Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89951

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o tym, jak pewna firma okradła legalnie klientów.

Nie wiem czy w Polsce się o tym mówi, bo brytyjska firma Made.com chyba nie funkcjonowała na polskim rynku. Funkcjonowała za to na rynku brytyjskim, francuskim i w kilku innych zachodnioeuropejskich krajach. W skrócie, Made.com proponował meble, oświetlenie oraz inne przedmioty dekoracyjne w cenach trochę wyższych niż, na przykład, Ikea, ale i lepszej jakości, i dzięki temu cieszył się dosyć dobrą reputacją. Jedyny minus - meble były robione na zamówienie, więc i czas oczekiwania na dostawę dłuższy niż w innych sklepach (nawet do 3-4 miesięcy). Kiedy zaczęłam rozglądać się za nową kanapą, zdecydowana większość osób, z którymi o tym rozmawiałam, polecała mi Made.

Mój przypadek jednak nie jest jeszcze najgorszy...
Otóż Made.com od pewnego czasu borykał się z, dobrze ukrywanymi, problemami finansowymi - bo wojna na Ukrainie, inflacja, Covid i wszystkie inne plagi egipskie. Zamiast zwinąć interes dyskretnie i uczciwie, firma zrobiła sporą akcję promocyjną na początku października przyciągając klientów obniżkami cen, po czym ogłosiła upadłość pod koniec tego samego miesiąca. Innymi słowy: firma, wiedząc, że lada dzień zamknie interes, sprzedała towar i tym samym zebrała kasę, wiedząc, że klienci nigdy go nie dostaną, a i odzyskać pieniądze będzie im trudno. Rekordzista wydał u nich prawie 10 tysięcy euro.

To jednak nie wszystko, bo są klienci, którzy złożyli zamówienia wcześniej i którzy też nie zobaczą ani mebli ani swoich pieniędzy. Niektórzy czekają na realizację zamówienia z lutego. Inni czekają na dostawę, ale firma transportowa odmawia dostawy towaru, bo Made nie zapłacił za ich usługi. Jeszcze inni odesłali wadliwy towar kilka miesięcy temu i do tej pory nie dostali zwrotu pieniędzy.
Ja mam to szczęście w nieszczęściu, że kanapę dostałam w maju, ale po niecałych dwóch miesiącach jeden z podłokietników po prostu się złamał. Złożyłam reklamację, więc zaproponowano mi zwrot pieniędzy lub wymianę kanapy na nową. Wybrałam tę drugą opcję, ale nowej kanapy oczywiście nie dostanę. Podłokietnik naprawię jakoś sama.

Jeśli zaś chodzi o próby odzyskania pieniędzy, to póki co tylko PayPal rozpatruje pozytywnie wnioski o zwrot wpłaconej kwoty. Niektóre banki czasami też zwracają pieniądze po dostarczeniu bardziej obszernych wyjaśnień, ale jeśli płatność została zrealizowana ponad 120 dni wcześniej, to odpowiedź jest negatywna. Z kolei firma oferująca płatność na raty odmawia wszystkim jak leci, uzasadniając swoją decyzję tym, że nie dostali informacji o anulacji zamówienia ze strony Made. Tyle, że takiej informacji nigdy nie dostaną.

Wisienką na torcie w tej historii, jest pani adwokat, która obiecała na facebookowej grupie wspólny pozew i bicie się o odszkodowania do ostatniej kropli krwi. Jej honorarium to 10% od wartości każdego zamówienia, a koniec końców jej pomoc ograniczyła się póki co do rady by wszyscy wysłali list polecony do Made. Listy pozostały bez odpowiedzi, bo nie ma już na nie kto odpowiedzieć.
PWC, który został wyznaczony na likwidatora administracyjnego firmy Made, wydał kilka dni temu oświadczenie, że klienci mogą co najwyżej liczyć na zwrot 1.6% kwoty zamówienia, a to i tak nic pewnego. Wiadomo, że są rzeczy ważne i ważniejsze, a klient jak ten wrzód na tyłku jest najmniej ważny...

Made.com

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (141)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…