Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#81981

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Legendy NFZ.

Miałem wujka. Chrzestnego. Był bratem mojej mamy i przez najważniejsze lata mojego życia to on był moim wzorem - nauczył mnie jeździć na rowerze, naprawiać podstawowe sprzęta w domu i wielu innych rzeczy.

Niestety wujek był pracownikiem fizycznym. Tokarzem dokładniej. Przed zmianami ustrojowymi zarabiał najlepiej w rodzinie. To on przywoził mi zabawki z zagranicy, ubranka, to on jako pierwszy w rodzinie miał kolorowy tv z pilotem, magnetowid itp. Niestety niedługo po zmianie systemu dotknęło go bezrobocie strukturalne. Miał okresy bez pracy przerywane epizodami fuch różnych, a nie mógł wyjechać ze względu na to iż jego mama (a moja babcia) była rencistką mieszkającą w kamicy bez centralnego ogrzewania, kibla i ciepłej wody. A tak - dobrze czytacie. Była to kamienica sprzed wojny. Brak ocieplenia, za to w kuchni stał piec węglowy. Nie było kibla, bo na podwórku był wychodek. Nie było też prysznica - trzeba było nagotować wody i myć się w wielkiej misce - bali. Brzmi jak XIX wiek, nie? Zonk - miasto dopiero pod koniec lat '90 pozwoliło mieszkańcom pomontować WC i inne luksusa. No, ale wujek pomagał jak mógł, a jak już stabilniej z praca było, to i mieszkanie odnowił, choć skromnie.

Żeby zrobić remont mieszkanka (wstawić wc itp) wujek wziął kredyt. Odnawialny. Jako, że pracował, to nie było problemu. Ale co zbliżał się do spłacenia, to następował cud - proponowali na tych samych warunkach większą kwotę. "Spłaci pan sobie stary kredyt i zostanie panu jeszcze trochę na inne rzeczy". Jako, że wujek do kumatych w finansach kredytowych nie należał, to się godził. Efekt był taki, że dług rósł, jak i rata kredytu. Na życie starczało co raz mniej...więc co raz mniej jadł. Nikt z nas niczego nie zauważył, bo zawsze dużo słoików dostawał wszelakich z paszą świąteczną i nie tylko, a sam twierdził, że je i że jest ok i to po prostu starość go wychudza. Fakt - wiek już był odpowiedni. Wstydził się przyznać rodzinie w jakiej znalazł się sytuacji....koniec końców, obciążony i wychudzony organizm zaczął odmawiać posłuszeństwa.


Do rzeczy jednak. Lata palenia i alkoholu zrobiły swoje. I choć wujek nie był typowym, patologicznym alkoholikiem, to jednak 2-3 piwka dziennie znikały przez większość jego życia i od święta coś więcej. Ot taki "typowy Janusz", ale bez patologii.

W końcu trafił do szpitala z wysiadającą wątrobą. Jak wyszło, że wujek pił, to potraktowali go jak najgorszego menela i czym prędzej wypisali do domu z garścią podstawowych zaleceń i ogólnym stanie złym. Wuj był tak słaby, że samodzielnie nawet nie chodził. Wątroba w stanie agonalnym, wodobrzusze, zapalenie woreczka żółciowego i jeszcze parę innych. Oczywista oczywistość - moi rodzice (moja mama jest siostrą wuja) wzięli go do siebie i już inna gadka była z lekarzami. To było jakoś w czerwcu-lipcu (ale nie ostatniego roku). Wujek zaczął odzyskiwać siły, a wraz z nimi samopoczucie. Jadł lepiej, samodzielnie spacerował. Ale zaczęły się inne problemy.

Po kilku miesiącach i nawracających epizodach szpitalnych okazało się, że ma raka przełyku. Był to październik.


Jego stan stale się pogarszał, ale nie trafił na onkologię ze względu na stałe, ponawiające się infekcje górnych dróg oddechowych. Ot szpitalna norma w wielu miejscach, gdzie lekceważą fizjoterapię i zasady higieny.

W końcu przewieźli go na onkologię w grudniu. W stanie przedśmiertnym, w którym nie powinni go w ogóle ruszać. Już z nim praktycznie kontaktu nie było. Po niecałej dobie zmarł. Leczenia raka nigdy nie doczekał. Onkolog powiedział wprost, że w poprzednim szpitalu wiedzieli w jak ciężkim stanie jest mój wujek, że w każdej chwili mógł umrzeć. Przenieśli go tylko i wyłącznie po to, aby nie popsuć sobie statystyk....a na onkologii....cóż....stąd się najczęściej nie wychodzi, więc nikt nie wnika....

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że sam jestem związany z gałęzią medyczną i wiem jak działa system i jak działać to powinno. Jego śmierci można było uniknąć.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (39)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…