Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82186

przez ~Gaska25 ·
| Do ulubionych
W pełni zgadzam się z historią ENDRIU727.

Praca na pełny etat, a po godzinach korepetycje. Zawsze wpadnie parę złotych. Historii z tym związanych mnóstwo i niestety, jak to się często zdarza, większość niezbyt przyjemnych.

1.
Przychodzę na zajęcia. Licealista. Zadania na poziomie matury podstawowej. Nie umie rozwiązać. Tłumaczę. Przy okazji wychodzi również to, że PRAWIE MATURZYSTA nie potrafi dodawać ułamków zwykłych, nie wie, jak policzyć pole koła, nie ma pojęcia, co to twierdzenie Pitagorasa. Oczywiście na zajęciach jest strasznie znudzony, nawet za bardzo nie udaje, że go to interesuje.
Po trzech dniach telefon (czy raczej łaskawy SMS), bo syn/córka dostał 2 ze sprawdzianu, tak że rezygnujemy z korepetycji.
Ciężko jest zrozumieć, że choćby korepetytor stanął na rzęsach, bez odpowiedniej współpracy ze strony ucznia, nie jest w stanie nic zrobić, a już szczególnie nadrobić zaległości sięgających podstawówki w jedną godzinę.

2.
Płacę, więc jestem panem i władcą. Dzwoni Pani, umawiamy się na konkretny termin i godzinę.
JA: Mogę przyjść na 16.30 najpóźniej, bo potem mam następne zajęcia.
Pani: To umówmy się na 17.00.

3.
Kolejne zajęcia z tym samym uczniem. Jadę na drugi koniec miasta. Dzwonię domofonem, Pani mówi, że jednak dzisiaj nie będzie korepetycji. Serio? Kiedy zamierzała mi Pani o tym powiedzieć, po zajęciach?

4.
Pieniądze. Przyjeżdżam na zajęcia, chałupa ogromna, w środku perskie dywany, widać, że na biednych nie trafiło, ale Pani musi się targować o 5 zł. Co ciekawe, ci troszkę mniej zamożni nigdy nie mają problemów z płaceniem.

Oczywiście mam wielu uczniów, z którymi współpraca wygląda bardzo dobrze. Niestety takich "perełek" też jest sporo, a to pokazuje, jak bardzo szanujemy innych ludzi.

uslugi

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 112 (126)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…