Czytając http://piekielni.pl/81388 - jakbym czytała o pewnej dermatolog sprzed 11 lat z Wrocławia.
W pewnym momencie pojawił się u mnie łupież, ale taki, że nie do przetrwania. Nic nie pomagało. Kasa w dłoń i do dermatologa. Pańcia siedząc po drugiej stronie biurka udzieliła mi jakże "pomocnej" porady - mam iść do apteki i kupić sobie kolejno próbki/saszetki i eksperymentować - któryś powinien zadziałać. Lekarz zalecił, wykonane. Niestety, żaden ze specyfików nie dał rady, a raczej stan się pogarszał.
Jakiś czas później udało mi się dostać do fachowca, pani doktor OBEJRZAŁA skórę, zaleciła kurację lekami - odpowiednimi preparatami i udało się.
W pewnym momencie pojawił się u mnie łupież, ale taki, że nie do przetrwania. Nic nie pomagało. Kasa w dłoń i do dermatologa. Pańcia siedząc po drugiej stronie biurka udzieliła mi jakże "pomocnej" porady - mam iść do apteki i kupić sobie kolejno próbki/saszetki i eksperymentować - któryś powinien zadziałać. Lekarz zalecił, wykonane. Niestety, żaden ze specyfików nie dał rady, a raczej stan się pogarszał.
Jakiś czas później udało mi się dostać do fachowca, pani doktor OBEJRZAŁA skórę, zaleciła kurację lekami - odpowiednimi preparatami i udało się.
słuzba_zdrowia
Ocena:
124
(140)
Komentarze