Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89318

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W historii #89295 opisałam epizod z kazania. Ale jak zauważyłam w komentarzach, niezbędne jest tu dopowiedzenie.

Nie przeczę, że Kościół robi dużo dobrego. Historia jest o proboszczu. Tylko i wyłącznie o nim. A że ten człowiek "ma rząd dusz" w mojej parafii od 23 lat, to jest co opisywać.

Gdy przygotowywał pierwszy raz w mojej parafii komunię świętą powiedział do rodziców tak: wy tu sobie możecie gadać co chcecie, ja i tak zrobię po swojemu. To najlepsza recenzja jego osoby. Jak powiedział, tak robi do dziś.

Poprzednią parafię zostawił z ogromnym długiem, jak na tamte czasy niewyobrażalnym do spłacenia przez małą wspólnotę. U nas też szybko zaczęły się "niezbędne remonty". A to w kościele, a to na plebanii. A to nagle okazało się, że potrzebujemy nowej kaplicy na cmentarzu, za 400 000. Prosty człowiek może się tylko nie zorientować, że to, co wybudowano, mogło kosztować góra 300 000.

Dojrzał też okazję w cmentarnej bramie, która pojechała do pracowni konserwatorskiej ponad 10 lat temu, nie ma jej do dzisiaj. Wycięto stary drzewostan wokół kościoła, bo zagrażał budynkom. Miały być z tego nowe ławki... też ich do dzisiaj nie ma, a stare się chyboczą, jedzą je w najlepsze korniki. Jednocześnie można usłyszeć, jak chwali się otwarcie swoim domem w miejscowości uzdrowiskowej. Jest taki już słynny cytat, że nie chodzi o to, żeby zebrać, tylko, żeby zbierać. Kwintesencja proboszcza.

Osobną kwestią jest traktowanie wikarych. Był taki moment, że zmieniali się co pół roku, tak im było dobrze. Jeśli pojawił się jakiś z dłuższymi włosami, w następną niedzielę był już poprawnie obcięty.

Jak zaczęła się covidoza, to na tych, którzy przestali chodzić do kościoła z obawy o zdrowie mówił z ambony "przestraszeni" z wystarczająco dużą dawką ironii, aby ludzi zniechęcić jeszcze bardziej.

Czekam, aż ten pójdzie na emeryturę. Może nowy proboszcz odbuduje zaufanie lokalnej społeczności. A jeśli chodzi o zgłaszanie "wyżej", to słyszałam, że biskup wysyła niezapowiedzianie do podległych parafii swoich kasjerów do liczenia tacy, żeby go przypadkiem proboszczowie nie oszukiwali. Może plotka, ale jak patrzę, co się dzieje, to nic mnie nie zdziwi.

Jeśli macie u siebie księży, którzy pomagają i nie ciągną kasy ile się da, to zazdroszczę. Bo u mnie w parafii zawsze pieniądze są na pierwszym miejscu.

Parafia

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (163)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…