Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82025

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na kanwie przyzwyczajeń ludzkich...

Tak się składa, że w tym roku kończy się kadencja samorządowców. Za namową jednego z nich wystartowałem 4 lata temu na radnego. Od trzech lat Ośrodek Pomocy Społecznej w naszej gminie organizuje trzy, cztery razy w roku fajną akcję - przyjeżdża do nas tir jabłek.
Jabłka biorą sołtysi i radni, i albo składują je u siebie, a ludzie przyjeżdżają po nie albo (jak w przypadku jednej wioski) rozwożą je osobiście po ludziach. Owoce są przeznaczone szczególnie dla osób chorych, starszych i rodzin mające małe dzieci.

Mój okręg to pół wioski, gdzie domy są porozrzucane w polach, część dróg (szczególnie po deszczach) jest przejezdna dla aut o dużym, prześwicie, a większość mieszkańców stanowią osoby starsze (powyżej lat siedemdziesięciu). Dlatego osobiście za każdym razem rozwożę skrzynki po swoich wyborcach. W dużej większości przypadków ludzie są wdzięczni za to. (Jest to także bardzo praktyczne dla mojego podwórka - wyobraźcie sobie 50-60 aut wjeżdżających na zieloną trawę po deszczu).

Jednak gdyby wszystko było ładnie, nie byłoby tego wpisu.

Parę razy rozwożąc, dostawałem telefony z pretensjami, dlaczego oni (mieszkańcy) nie mają jeszcze jabłek? Nieistotne, że dostają je w końcu - każdy dom po kolei. Istotne jest to, że chcą już, od razu. Takie coś idzie przeżyć. Dobijają mnie jednak ludzie, od których dostaję opie....ol za to, że przywiozłem im znowu te same jabłka. Bo inni dostali takie ładne czerwone, a ja znowu przywiozłem zielone lub na odwrót..
W takim przypadku zapraszam ich na plac w dniu dostawy - niech sami sobie wybiorą, jakie będą chcieli. Do tych gospodarstw moje auto nie zajedzie już.

Pomimo takich sytuacji (jak się uda wygrać) dalej będę to robił. Dlaczego? Po prostu lubię to.

ludzie "wdzięczność"

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 147 (169)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…