubiła indeks (a był jej pilnie potrzebny). Krzyki na pół ulicy, że to wina moja i jej ówczesnego chłopaka, absolutnie nie jej. I że w takim razie mamy pomóc jej szukać.

14. Wiecznie się kłóciłyśmy, że ta druga nic nie sprząta w domu. Więc zakładałyśmy plik, w którym każda miała zapisywać wszystko, co w danym dniu zrobiła. Kiedy po miesiącu się okazywało, że jednak ja robię znacznie więcej, to [S] stwierdzała, że ona połowy nie wpisała, bo zapomniała, a w ogóle to prowadzenie pliku jest bez sensu. I tak kilka razy.

15. Kiedy nie odbierałam od [S] telefonu i nie oddzwaniałam w ciągu 5 minut, miała wielkie pretensje. Kiedy nie odebrałam telefonu i od razu oddzwaniałam, w 99% przypadków nie odbierała. Nie odbierała też przez kolejne pół godziny. Kiedy jej to wypominałam, słyszałam: "ojejku jejku, hehe". Chciała mi wmówić, że dostaje raporty, że przeczytałam smsa od niej.

16. Niszczyła dosłownie wszystko, co tylko wzięła do ręki. Kiedy potrzaskała moją kolejną wysoką szklankę (chyba dwunaste z kolei szkło), zażądałam, aby odkupiła mi komplet 6 kieliszków do wina, najtańszy jaki będzie w sklepie. [S] nic mi nie będzie odkupywać, bo ona tą szklankę normalnie postawiła, ale szklanka się przesunęła i sama potrzaskała. Nigdy nie odkupowała rzeczy wspólnych, które zniszczyła, ale kieliszki udało mi się wyegzekwować.

Kiedy wymagałam od niej czegokolwiek związanego z domem, za każdym razem kończyło się kłótnią, krzykiem i poinformowaniem mnie, że "nie jestem jej matką, żeby jej rozkazywać".

Awantur było coraz więcej, w końcu [S] stwierdziła, że ze mną mieszkać się nie da, więc wyprowadziła się do najbliższego miasta. Jej zdaniem przez moje zachowanie wyrzuciłam ją z jej własnego domu.

Później zażądała, żebym płaciła jej czynsz za mieszkanie w naszym domu. Mój argument, że mieszkam w swojej połowie, a nie w jej, dotarł za trzecim razem.

Wnioski:
- jeśli ktoś wiecznie wam powtarza, że kłamiecie, a wiecie, że mówicie prawdę, to znaczy, że ta osoba kłamie bardzo często
- jeśli pokażecie, że wam na czymś zależy, egoista zawsze to wykorzysta przeciwko wam
- jeśli z kimś się kłócicie, a ta osoba zaczyna wyciągać stare kłótnie z waszej winy, niepowiązane z aktualną kłótnią, to znaczy, że wie o swojej winie, ale za wszelką cenę chce to ukryć.

rodzina

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (198)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…