Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82090

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o kliencie restauracji i musztardzie (https://piekielni.pl/82075) skłoniła mnie do umieszczenia historii o wprawdzie odmiennej tematyce, ale podobnym stężeniu oparów absurdu.

Jestem osobą niepełnosprawną z grupy tych, co "nie widać". Nie mogę długo stać, więc kiedy jadę gdzieś dalej tramwajem czy autobusem - siadam. Kilka dni temu wsiadłam na pętli tramwajowej, zajęłam miejsce dla niepełnosprawnych i zatopiłam się w lekturze. Po kilku przystankach usłyszałam głos pasażerki (P) z miejsca obok:
P: Proszę usiąść.

Okazało się, że na poprzednim przystanku weszła ona - w połowie na biało, bo bluzkę miała w kwiaty. Kobieta o kuli (KoK). Wiek taki wczesnoemerytalny.

KoK: Dziękuję, nie trzeba! Proszę siedzieć.
P: Ależ proszę, pani z kulą to ciężej stać.
KoK: Naprawdę nie trzeba, dziękuję. Ja siedziałam, chętnie nogi rozprostuję.
P: Ale może jednak pani usiądzie.
KoK: Nie, nie, proszę siedzieć.

Nic dziwnego, wiele starszych osób, gdy jadą 1-2 przystanki, rezygnuje z siadania, bo więcej zachodu mają z dotarciem do siedzenia i z powrotem do drzwi, niż zajmuje czas podróży - P więc umilkła. Na następnym jednak przystanku, widząc, że KoK nie wysiada, ponowiła próbę:
P: A pani zaraz wysiada?
KoK: Nie, jadę dalej, ale naprawdę proszę siedzieć.

Cała konwersacja odbywała się w tonie "zaawansowany wersal", a obie panie były uśmiechnięte. P uznała najwyraźniej, że wyczerpała limit zachęt, bo zaprzestała kolejnych prób posadzenia KoK. A ja, cytując Jacka Kaczmarskiego, "nic nie mówiłam, czytałam kryminał" (tzn. w tym momencie akurat Piekielnych, ale to prawie to samo :)).

Dwa przystanki dalej nagłe usłyszałam pełen pretensji krzyk KoK, skierowany do młodej dziewczyny (D), która musiała wsiąść na ostatnim przystanku razem z koleżankami i zajęła miejsce dla niepełnosprawnych (P już nie było).

KoK: Ustąpiłabyś miejsca, widzisz, że o kuli jestem!
D (podrywając się): Przepraszam, nie zauważyłam pani.
KoK (moszcząc się na siedzeniu i wciąż z pretensją artykułowaną mocno podniesionym głosem): Nie zauważyła! Ty powinnaś mnie spytać, czy chcę usiąść!
D (obronnie): Przecież wystarczyło poprosić, od razu bym pani ustąpiła miejsca. Nie widziałam pani.
KoK (j.w., machając kulą w stronę piktogramu): Tu jest miejsce dla niepełnosprawnych! Ty nie masz prawa tu siadać! A nie, że sobie je zajmujesz, a ja, o kuli, nie mogę nawet usiąść!

Fakt, dziewczyna, zajmując miejsce specjalne, powinna upewnić się, że może to zrobić, niemniej awantura wywołana przez KoK sprawiła, że pasażerowie patrzyli na kobietę z lekkim obrzydzeniem. Po kilku następnych minutach pretensji i okrzyków piekielnej, wykorzystując jej chwilę na oddech, mruknęłam niby pod nosem, ale na tyle głośno, by najbliższe osoby mnie usłyszały:
- Proponowano pani wielokrotnie miejsce, nie chciała pani usiąść - tu pokręciłam głową z dezaprobatą i dodałam - A potem ludzie postrzegają nas, niepełnosprawnych, jako osoby roszczeniowe.

KoK spiorunowała mnie wzrokiem, sapnęła, ale nim zdołała przekierować pretensje na mnie, ja już wstałam i wysiadłam.

komunikacja_miejska

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 142 (158)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…