Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82661

przez ~blablablabla ·
| Do ulubionych
Opiszę +/- co i jak. Po prostu jestem nadal, po kilku godzinach, cała w nerwach.

Jak każdy byłam kiedyś dzieckiem. Miałam może 6 lat jak w kinder niespodziance pojawiły się figurki lwów, poszukiwaczy przygód. Już w tamtym momencie starałam się zbierać zabawki z kinderek oraz inne tego typu drobiazgi. Popularne wówczas "karteczki" aż tak mnie nie cieszyły, więc chętnie wymieniałam je na właśnie na zabawki z kinderek. Miałam swoją półkę na ekspozycję gdzieś między świnką Pipi i jedyną Barbie. Miałam też kartonik na powtarzające się zabawki jak puzzle, samochody itd., które trafiały się najczęściej... Karteczki były mimo wszystko tańsze od kinderek, a moja rodzina raczej nie opływała w luksusy (sorry, ale mieliśmy kibelek w podwórku, a wodę z hydrantu na końcu ulicy, przez co dużo dzieci się ze mnie śmiało, a to było wynajmowane mieszkanie), więc każda nowa zabawka była dla mnie skarbem.

Któregoś razu odwiedziło nas wujostwo ze wsi. Mieli oni (i nadal mają) jedną z większych działek rolnych w dość szerokim okręgu. Zobaczyli, że mam lwa z lupką, a ich synowi tego właśnie brakowało. Negocjacje trwały długo, a ja wtedy miałam tylko 2 lwy z tej serii. W końcu stanęło na tym, że przywiozą mi 2 inne lwy za tego. Dziecko (czyli ja) naiwne, rodzice powiedzieli, że na pewno przywiozą... no i dałam. Kolejne odwiedziny czy u nas, czy u nich: ciociu, a gdzie te obiecane zabawki z kinder jajka?

Chyba myśleli, że zapomnę. Nie zapomniałam. Przywieźli mi na odczepnego składanego wieloryba. Nie taka była umowa, ale "daj spokój". Od rodziców też mi się oberwało, bo powiedziałam, że wujostwo mnie oszukało.

Czasem naprawdę mi się poszczęściło i zdobyłam jakiś nowy okaz. Wujostwo chciało "wymieniać się" nadal, ale ja nie chciałam. Oczywiście za to też dostawałam ochrzan.

Lata mijały, lwów nie widziałam, a u wujostwa powiła się córka. Słodka blond. Każda wizyta wujostwa była dla mnie koszmarem. "Blabla zaopiekuj się kuzynką", "Blabla pobaw się z kuzynem"... Próbowałam odciągnąć jedno od zabawek, to drugie zrzucało porcelanę (głównie pamiątki z wycieczek szkolnych). Łapiesz porcelanę albo zbierasz szkło z figurki baletnicy, której nie zdążyłaś złapać po tym jak kuzyn "niechcący" ją upuścił, a młoda już hyc do mamy. Rączka do torebki i dalej do pokoju.

Przez wszystkie te wizyty aż raz usłyszałam "Moniś nie wolno", jak próbowała upchnąć do torebki za dużego pluszaka. Poza tym ranking wyglądał tak:

- rozbite figurki,
- ginące zabawki,
- zaginiona i nigdy nie odnaleziona barbie ze zginającymi się rękoma i nogami,
- znikające koraliki, długopisy, naklejki itd. a nawet zeszyty do szkoły.

Niewiele z tych rzeczy udało mi się odzyskać. Za to braki prac domowych pamiętam aż za dobrze. Oczywiście dostawałam naganę, bo "to tylko dzieci" i "nie waż się gówniaro ich wyrzucać z pokoju" i "masz się z nimi bawić". Nauczyłam się nie wystawiać moich rzeczy na wierzch. Bo przecież jak ja jestem w szkole, to oni też w każdej chwili mogą wpaść...

Moje najlepsze korale Monisia ubrała na imprezę. Około 10 lat po tym, jak obiecano mi, że na pewno do mnie wrócą. Ale ja już dawno wyrosłam z korali, więc miałam już to głęboko.

Mimo wszystko część rzeczy nadal mam u rodziców. Jakiś czas temu zmarła moja babcia. Ogarniając mieszkanie po niej rozdałam część rzeczy, które mogą się przydać innym (garnki, sztućce, niektóre meble itd.) i zostawiłam sobie sobie jej wisiorek, w którym było jedyne zdjęcie mojego dziadka, a ojca mojej mamy. Trochę zniszczone, brązowo-białe, ale jak da się do dobrego fotografa, to przecież da się uzyskać dobrej jakości kopię. I tak właśnie było ustalone z mamą, że na razie wisiorek zostanie na miejscu aż znajdzie się specjalistę. Mama wolałaby oglądać to zdjęcie po prostu w taki sposób, żeby go bardziej nie uszkodzić, a już było strach, że po prostu zacznie się ono sypać.

Tak więc wisiorek zostawiłam: w pokoju zajmowanym teraz przez moją młodszą siostrę, na półce, w koszyczku, w przezroczystym pudełeczku przykrytym różnymi duperelami, znaczkami, kapslami...

Wiadomo jak to jest po pogrzebie kogoś bliskiego. Już po uroczystości, ale pomnika jeszcze nie ma, bo szyty na miarę. Ubezpieczenie się załatwia, rozwiązuje umowy, próbuje się ogarnąć zaległości w pracy nie rycząc po kątach.... więc wisiorek sobie czekał.

Przyjechałam z dobrą nowiną do rodziców, że mam, mam artystę malarza komputerowego, który podobno jest na prawdę świetny w reanimacji starych zdjęć i wszyscy go chwalą. Więc idę zaraz do mojego starego pokoju, wyciągam koszyczek, szukam... szukam... szukam... i jeszcze raz szukam... Wołam mamę, pytam siostry... Nikt nic nie wie. Brakuje też moich kolczyków w kształcie podwójnych listków. Więc od razu pytam, kiedy było tu wujostwo. Ale wujostwa nie było. Ale była Monisia z kuzynem. Jakiś tydzień po pogrzebie.

Numer do Monisi zdobyłam w kilka chwil. Zadzwoniłam, ładnie się przedstawiłam i zapytałam czemu znowu grzebała w moich rzeczach.
- Przestań nic nie grzebałam.
- Wiem, że to ty, bo tylko ty kradniesz.
- Ja ci nic nie ukradłam.
- Przestań kłamać, gdzie są moje kolczyki?
- Nie brałam żadnych kolczyków, o co ty mnie oskarżasz...
- I gdzie jest k... wisiorek?!
- Jaki wisiorek...

P... w podniebienie przez x czasu, ale do rzeczy.

- Ten stary rupieć? No dałam do złotnika, żeby mi go przerobił.
- A zdjęcie?
- Wyrzuciłam.

A na koniec groziła mi znajomymi z XXX miasta i że mnie doj...
Mało tego, dostałam na społecznościowym wiadomość od ciotki, że mam się odp... od jej córki, bo inaczej sama mi doj... a ten medalik to było g...

Wiecie, normalnie nie modlę się do Boga, ale tym razem chyba poproszę Go o wybaczenie... bo zwyczajnie mam ochotę jej urwać łeb i posłać go jej matce. Ale może podpowiecie mi jakieś mniej drastyczne i skuteczne działania. We mnie po prostu obudziło się zło. Matka ze łzami w oczach siedziała nad książką i niedawno dopiero nad nią zasnęła.

Tak więc dziękuję za uwagę, za rady i pozdrawiam.

Ps. Robiłam zdjęcie otwartego wisiorka zaraz po znalezieniu, ale po wrzuceniu na kompa po prostu widać, że się poruszyłam i jest ono zbyt nieostre, by próbować odtworzyć oryginał. Niestety.

rodzina zdjęcie złodziej złodziejka szmata

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 172 (194)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…