Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88341

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od prawie dwóch lat leczę się w związku ze zdiagnozowaną u mnie depresją. Biorę na nią leki.
W marcu dowiedziałam się, że jestem w upragnionej ciąży, więc czym prędzej łapię za telefon i dzwonię do swojej pani doktor. Ważna uwaga: ta pani doktor przyjmuje WYŁĄCZNIE prywatnie, z NFZ nawet nie ma kontraktu, więc cała historia dotyczy wyłącznie wizyt prywatnych.

Telefon odebrała oczywiście pani z recepcji.
- Mogę panią zapisać na październik.
- Ale proszę pani, ja jestem w ciąży i biorę leki psychotropowe, których nie można odstawić tak z dnia na dzień, a może i w ogóle nie powinnam tego robić - muszę wiedzieć, co i jak, żeby nie zaszkodzić dziecku. Poza tym rodzę w listopadzie, a pani proponuje mi październik.
- W takim razie mogę panią wpisać na maj na taką przyspieszoną wizytę...
- ...ale to nadal za dwa miesiące, przez które może bezsensownie będę truła dziecko.
- To proszę napisać maila do doktor, zajrzy w dokumentację, zobaczy co pani tam bierze, czy można to brać w ciąży i ew. wystawi receptę.

Napisałam maila jeszcze tego samego dnia, na odpowiedź czekałam z tydzień, nie doczekałam się, więc znowu dzwonię. Zaczyna się kręcenie w stylu:
- A bo doktor powiedziała, że sprawa już załatwiona, więc ja myślałam, że ona osobiście pani odpisała, już pani przesyłam tego maila.

Znowu parę dni i cisza.
Znów dzwonię.
- Aaa, to pani, no to niestety pani musi przyjść osobiście, bo doktor za długo już pani nie widziała. Nam się pomyliło, bo myślałyśmy, że pani była u nas niedawno...
Myślę: WTF?! W poprzedniej rozmowie powiedziała, że mail już napisany, ergo: doktor uprzednio w kartotekę zajrzała; a teraz mi laska wyjeżdża z tekstem, że im się pomyliło? No to już mi pachnie znowu ściemą. Ale na koniec najlepsze:
-... no więc zapraszamy w październiku...

Znalazłam innego lekarza.
Przyjął mnie tego samego dnia.
Piekielna p. dr i recepcjonistka - Warszawa, Mokotów, super dr ekspresowy (i kompetentny!) - Warszawa, Grochów.

psychiatra

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (183)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…