Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Pracowałem kiedyś w firmie transportowej latającej po całej Europie. Parę drobnych piekielności to szefostwo mylące Słowenię ze Słowacją czy zdziwienie, że jadąc 100 km za Bergen nie będę u celu w godzinę po odprawieniu się na granicy ze Szwecją.

Ale najbardziej ubawił mnie moment, kiedy jeden z szefów pojechał po odbiór nowego busa - fabrycznie nowego Vito. Prosto z salonu mercedesa pojechał obkleić go w barwy firmy, po czym przyjechał i z dumą mi oznajmił, że mam szczęście, bo będę pierwszy, więc żebym załadował dwie palety czekające w magazynie i w drogę.

Trochę się zdziwił, kiedy mu wyjaśniliśmy, że to będzie dość trudne, bo kupił auto z klapą tylną otwieraną do góry a nie z drzwiami otwieranymi na boki, więc nie ma jak podjechać wózkiem widłowym.

Auto wymienili z dość dużą stratą.

Tak mi się przypomniało, bo gadałem z kolegą, który wciąż tam pracuje. Firma ostatnio ma dużo zleceń na przewożenie trumien (pustych). Szefostwo stwierdziło, że zaoszczędzi, bo po co wozić trumny sprinterem czy vito, skoro można kupić coś mniejszego. I kupili. Citana. Bardzo byli z siebie zadowoleni. Do momentu, w którym kierowcy uzmysłowili im, że do wersji z krótkim rozstawem osi standardowa trumna się nie zmieści.

Ale oczywiście za to, że biznes idzie źle odpowiedzialna jest zaniżająca ceny konkurencja...

transport

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 188 (200)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…