Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82339

przez ~bimba ·
| Do ulubionych
Procedury bywają bezduszne.

CCC. Wielka promocja - obniżki na to, na tamto. W związku z tym w sklepie pogrom i apokalipsa. Buty, torby zdziesiątkowane, zdekompletowane, wyparowują w ekspresowym tempie, kartony porozrzucane, pełen spontan konsumencki. Wybrałam, co miałam wybrać i pogrzałam do kasy.

Jakieś trzy osoby przede mną babeczka z - na oko - pięcioletnią córką. Kupują jakieś tam letnie sandałki z motywem Disneya i diodami w podeszwach, zapewne aktualny szczyt mody w przedszkolu. Nad młodą unoszą się różowe serduszka szczęścia i prosi kasjerkę, by ta obcięła metki, bo ona zaraz te sandały założy. Sprzedawczyni zgadza się, odcina metki, i - co ważne - kładzie obok siebie na blacie. Dziecko wkłada buty i w oparach euforii rodzina wychodzi.

Nie minęły 3 minuty - mama z córką wracają. Ja jeszcze nie zdążyłam zapłacić, więc czasu minęło naprawdę niewiele. Buty zepsute - nie działają diody. Panie chcą sandały wymienić.

- Dobrze - mówi kasjerka - Pani napisze reklamację, że buty uszkodzone, dwa tygodnie na rozpatrzenie decyzji.
Klientka zbaraniała, kolejka też. Dziecko w płacz.
- Przecież kupiłam je dwie minuty temu!
- Takie są procedury, METKI OBCIĘTE, dziecko wyszło za sklep, to znaczy, że buty są noszone.

Nie przedłużając wpisu dalszym dialogiem, argumentami o tym, że jakoś dziecko ma skarpetki, a inni klienci mierzą na bosą stopę i nikt im nie zwraca uwagi, o tym, że przecież metka leży na blacie, prośbami małej, napiszę tylko, że faktycznie skończyło się na wypisaniu reklamacji i wyniesieniu rozszlochanego berbecia ze sklepu.

Jak nie jestem za rozpieszczaniem dzieciaków, tak tej małej mi żal.

sklepy

Skomentuj (67) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 172 (236)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…