Ewakuacja. Temat poważny ale jak widać też generujący piekielności.
W ostatni piątek gdy spokojnie sobie pracowaliśmy, w połowie zmiany zaczął wyć alarm przeciwpożarowy w budynku, w którym pracujemy. Ponadto był nadawany komunikat, że należy się ewakuować z budynku. Ja i większość moich współpracowników wzięliśmy co najważniejsze dla nas i udaliśmy się na miejsce zbiórki przed budynkiem.
Gdzie piekielność? W tej mniejszości, która została. Po odwołaniu alarmu, który okazał się błędem systemu, wróciliśmy do swoich biur, a tam kilka osób siedziało w tych samych pozycjach, jak przed opuszczeniem przez nas budynku. Na pytania dlaczego się nie ewakuowali to stwierdzili, że:
- przecież po co, bo i tak był to fałszywy alarm,
- mają ważniejsze rzeczy do roboty,
- głupotami mamy nie zawracać im głowy,
- oni alarm pier***ą.
Szczęście dla nich, że alarm okazał się fałszywy, bo nie wiem co by z nich zostało gdyby się faktycznie paliło.
W ostatni piątek gdy spokojnie sobie pracowaliśmy, w połowie zmiany zaczął wyć alarm przeciwpożarowy w budynku, w którym pracujemy. Ponadto był nadawany komunikat, że należy się ewakuować z budynku. Ja i większość moich współpracowników wzięliśmy co najważniejsze dla nas i udaliśmy się na miejsce zbiórki przed budynkiem.
Gdzie piekielność? W tej mniejszości, która została. Po odwołaniu alarmu, który okazał się błędem systemu, wróciliśmy do swoich biur, a tam kilka osób siedziało w tych samych pozycjach, jak przed opuszczeniem przez nas budynku. Na pytania dlaczego się nie ewakuowali to stwierdzili, że:
- przecież po co, bo i tak był to fałszywy alarm,
- mają ważniejsze rzeczy do roboty,
- głupotami mamy nie zawracać im głowy,
- oni alarm pier***ą.
Szczęście dla nich, że alarm okazał się fałszywy, bo nie wiem co by z nich zostało gdyby się faktycznie paliło.
ewakuacja
Ocena:
175
(195)
Komentarze