Po jednej z historii przypomniało mi się, jak to mój potomek złym praktykantem był.
Młody studiował resocjalizację. Podczas praktyk w czasie roku był praktykantem w ośrodku wychowawczym dla młodzieży. Polubił pracę z dzieciakami. Na praktyki wakacyjne wybrał komendę powiatową, napisał podanie o możliwość odbycia praktyk w wydziale do spraw nieletnich.
Zgodę od pani komendant dostał. Tylko że w dziale wykroczeń.
Jak wyglądały praktyki?
Dostał kilka kartonów akt, dziurkacz, teczki, sznurek (kto by wydawał pieniądze na teczki ze spinaczami) i proste zadanie: bierzesz każdą teczkę i wszystkie dokumenty w niej układasz chronologicznie, nie musisz czytać, zresztą nie ma o czym, bo to jakieś drobne kradzieże w sklepach czy zakłócanie spokoju, patrz tylko na daty w nagłówkach, wszystko wiążesz i do drugiego kartonu.
Robił to, czego nie chciało się zrobić policjantowi prowadzącemu i utknęło w kartonie, bo, żeby schować w archiwum, miało być uporządkowane. I tak dzień w dzień.
Policjantka, która prowadziła praktyki była wielce rozczarowana tym, że po kilku dniach zaczął się spóźniać, używać telefonu i wcześniej urywać. Uszczypliwe komentarze na temat jego pracy były na porządku dziennym. Policjantka, która całe dnie siedziała przy swoim biurku i w sumie nie wiadomo co robiła.
I tak kilka kartonów im tam uporządkował. Nie wiem, po co. Dni i miesięcy uczyłem go, jak miał koło 5 lat, więc miesięczne praktyki na studiach z chronologii to moim zdaniem przesada.
Osobiście na wiadomość, jak wyglądają „praktyki", zaproponowałem, że wykupię mu Netflixa: jedna teczka, jeden odcinek.
Młody studiował resocjalizację. Podczas praktyk w czasie roku był praktykantem w ośrodku wychowawczym dla młodzieży. Polubił pracę z dzieciakami. Na praktyki wakacyjne wybrał komendę powiatową, napisał podanie o możliwość odbycia praktyk w wydziale do spraw nieletnich.
Zgodę od pani komendant dostał. Tylko że w dziale wykroczeń.
Jak wyglądały praktyki?
Dostał kilka kartonów akt, dziurkacz, teczki, sznurek (kto by wydawał pieniądze na teczki ze spinaczami) i proste zadanie: bierzesz każdą teczkę i wszystkie dokumenty w niej układasz chronologicznie, nie musisz czytać, zresztą nie ma o czym, bo to jakieś drobne kradzieże w sklepach czy zakłócanie spokoju, patrz tylko na daty w nagłówkach, wszystko wiążesz i do drugiego kartonu.
Robił to, czego nie chciało się zrobić policjantowi prowadzącemu i utknęło w kartonie, bo, żeby schować w archiwum, miało być uporządkowane. I tak dzień w dzień.
Policjantka, która prowadziła praktyki była wielce rozczarowana tym, że po kilku dniach zaczął się spóźniać, używać telefonu i wcześniej urywać. Uszczypliwe komentarze na temat jego pracy były na porządku dziennym. Policjantka, która całe dnie siedziała przy swoim biurku i w sumie nie wiadomo co robiła.
I tak kilka kartonów im tam uporządkował. Nie wiem, po co. Dni i miesięcy uczyłem go, jak miał koło 5 lat, więc miesięczne praktyki na studiach z chronologii to moim zdaniem przesada.
Osobiście na wiadomość, jak wyglądają „praktyki", zaproponowałem, że wykupię mu Netflixa: jedna teczka, jeden odcinek.
Ocena:
125
(185)
Komentarze