Wysiadłem na dworcu w mieście gdzie U... nie kursuje. No trudno, trzeba będzie skorzystać z usług taksówki. Mam do nich ograniczone zaufanie, więc sprawdziłem wszystko zawczasu. Do celu niecałe 3 km a na rozklekotanym Passacie cennik, 4zł za kilometr czyli podróż wyniesie mnie w zaokrągleniu 12zł. Dla pewności jeszcze się zapytałem i dobrze, że to zrobiłem.
- Przepraszam, ile kosztowałby dojazd do X.
- No... 25 zł.
- Ile!? To ja chyba spytam kolegi obok.
- Zaraz! A ile byś dał?
- Tyle ile wychodzi z taryfy, 12.
- Dobra, wsiadać.
Dowiózł, wziął kasę i odjechał w dziwnym pośpiechu. Ledwo co zdążyłem drzwi zamknąć a ten już gaz do dechy. Dlaczego tak go nagliło? Ano chciał zdążyć nim skapnę się, że nie dostałem paragonu. Jak mnie nie udało się zrobić w balona to chociaż skarbówkę. I oni śmieli nazywać U... nieuczciwą konkurencją?
- Przepraszam, ile kosztowałby dojazd do X.
- No... 25 zł.
- Ile!? To ja chyba spytam kolegi obok.
- Zaraz! A ile byś dał?
- Tyle ile wychodzi z taryfy, 12.
- Dobra, wsiadać.
Dowiózł, wziął kasę i odjechał w dziwnym pośpiechu. Ledwo co zdążyłem drzwi zamknąć a ten już gaz do dechy. Dlaczego tak go nagliło? Ano chciał zdążyć nim skapnę się, że nie dostałem paragonu. Jak mnie nie udało się zrobić w balona to chociaż skarbówkę. I oni śmieli nazywać U... nieuczciwą konkurencją?
taksowka
Ocena:
159
(173)
Komentarze