Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82434

przez ~pozornick ·
| Do ulubionych
Podczas czytania historii http://piekielni.pl/82413 przypomniała mi się moja.

Ogólnie to ujmując, wykonuję pracę, która od czasu do czasu powoduje kontakt z Policją - działam w branży zabezpieczeń mienia i osób.

Kilka ładnych lat temu u jednego z moich klientów doszło do włamania. W sumie nic nie skradziono, ale złodzieje zniszczyli nieznacznie alarm. Jako że Policja w tym mieście działa prężnie, szybko wytypowali potencjalnego sprawcę i go odwiedzili. Okazało się, że ma fanty z kilku pewnie kradzieży - fanty specyficzne, bo były to urządzenia alarmowe i kamery z monitoringu, które pewnie zdemontował podczas swoich akcji.

Policja zgłasza się więc do mojego klienta, aby ten określił, co z tych fantów należy do niego. Jako że nie do końca się orientował, za moja zgodą przekazał kontakt do mnie. Policja umówiła się ze mną, podjechałem, obejrzałem, stwierdziłem, że przedmioty te nie są mojego klienta, ale pomogłem określić rodzaj i typ przedstawionych mi urządzeń. W sumie na niewiele się przydałem, ale poczucie obywatelskiej odpowiedzialności…

No właśnie. Po jakimś czasie (chyba po roku) otrzymuję wezwanie do sądu na rozprawę w sprawie jakiegoś gościa, którego nawet z nazwiska nie znałem i na oczy nie widziałem. Poukładałem sobie w głowie fakty i jakoś skojarzyłem to właśnie z tą mało znaczącą pomocą Policji. Przychodzę do sądu, rozprawa latem, oczywiście na jakąś idiotyczną godzinę w środku dnia, więc z pracy nici, dzień rozbity, jak wołowina na zrazy.

Czekam na wezwanie, a tu ZONK - wzywa mnie sekretarka sędziny i informuje, że właśnie zapoznała się z aktami sprawy i uznała, że moja obecność tu jest niepotrzebna. Zażądałem, żeby sędzina osobiście mi to powiedziała i zaoferowała rekompensatę za spartolony dzień. Jedyne co usłyszałem, to zdawkowe „przepraszam, ale ja dopiero teraz przyjrzałam się tej sprawie".

Trzasnąłem drzwiami. Naprawdę.

Jeżeli tak wygląda wnikliwość w rozpatrywaniu spraw - na kolanie, 10 minut przed rozprawą, to nie ma co się dziwić, że do więzień trafiają niewinni, a bandyci śmieją się w twarz. No i może faktycznie PIS-iory mają rację, żeby coś tymi sądami zrobić.

P.S. Jak znajdę chwilę czasu, to opiszę jeszcze jedną historię z sądem w roli głównej - sprawa jest jeszcze w toku, ale bezmiar głupoty wymiaru sprawiedliwości poraża...

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 77 (127)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…