Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88311

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja może nie jest niesamowicie piekielna, ale wkurzyłam się mocno.

Słowem wstępu: mam 80-letnią babcię, która mieszka na wsi wraz z synem, synową i ich dziećmi. Obok jest dom moich rodziców. Babcia ma telefon stacjonarny. Jeśli jest kłopot z jej telefonem (raz na pół roku), mama prosi bym to zgłosiła, bo na infolinii trzeba rozmawiać ze sztuczną inteligencją Orange.

Jakiś czas temu zadzwoniłam do mojej babci. Ktoś podniósł słuchawkę, ale nic nie było słychać. Po chwili się rozłączył. Dzwonię do kuzyna by zapauzował grę i zszedł na dół sprawdzić czy babcia ma znowu awarię. Twierdzi, że jest sam w domu, bo wszyscy są na pogrzebie. Przez kilka dni było podobnie, aż wybraliśmy się z rodziną w rodzinne strony.

Babcia przyznała mi się, że miesiąc wcześniej do jej syna zadzwonił sąsiad (to szczere pole, mieszka prawie kilometr dalej, nie utrzymujemy kontaktów) i powiedział, że słyszy rozmowy babci w swojej słuchawce. Przez miesiąc telefon się "sam odbierał", a jeśli babcia nie zdążyła dojść szybko do telefonu to się rozłączał.

Nikomu nie przyszło do głowy by to zgłosić, a dla niej to główny sposób kontaktowania się z rodziną. Zgłosiłam więc kłopot, rozmawiałam dodatkowo z konsultantem by nakreślić problem. Na następny dzień dostała telefon, że wszystko naprawione. Po tygodniu dzwonię do babci, a tu cisza w słuchawce. Udaje się za piątym razem. Problem wciąż ten sam, a babcia ściga się z sąsiadem, kto pierwszy odbierze.

Babcia jest schorowana, więc udaje mu się za każdym razem, a orientując się, że nikt go nie słyszy, rozłącza się. Piekielne jest to, że ani moja rodzina, ani sąsiad nie ma chęci czy czasu by to zgłosić. Piekielne jest również to, że obcy ludzie mogą podsłuchiwać nasze rozmowy, a Orange twierdzi, że awaria usunięta.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 173 (185)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…