Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89540

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak mój pracodawca narobił sobie problemów…

We Francji, istnieją dwa ubezpieczenia zdrowotne: podstawowe, opłacane ze składek jak w Polsce, które pokrywa 70% kosztów wizyty u lekarza, badań, lekarstw na receptę itd. oraz dodatkowe - Mutuelle - które, w dużym uproszczeniu, pokrywa pozostałe 30% kosztów oraz częściowo lub całkowicie to, czego podstawowe ubezpieczenie nie pokrywa, np. wizyty u psychologa, wyższe honoraria u dentystów, okulistów itp.

Od kilku lat, jednym z obowiązków pracodawców każdej branży jest zapewnienie Mutuelle pracownikom, co pozwala też na posiadanie lepszego pakietu niż gdyby wykupiło się Mutuelle samemu. Pracodawca, który nie wywiązuje się z tego obowiązku może trafić przed sąd i słono za to zapłacić.

Od lutego, czyli od momentu zatrudnienia, chodziłam za moimi przełożonymi i prosiłam o przesłanie mi papierów do ubezpieczenia - mailowo, telefonicznie, przez smsy, osobiście, przy świadkach i bez świadków. Najpierw powiedziano mi, że nikt nie korzysta z Mutuelle, która obejmuje naszą teatralną branżę, bo wszyscy są podpięci pod Mutuelle małżonków. Fajnie, tylko ja nie mam małżonka… Owszem, mogłabym podpiąć się pod ubezpieczenie mojego partnera, ale łatwiej, szybciej i bezpieczniej jest ogarnąć własne ubezpieczenie, tym bardziej, że już z tej konkretnej Mutuelle korzystałam w innej pracy i wiem, że jest bardzo dobra.

Potem mydlono mi oczy, że tak, już jutro zadzwonią i dowiedzą się jak mnie podpiąć, bo dawno tego nie robili, nie wiedzą, gdzie wysłać… bla bla bla… Dokumentów nie zobaczyłam do tej pory, ale z mojej pensji znika co miesiąc 106€ na opłatę ubezpieczenia.

W maju dorobiłam się turbo zapalenia oskrzeli. Dwie wizyty u lekarza i dwie wizyty w aptece kosztowały mnie łącznie 50€. Oceńcie sami czy to dużo czy to mało. Mogłam uniknąć tych kosztów, gdyby nie opieszałość pracodawcy.

Pod koniec czerwca z kolei, wylądowałam na ostrym dyżurze z kolką nerkową. Potem jeszcze musiałam wykupić leki w aptece, zrobić tomografię, badanie krwi, iść do urologa i ponownie do apteki. Mam jeszcze jedną tomografię do zrobienia i kolejną wizytę u urologa… Czekam wciąż na fakturę ze szpitala, ale na chwilę obecną mój kamień nerkowy kosztował mnie około 100€, co również mogło zostać pokryte przez Mutuelle, gdybym ją miała.
Zbieram więc wszystkie faktury i zastanawiam się czy być jeszcze miła dla mojego pracodawcy wysyłając mu kopie faktur z prośbą o zwrot kosztów czy może od razu skierować kroki do sądu pracy, który rozpatruje takie przypadki w przyspieszonym tempie.

Praca

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 193 (199)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…