Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Agenciak

Zamieszcza historie od: 1 grudnia 2014 - 13:36
Ostatnio: 6 kwietnia 2017 - 8:05
O sobie:

Agent ubezpieczeniowy z powołania albo jak to mówi cała Polska, złodziej i naciągacz:)

  • Historii na głównej: 5 z 6
  • Punktów za historie: 1576
  • Komentarzy: 32
  • Punktów za komentarze: 171
 

#77655

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Klient z serii "młodzi gniewni".

Przychodzi klient, łysy młodzian, świeżo przerejestrowane bmw z komisu, chce ubezpieczyć. No to standardowa procedura, liczymy, pytamy o wszystko. Pytamy również czy klient ma jakieś ubezpieczenie - nie ma. Na pewno? "No mówię, że nie mam ku**a" (dosłownie). Okej, wyliczone, podpisane - polisa na przelew.

Po mniej więcej dwóch miesiącach wojna. Wpada jak burza do biura i od wejścia z mordą, że złodzieje, oszuści nie wypowiedzieliśmy ubezpieczenia. Jakiego? Tego co miał wcześniej. I nie dał już sobie wmówić, że pytaliśmy - nasza wina, my nie wypowiedzieliśmy. On nam nie zapłaci i koniec. Okazało się, że w komisie miał polisę komisową, która zwykle jest na 30 dni, ale jest jedna jedyna firma, która robi to w formie rocznej, komis płaci złotówkę a resztę już klient po nabyciu i kalkulacji - często kilkaset złotych.

Młody nie dał już sobie pomóc, żeby jak najszybciej wypowiedzieć tamto, tylko on nie zapłaci. Teraz będzie miał na głowie windykację z nowej polisy (bo przelew) i starej (bo olał wypowiedzenie). Wystarczyło bardziej pilnować i nie być chamem.... Piekielny i młody i towarzystwo ubezpieczeniowe.

PS 1. Wypowiedzenie należy do obowiązku POSIADACZA pojazdu nie agenta - agent tego pilnuje w ramach dobrej woli i kompleksowej obsługi.

PS 2. Nazwa towarzystwa zaczyna się na L i jest to drugie słowo w angielskiej nazwie Statuy Wolności (nie podaję, bo są znani ze ścigania za psucie "dobrego imienia") - jeśli kupicie samochód z takim ubezpieczeniem, to natychmiast lecieć wypowiedzieć i ubezpieczyć na siebie.

Ubezpieczenia

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 200 (210)

#71507

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o tym, jak nie warto kantować.

Mały wstęp - jak większość zapewne wie mamy dwa "główne" ubezpieczenia na samochody - OC, które działa w przypadku gdy np. spowodujemy wypadek i nie płacimy z własnej kieszeni (obowiązkowe) i AC gdy np. ukradną nam auto lub je rozwalimy z własnej winy (nieobowiązkowe).

Moja klientka wykupiła sobie na autko tylko OC. W zimie jechała normalnie i jak to zima czasem potrafi zaskoczyć - wpadła w poślizg, wpadła do rowu, autko skasowane. Odszkodowanie z tytułu OC się nie należy, bo nie ma drugiego winnego, AC nie wykupiła. No i zaczęły się kombinacje:

1. "Nie da się czegoś zrobić?". Konkretnie chodziło o wystawienie AC z datą wstecz. Pomijając etykę nawet nie ma już towarzystwa, w którym system przepuściłby takie akcje. Nie mogłem pomóc więc automatycznie stałem się be agent.

2. Klientka udała się do innego agenta z prośbą o radę. Ten uczynny człowiek powiedział żeby ustaliła wersję z koleżanką zaufaną, że ta jej zajechała drogę przez co był wypadek = zostanie wypłacone odszkodowanie z tytułu OC zaufanej koleżanki, podzielą się, wszyscy szczęśliwi. Jak klientka zadzwoniła się pochwalić to tylko życzyłem powodzenia.

No to co - trzeba wcielić plan w życie. Wersje ustalone, oświadczenie spisane, likwidator przysłany, 7 tysięcy odszkodowania - euforia. 3 dni słuchałem jaki jestem ujowy agent, a tamten super. Tylko 3, ponieważ po tym czasie do domów obu kobiet wpadła kontrola z towarzystwa i zaczęła wypytywać o wersję wydarzeń. No i jak to bywa przy kombinowaniu obie po entym pytaniu się sypnęły. Na szczęście likwidator okazał się człowiekiem i kazał jedynie wycofać zgłoszenie szkody (normalnie za wyłudzenie kara grzywny lub 2 lat pozbawienia wolności).

A ja się raczę przeprosinowym winem, które dostałem od klientki.

Najbardziej piekielnym wg. mnie był agent, który doradza takie akcje. Oczywiście skarga i od klientki i od paru innych osób już poszła, może będę miał mniej konkurencji :)

ubezpieczenia

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 263 (279)

#69526

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym jak wielkie towarzystwa mają w D swoich agentów. Największy ubezpieczyciel (niestety) w Polsce na literkę P.

W czerwcu wystawiona polisa dla klientki, asisstance, płatna gotówką u agenta. Pieniążki od agenta wysłane do PZU, wszystko na piśmie, klientka zadowolona, my też, jest pięknie - no nie.

Po jakimś czasie przychodzi pismo do klientki z wezwaniem do zapłaty. Ona zdziwko, my zdziwko ale hajda dzwonimy i wyjaśniamy. Okazuje się, że ktośgdzieśjakoś u góry wprowadził polisę podwójnie - jedna opłacona, druga nie. Ludzka rzecz się mylić - wyjaśniamy, przesyłamy potwierdzenia, miły pan na infolinii mówi, że sprawą się zajmie i wyślą pismo z potwierdzeniem do klientki.

No to przysłali w tym tygodniu - wezwanie przedsądowe do zapłaty. Klientka już wkur...zła bardzo. Telefon 1 na infolinię - tak zajmę się tym proszę wysłać skany (oczywiście nie zajął się). Tel 2 - proszę podać klientkę inaczej nie mogę pomóc. Tel 3 - nie mam wglądu w sprawę. Tel 200 - poprzedni byli niekompetentni TRZEBA ZAPŁACIĆ BO I TAK KASĘ ŚCIĄGNIEMY (wtf?!). W końcu telefon do pani od sprawdzania czy opłacone polisy i NAGLE może się tym zająć - wcześniej oczywiście nie było takiej opcji. Wszystkie pisma/potwierdzenia/korespondencje wysłane mejlem i czekamy.

Niestety takie działania najbardziej godzą w agenta - klientka jest zła na nas, agent traci na wiarygodności, a towarzystwo cieszy się, bo kasę zgarnie i nie będzie na niego. To konkretne towarzystwo słynie z takich zachowań. Ale przecież jak to w reklamach słychać "zmieniamy się na lepsze"...:)

ubezpieczenia

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 298 (320)
zarchiwizowany

#67136

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Polak Polakowi wilkiem.

Przychodzi dziś dzisiaj do mnie klient i pyta:
- Panie, sąsiad kłóci się, że nie musi mieć OC na auto i g*wno mu zrobią. Jak uprzejmie donieść, że nie ma ubezpieczenia?

Nie wiem kto jest piekielny - sąsiad "ja wiem wszystko" czy sąsiad-kabel...:)


Skoro jesteśmy w temacie to lojalne ostrzeżenie - UFG bardzo usprawniło metody wyłapywania braku OC i 90% jest "trafionych". Sami się zastanówcie czy lepiej dać kilkaset złotych na OC czy kilka tysięcy na karę PLUS OC ;) (fakt faktem, że uprzejmi sąsiedzi mają duży udział w wyłapywaniu kierowców bez OC)

ubezpieczenia

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (44)

#64691

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnim razem było o piekielnych klientach w ubezpieczeniach. Czas na drugą stronę medalu - agenci i towarzystwa ubezpieczeniowe.

1. Nieuczciwa konkurencja. Kalkulatory do liczenia składek wymagają kilkunastu danych żeby poprawnie zweryfikować klienta. Składka zależeć może od wieku, długości posiadania prawa jazdy, szkodowości itp. Zawsze wyliczam wszystko zgodnie z prawdą i taką też składkę podaję klientowi. Co robi agent konkurencyjny? Nie zaznaczy szkody. Nie poda, że klient ma prawko poniżej 3 lat. Kombinacji jest wiele i wszystko prowadzi do zmniejszenia składki tym samym ja wychodzę na naciągacza (bo panie on mi dał taniej), a konkurent cieszy się nowym klientem. W razie szkody to agent musi dopłacić składkę i agent dostaje karę więc chytry dwa razy traci, ale niesmak pozostaje.

2. "Tajemniczy klient". Zdarza się kilkanaście razy w tygodniu, że dzwoni telefon. "Ktoś" dopytuje szczegółowo o składkę, kombinuje, miesza i zawsze na końcu tekst "to ja się zastanowię i przyjdę". Co się okazuje? Wyszło przez znajomego, że to konkurencja wypytująca o ceny i techniki sprzedaży żeby mieć lepsze rozeznanie. Teraz gdy osoba dzwoniąca zbyt długo się produkuje i kombinuje, to zapraszam go do biura i przestaję odpowiadać na pytania. Proste.

3. Niedbały agent - najgorsza hołota, przez którą agenci mają tak złą opinię. Taki agent ma głęboko w czterech literach co się stanie z klientem po podpisaniu polisy i skasowaniu składki. Często specjalnie nie wspomni o jakichś wyłączeniach, zaznaczy złą opcję (np. w NNW zaznaczy inwalidztwo zamiast uszczerbku co oznacza, że pieniądze dostaniemy dopiero gdy będziemy inwalidami zamiast np. za złamanie nogi). Opryskliwy często chamski w stosunku do potrzebującego klienta. Na szczęście tacy zbyt długo na rynku nie funkcjonują.

4. Skąpe towarzystwo. Praktyki w zaniżaniu odszkodowań są wszystkim znane. Najczęściej występuje to właśnie przy NNW. Powiem to na przykładzie kolegi i klienta jednocześnie. Towarzystwo na G. Kolega obie nogi skręcone, leczenie zakończone, wysyłamy dokumentację. Czekamy 30 dni. Kolega dostaje 2% uszczerbku (co jest kpiną) i brak zwrotu kosztów leczenia. Wysyłamy odwołanie - czekamy 30 dni. Kolega dostaje 4%, nadal brak zwrotu. Odwołanie - 30 dni. Dostał... 79 zł z 800 bo tak. Kolega sobie odpuścił.

5. Kradzież klientów przez towarzystwa. Najgorsza praktyka. Trzeba szukać oszczędności, a gdzie najlepiej ucinać? Oczywiście na agentach. Firma tym razem na P. Do dobrego klienta dzwoni telefon i proponuje mu przedłużenie polisy za taką i taką kwotę. Klient cały szczęśliwy bo tak tanio, przychodzi do mnie sfinalizować transakcję. Co się okazuję - ani ja nie wiem o takim telefonie ani nawet nie jestem w stanie zaproponować tak niskiej składki. Centrala sobie wydzwania do klientów za plecami agentów i kradnie ich dając zniżki od siebie, a Ty agencie świeć oczami i przyjmuj bluzgi od naciągaczy ;)

Pamiętajcie - czytajcie dokładnie umowy zanim podpiszecie! Wieloletni agent Was nie oszuka, bo wie, że przyjdziecie za rok, za dwa, za trzy. Ale wielu niestety nie ma skrupułów!

ubezpieczenia

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 280 (344)

#63159

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z pamiętnika agenta ubezpieczeniowego.

Dla wielu Polaków, agent ubezpieczeniowy = akwizytor, naciagacz, złodziej. Nie da się tego zmienić, a przynajmniej nie szybko... Opiszę kilka typów klientów:

1. Klient "nie da się czegoś zrobić"?

Jest to osoba, która albo nie ubezpieczy się, albo ubezpieczy się za późno, albo mimo dobrej oferty (zaznaczam - na którą go jak najbardziej stać), nie kupi, bo "Panie ja nie choruję, nic sie nie stanie". Tydzień później widzimy go ponownie, ze złamaniem ręki/zepsutym samochodem/zniszczonym domem i pytaniem czy nie da się czegoś zrobić, jakieś ubezpieczonko na szybko. Nie, nie da się. Nie dość, że ubezpieczyciel się zorientuje natychmiast, to na agentów są ciężkie kary za takie coś. Ale pretensje do nas jak najbardziej. Najgorzej gdy jest to ktoś z rodziny - "RODZINIE NIE POMOŻESZ?"

2. Klient "zawsze mam rację".

Klient, który niezależnie od tego jakie agent ma doświadczenie, zawsze wie lepiej od niego. Zdarzają się sytuacje, że WMAWIA się nam, że przecież odszkodowanie się należy, bo była operacja. Co z tego, że klient kilka miesięcy wcześniej stwierdził, że ubezpieczenie na pobyt w szpitalu mu wystarczy. Gdy agent ma czelność grzecznie zaprotestować - krzyk, oburzenie, groźby.

3. Klient "ja jestem panem, ty rób za mnie".

Większość biur ubezpieczeniowych nie ma obowiązku robić niektórych rzeczy za klienta. Np. zgłaszać, że sprzedano auto. My w ramach dbania o klienta to oferujemy chociaż coraz mniej mamy na to ochotę. Dzwonimy do klienta z przypomnieniem:

(K) Klient
(J) Ja

J: Dzień dobry, chciałem przypomnieć, że dnia tego a tego kończy się ubezpieczenie za autko...
K: ALE TO JEST SKANDAL! JAKIM PRAWEM DO MNIE DZWONISZ?! JA TO AUTO SPRZEDAŁEM!
J: Proszę Pana, a czy zgłosił Pan nam lub towarzystwu, że Pan to sprzedał?
K: ALE CO MNIE TO OBCHODZI, TO WY MACIE WIEDZIEĆ!
J: Nie proszę Pana, nie mamy boskiej wiedzy i nie wiemy, że Pan sprzedał auto dopóki nas Pan o tym nie poinformuje.
K: ŻONA MÓWIŁA MIESIĄC TEMU PRZECIEŻ, ŻE MOŻE SPRZEDAMY!
J: Czy dostarczył Pan umowę kupna-sprzedaży, która jest wymagana przy wypowiedzeniu ubezpieczenia za to auto?
K: A SPIER***j (pip pip pip)...

Tydzień później klient pokornie wchodzi do biura i pyta czy możemy coś zrobić, bo przyszło mu wezwanie do zapłaty za OC...

ubezpieczenia zdrowie towarzystwo_ubezpieczeniowe polisy

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 412 (504)

1