Profil użytkownika
Aard ♂
Zamieszcza historie od: | 28 kwietnia 2015 - 14:12 |
Ostatnio: | 18 stycznia 2017 - 9:24 |
- Historii na głównej: 1 z 1
- Punktów za historie: 383
- Komentarzy: 136
- Punktów za komentarze: 884
Nie będzie piekielnie, będzie dziwnie - i jeśli ktoś lubi absurdalny humor, to i zabawnie. Chcę też z góry zaznaczyć, że nie byłem a) pod wpływem żadnych substancji, b) pozbawiony snu, c) w żaden inny sposób chwilowo "upośledzony":)
No to tak. Idę sobie leniwym krokiem przez miasto. Tak się złożyło, że przechodziłem akurat obok budynku wydziału teologicznego pewnej uczelni. Ludzi brak, jak okiem sięgnąć, bo i godzina dość wczesna - o tej porze gawiedź odsypia sobotnie imprezy, ale zdarzają się też tacy, którzy o tej porze z nich wracają - tego dnia zaliczałem się do drugiej grupy.
Nagle, zza rogu wyżej wspomnianego budynku wyłoniła się starsza, elegancko ubrana, szczupła kobieta. Wiek oceniałbym na coś w granicach 60-tki; dość mocno siwiejące włosy, ale chód żwawy. Wszystko okej. I wtedy nastąpił błąd w matrixie. Otóż pani ta, przechodząc wzdłuż ściany wydziału, nagle przystanęła przy niej, uklękła na oba kolana, wyprostowała się. Ułożyła dłonie na ścianie, po czym ...pocałowała ją. Po tym wszystkim pospiesznie wstała i ruszyła nieco szybszym krokiem dalej.
A ja stałem tak przez dłuższą chwilę z opuszczoną koparą, bo nie wiedziałem co o tym myśleć. Wiadomo, że każdy ma swój poranny rytuał, ale całowania obiektów architektonicznych natury quasi-sakralnej to jeszcze nie widziałem :)
No to tak. Idę sobie leniwym krokiem przez miasto. Tak się złożyło, że przechodziłem akurat obok budynku wydziału teologicznego pewnej uczelni. Ludzi brak, jak okiem sięgnąć, bo i godzina dość wczesna - o tej porze gawiedź odsypia sobotnie imprezy, ale zdarzają się też tacy, którzy o tej porze z nich wracają - tego dnia zaliczałem się do drugiej grupy.
Nagle, zza rogu wyżej wspomnianego budynku wyłoniła się starsza, elegancko ubrana, szczupła kobieta. Wiek oceniałbym na coś w granicach 60-tki; dość mocno siwiejące włosy, ale chód żwawy. Wszystko okej. I wtedy nastąpił błąd w matrixie. Otóż pani ta, przechodząc wzdłuż ściany wydziału, nagle przystanęła przy niej, uklękła na oba kolana, wyprostowała się. Ułożyła dłonie na ścianie, po czym ...pocałowała ją. Po tym wszystkim pospiesznie wstała i ruszyła nieco szybszym krokiem dalej.
A ja stałem tak przez dłuższą chwilę z opuszczoną koparą, bo nie wiedziałem co o tym myśleć. Wiadomo, że każdy ma swój poranny rytuał, ale całowania obiektów architektonicznych natury quasi-sakralnej to jeszcze nie widziałem :)
miłość_do_architektury
Ocena:
295
(471)
1
« poprzednia 1 następna »