Wraz z (już) moją żoną prowadzimy internetowy sklep zoologiczny. Braliśmy ślub w zeszły weekend. W związku z tym na naszej stronie www, allegro itp. zamieściliśmy informację o urlopie od 06-04 do 10-04. Ci, co brali ślub wiedzą, ile to roboty i stresu.
Sam ślub nie był piekielny, wybawiliśmy się na całego. O dziwo, wszyscy zadowoleni, nie licząc kaca. Jednak klienci to inna bajka.
Składa taki zamówienie o 22 w piątek i już w poniedziałek dzwoni o 8, o której będzie u niego kurier. Wtorek, 1. dzień pracy po urlopie. Dzwoni z mordą, bo on nie dostał listu przewozowego.
Przez cały weekend miałem około 45 nieodebranych telefonów, maili nie zliczę. Oczywiście na koniec posypały się negatywne komentarze w internecie, jaki to ten czas dostawy długi i brak kontaktu ze sprzedającym.
Wystarczyło przeczytać wielki napis Urlop.
Sam ślub nie był piekielny, wybawiliśmy się na całego. O dziwo, wszyscy zadowoleni, nie licząc kaca. Jednak klienci to inna bajka.
Składa taki zamówienie o 22 w piątek i już w poniedziałek dzwoni o 8, o której będzie u niego kurier. Wtorek, 1. dzień pracy po urlopie. Dzwoni z mordą, bo on nie dostał listu przewozowego.
Przez cały weekend miałem około 45 nieodebranych telefonów, maili nie zliczę. Oczywiście na koniec posypały się negatywne komentarze w internecie, jaki to ten czas dostawy długi i brak kontaktu ze sprzedającym.
Wystarczyło przeczytać wielki napis Urlop.
wesele sklep sklepy_internetowe klient
Ocena:
172
(180)
Komentarze