Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82357

przez ~rocky ·
| Do ulubionych
Jestem asystentem prezesa dość sporej firmy. Prezes regularnie organizuje spotkania ze swoimi najważniejszymi kontrahentami, które kończą się wieczorną imprezą w lokalu. Tym razem padło na lokal typu bar-restauracja, który był całkiem na poziomie, z tym że ze względu na specyfikę lokalu kelnerzy zajmowali się tylko podawaniem zamówionych dań i napoi, a zamawiało się przy barze.

No to jesteśmy na miejscu, idę do baru zamówić, staję i czekam. Barman, młody chłopaczek, akurat był zajęty podpinaniem kega. W międzyczasie za mną stanęły trzy dziewczyny.

Barman skończył, już się witam i chcę zamówić, a on totalnie mnie ignorując podchodzi do tych dziewczyn i zaczyna z nimi gadać.

Czekam pięć minut, może zaraz coś zamówią. Czekam kolejne pięć minut, nadal nic nie zamówiły, tylko sobie rozmawiają i śmieszkują. Po kolejnych pięciu minutach, mówię grzecznie:
- Przepraszam, czy mógłby mnie pan obsłużyć?
- Poczekaj, koleś, nie widzisz że kolejka jest?
Puściłem mimo uszu ton jego wypowiedzi i to jak się do mnie zwrócił i nadal grzecznie odpowiadam:
- Widzę i jestem na początku tej kolejki. Chcę zamówić, a pan tymczasem rozmawia sobie z koleżankami.
- Ogarnij się, gościu, bo zaraz zawołam ochronę, powiem że się rzucasz i wylecisz stąd.
Jestem cierpliwy i bezkonfliktowy, ale w tym momencie - jak mawia Ferdynand Kiepski - pałka się przegła.
- Zawołasz - mówię - ale swojego szefa. W tej chwili!
W tej również chwili z zaplecza wyszedł facet i mówi:
- Ja jestem szefem, o co chodzi?
No to wykładam:
- Przyszedłem tutaj z szesnastoma poważnymi i bogatymi osobami, które chciały miło spędzić czas i zamknąć rachunek w kwocie około 20 000 zł. Podszedłem do baru i chciałem złożyć zamówienie, ale pana pracownik przez 15 minut mnie ignorował, bo był zajęty bajerowaniem koleżanek. Gdy poprosiłem, by mnie obsłużył, najpierw próbował mnie zbyć, a potem zagroził mi, że ochrona mnie stąd wyrzuci. Jakieś rady, co mogę zrobić w tej sytuacji?

Facet zrobił się czerwony na twarzy i spojrzał na chłopaczka w taki sposób, że ten tylko opuścił głowę i zniknął na zapleczu. Następnie szef mnie przeprosił i zaproponował kolejkę "czego tylko będziemy chcieć" na koszt firmy. Przez resztę wieczoru chłopaczka już nie widział, a za barem stał jego szef.

obsługa

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 172 (232)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…