Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82036

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z niedawnego rodzinnego spotkania, które do tej pory mnie bawi. A jednocześnie uświadamia, jak zacofani i śmiem twierdzić, głupi, są niektórzy ludzie.

Spotkanie miało miejsce na kilka dni po moim powrocie z Zony. Dla laików małe wyjaśnienie. Wypady do Zony, czyli Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia, są całkowicie bezpieczne, bo zwiedzanie odbywa się jedynie w sprawdzonych miejscach, gdzie promieniowanie jest niekiedy mniejsze, niż np. w Warszawie. A zagrożenie chorobą popromienną niemalże zerowe, bo każdy z uczestników ma ze sobą licznik Geigera. W dodatku przewodnicy na każdym kroku powtarzają, że jeśli licznik zacznie dochodzić do konkretnych wartości, mamy się wycofać.

Ale do rzeczy. Większość gości wiedziała, że byłem na urlopie. Niestety nie wiedziała gdzie. Reakcje były różne. Młodsza część rodziny, czyli moje kuzynostwo, było trochę podekscytowane, bo mimo wszystko jest to dość ciekawe miejsce na wypad. Starsi pokiwali głową nad zmarnowanymi pieniędzmi. Ale przed szereg postanowili się wyrwać "Nosacze" - czyli ciotka z wujkiem, którzy są wypisz, wymaluj, jak bohaterowie serii memów. Wiecznie wszystkich krytykują, oskarżają o złodziejstwo, sami wiedzą wszystko najlepiej. Brakuje jeszcze, żeby passatem jeździli - mają starą alfę.

Ich reakcja była nad wyraz niezrozumiała i idiotyczna. Ostentacyjnie kazali zbierać się do wyjścia swojej ferajnie, czyli trójce pociech, bo cytuję, "nie mają zamiaru siedzieć z kimś, kto może ich zarazić jakimś choróbskiem przywiezionym z tej post atomowej dziury zabitej dechami". I "dopóki nie zrobię sobie wszystkich możliwych badań, a potem im nie pokażę, że jestem zdrowy, to ich noga więcej nie postanie w moim towarzystwie".

Zapadła chwila konsternacji, bo niektórzy obecni myśleli, że żartują. Byli śmiertelnie poważni, że własne dzieci praktycznie siłą zaciągnęli do samochodu.

Sytuację uratowała niezawodnie babcia, która całość skwitowała: "Wnusiu, ty to musisz mnie zabrać następnym razem do tej Zony, Żony, czy jak to tam się nazywa. Może ja też się nabawię jakiegoś choróbska i mi w końcu ta dwójka przestanie dupę zawracać".

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 277 (291)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…