Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Althing

Zamieszcza historie od: 22 października 2017 - 15:06
Ostatnio: 10 kwietnia 2019 - 22:07
  • Historii na głównej: 12 z 13
  • Punktów za historie: 2280
  • Komentarzy: 53
  • Punktów za komentarze: 527
 

#84182

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czasami dorabiam w sklepie z konsolami i grami na nie. Przypomniała mi się historyjka z tejże pracy.

Wpada do sklepu chłopak z PS3 i pyta o możliwość sprzedaży. Sprawdzam czy działa, czy odczytuje płyty, czy jest przerabiana. Czysta, w dobrym stanie konsola, więc wysyłam wiadomość do szefa* ile damy. Szef odpisuje że 300. Cena przekazana, chłopak się zgadza i pyta czy będzie taka i taka gierka na X360.

W tym momencie wchodzi Buc z i z miejsca się pyta:

B - Macie PS3? (Bez dzień dobry, jakbyśmy się znali, ale zdarzają się tacy więc mam to gdzieś).

J - Dzień dobry, niech pan chwilę poczeka, zaraz do pana podejdę.

B - Nie zaraz tylko teraz! Macie go czy nie?

I nagle widzi konsolę chłopaka.

B - Za ile?

J - Przepraszam, ale ta konsola jeszcze nie została przez nas kupiona.

I Buc podchodzi do chłopaka

B - Dam ci za nią więcej niż tamten.

Chłopak się zgodził, co trochę mnie wkurzyło skoro sprzedać chciał nam, ale nie odzywam się. Chwilę się targowali i ustalili 350 zł.
B - Mam nadzieję, że jest sprawdzona? Bo jak nie to przyjdę ponownie. Znam szefa!** (Zagrozi że powie szefowi, że nie ja sprzedałem konsolę).

Dogadali się i wyszli. Po jakiejś godzinie przyszedł Szef. Zdałem relację co i jak, co Buc powiedział. Szef liczy na to że przylezie.

Buc jak obiecał tak przyszedł z pół godziny później i z miejsca drze się, że jestem idiota, bo nie ma kabla HDMI i zaraz mnie wypier*oli z tego sklepu. Szef wyszedł z zaplecza, podszedł do Buca i pyta w czym problem.

B - Gówniarz sprzedał mi bez kabla! Gdzie właściciel?!

S - Młody, to ten?

J - Tak.

Szef podszedł, złapał typa za fraki, wywalił ze sklepu i powiedział, że jeśli jeszcze raz tu przyjdzie, to mu wpier*oli. Buc coś tam powarczał, ale szybkim chodem odszedł.

* Sklep nie jest jedynym interesem szefa i czasami zostawia mnie samego mimo braku doświadczenia, a w razie czego mam dzwonić lub smsować do niego.

** Średnio raz na kilka tygodni trafia się "znajomy" szefa, który go zna z tego, że to jego sklep i tyle. Często go na oczy nie widzieli.

*** Szef jak sam to ujął "Byle ch*j nie będzie groził pracownikom" i w sumie ma gdzieś czy typ rozpowie co się stało. Biorąc pod uwagę, że szef jest dość szanowany czy to w wyższych sferach, czy w półświatku, to nikt Bucowi nie uwierzy.

Parę sytuacji jeszcze się znajdzie, więc jakby co mogę wrzucić.

Sklep Buc

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (171)

#83093

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Perypetie wiejskie.

Dziadkowi zdechł pies. Taka kolej rzeczy, nie pierwszy i nie ostatni, ale żal u każdego bo psisko mądre było, towarzyskie i zanim się wyprowadziłem na nowe włości, to się z nim wychowywałem + żył sporo, bo 17 lat.

Pies pochowany w ogródku, kamień z napisem zrobiony, kwiaty posadzone i niby spokój. No nie do końca, bo 2 dni później wstąpiła do nas policja ponieważ sąsiad zgłosił, że zakopaliśmy zwłoki zwierzęcia. Miejsce wskazane, policjanci wezwali odpowiednie służby do wykopania oraz spalenia, a dziadek dostał mandat 500 zł.

Wiadomo, grzebanie zwierząt jest nielegalne i kara musi być, tyle że po dopytaniu zrobił to sąsiad, który ma na swoim podwórku groby drobiu, psów i krowy. A skąd to wiemy? Sami mu pomagaliśmy zakopać w ramach sąsiedzko-rolniczej solidarności.

Wieś Pies Sąsiad

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 209 (221)

#82403

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przypomniała mi się historyjka z czasów gimnazjum.

Kolegowałem (teraz mamy chłodniejsze kontakty, ale nie przez historię) się kiedyś z chłopakiem, który był bogaty. Zawsze najnowsze smartfony, które zmieniał co 2-3 miesiące, zegarki i okulary po 300 zł. Taki typ osoby, ale z charakteru dało się dogadać. Pod koniec roku szkolnego stwierdził, że zrobi grilla. Ok, zaprosił z 6 osób, w tym mnie, i podczas grilla chwalił się nową kamerką GoPro.

Nikt się za bardzo nie przejął, więc odniósł ją do biura ojca. Pod koniec grilla pomagamy sprzątać, zabieramy to, co można i gospodarz nas poodprowadzał (wszyscy mieszkaliśmy na tej samej ulicy).

Następnego dnia rano budzi mnie i moich rodziców dzwonek do drzwi. Otwieram i co widzę? Policję.

Ktoś ukradł kamerkę i jestem jednym z głównych podejrzanych. Rodzice biorą na spytki, bo nie tak mnie wychowywali, zaprzeczam, że ukradłem, wierzą. Rozmowa z policjantami, na komendę nie biorą, bo wyczerpaliśmy temat i zgłoszą się potem, jak będzie trzeba.

Potem dostaję wiadomości od znajomego, żebym się przyznał, on jest pewien, że to ja i jak oddam kamerkę, to nic się nie stanie. Takie tekściki trwały chyba z 3-4 dni i nagle wiadomość, żebym przyszedł do niego i dał znać innym, co byli na grillu.

Przyszliśmy wkurzeni, po drodze dowiedziałem się, że te same wiadomości dostały 3 inne osoby. Stoimy przed nim, a on cały czerwony przeprasza nas za całą sytuację. Kamerka się znalazła, a gdzie była? W biurze pod teczkami i dokumentami. Ojciec znajomego po pracy rzucił byle gdzie dokumenty i potem nie mógł znaleźć kamerki.

Znajomy oskarżenia wycofał, ponownie przepraszał, a ja zapytałem, czemu wysłał tylko do 4 osób wiadomości? „A, bo X i Y mają pieniądze, a wy nie”.

Nie mamy pieniędzy, w sensie nasi rodzice zarabiają mniej niż 10 tysięcy.

Znajomy Pseudokradzież

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 204 (214)

#82212

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czasami pomagam rodzicom w kawiarni - organizują imprezy okolicznościowe i robię za kelnera. Podam kilka perełek z tych imprez:

I - Chrzciny.
Ochrzczony bez przerwy płacze, rodzice mają wywalone.

Dzieciaki w przedziale wiekowym 5-9 lat latają po całym pomieszczeniu i obijają się o moje nogi, kiedy niosę talerze z zupą/gorącym daniem. W pewnym momencie niosę dużą miskę z zupą, żeby zanieść na kuchnię, a jakiś dzieciak podkłada mi nogę. Depnąłem na jego buta, a matka w ryk, że jestem gbur i dzieci krzywdzę.

Hitem była końcówka, gdzie mały dzieciak w wózku narobił w pieluchę, a rodzice po zmianie zostawili mi zawartość na blacie gdzie były czyste talerze.

II - Ślub między Nigeryjczykiem, a Polką.
Jak nic nie mam do osób czarnoskórych (zaliczam tutaj pana młodego, który próbował ogarniać poniższe przykłady), tak o jego gościach nie mogę powiedzieć nic pozytywnego;

Brak możliwości komunikacji - angielski, niemiecki, rosyjski. Żaden język poza ojczystym im nie pasował. Co najlepsze, mówili po angielsku między gośćmi, ale kelner niech się domyśla o co im chodzi;

Totalny syf dookoła. Potrafili wetrzeć ciasto w ścianę, lub smarkać w obrus. Na pożegnanie urwali uchwyty do firanek. Pan młody przepraszał bez przerwy i obiecał pokrycie wszystkich dodatkowych kosztów.

III - Urodziny 40 latka.
To jest klejnot w koronie mocnych wrażeń.

Jak na początku wszystko dobrze szło, tak po otwarciu kilku butelek wódki jubilat zmienił się w awanturnika:

Łapanie za mój i mojej siostry tył podczas przynoszenia potraw (zanim pił rozmawiał ze mną i widział, że jestem facetem z kucem) i komentowanie, żem gej i pewnie jestem nim zainteresowany.

Obrażanie wszystkich dookoła, łącznie z żoną (kurtyzany, ścierki i inne epitety w bogatych ilościach).

Palenie w środku kawiarni, mimo wyraźnych próśb o palenie na zewnątrz, gasił papierosy na obrusie.

Ostatecznie rzucił kuflem po piwie w moją mamę, która niestety rzut przyjęła na twarz i wylądowała na podłodze. Jubilat został wyrzucony przeze mnie i kuzyna, po drodze zaliczył parę razy podłogę, kostkę i ogrodzenie. Czekamy z niecierpliwością na jego obiecany pozew, ponieważ wszystko jest pięknie nagrane i nawet jego rodzina postanowiła być po naszej stronie, nie wspominając już o pozwie od nas (szkody, rozcięcie mojej wargi na 10 szwów, złamany nos mamy).

Nie mam pojęcia, w jaki sposób wytrzymaliśmy tak długo. Może przez pieniądze, które były w bardzo dużej ilości jak na takie wydarzenie, ale ostatecznie nie warto było.

gastronomia kawiarnia imprezy

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 186 (214)

#81987

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłem ostatnio u kuzyna i przypomniałem sobie zdarzenie sprzed paru miesięcy

Kuzyn posiada 8-letniego kota rasy Maine Coon - wielki, włochato-puchaty. Jest w hierarchii na równi z domownikami. Kot jest zawsze tam, gdzie on - sypialnia, biuro (w domu), toaleta. Nawet jak wychodzi do sklepu, to kot chce iść za nim. Podsumowując - kot kocha kuzyna, a kuzyn kota.

Mieliśmy raz rodzinny zjazd - ja i rodzice, rodzina kuzyna i rodzina brata jego żony. Problemem była córka (10 lat) brata. Traktowała zwierzęta jak pluszaki - przytulanie, tarmoszenie, duszenie (były przypadki), a jak się znudzi, to wyrzucenie.

Po obiedzie rodzice, żona kuzyna i jej brat siedli w salonie porozmawiać, a my poszliśmy pogadać o głupotach (reko, gry, sport itp.). Po rozmowie wracamy i stwierdzamy brak młodej. Zaczynamy jej szukać, a żona mówi, że ganiała za kotem i pobiegła na górę.

Kuzyn poszedł jej szukać, ja zostałem z rodzinką. Minęła chwila i słyszymy dosłownie ryk i zaraz po tym płacz młodej. Biegnę na górę i co widzę?

Kuzyn klęczy i dosłownie ryczy przy kocie, który ma całą głowę we krwi, a młoda płacze przez rozcięcie na ramieniu.

Młoda zostawiona w salonie i opatrzona, kota zawozimy do weta, kuzyn bez przerwy go trzyma i płacze. Wet przyjął zwierzaka i powiedział, że zostaje u niego do badań i ewentualnych zabiegów. Wróciliśmy do domu, opowiedzieliśmy, co zaszło, po czym kuzyn pożegnał się z nami i zamknął w biurze.

Wypytywaliśmy młodą, co jej do łba strzeliło, żeby tak kota katować, ale twierdziła, że to tylko zabawa. Jej rodzice zobowiązali się pokryć wszelkie koszty leczenia, ojciec młodej obiecał wyciągnąć konsekwencje z zachowania córki (z tego, co wiem, pas poleciał w ruch zaraz po naszym wyjechaniu).

Kot na szczęście ozdrowiał, ale nie ma oka i posiada blizny na pysku. Kuzyn dał młodej wilczy bilet do jego domu.

Kot Dziecko

Skomentuj (55) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 233 (257)

#81265

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejne perypetie szkolne.

Jednemu ze znajomych z klasy zabrano prawo jazdy. Przekroczył prędkość (jak sam twierdzi tylko o trochę) i jest to wielka niesprawiedliwość i ograniczanie wolności młodym ludziom zdaniem jego i paru innych.

Zapytałem ile jechał, że mu zabrali plastik - 180. W zabudowanym.
Powiedziałem parę słów co myślę i stwierdził, że jestem frajerem, po czym poszedł dalej ubolewać nad swoim losem.

P.S - Typ jest miłośnikiem nielegalnych wyścigów po mieście, więc sądzę, że brak prawka go nie powstrzyma.

Szkoła. Idiota

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 141 (153)

#81109

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostrzegam, że będzie niesmacznie. Po trochu piekielny byłem ja.

Wczorajszy dzień z pewnością dla większości był dniem ciężkim. W każdym razie ja czułem się jak zwłoki. Zwłoki te niestety musiały wybyć do szpitala w odwiedziny. Wchodzę do autobusu (ważne dla historii - mało wypełniony) z nadzieją, że mdłości miną, a choroba lokomocyjna nie złapie. Poszło jak zwykle czyli najgorzej. Walczę ze sobą, żeby nic nie zwrócić.

Na jednym z przystanków weszła piekielna staruszka. Przeszła wszystkie puste miejsca, doczłapała do mojego, siadła na miejscu obok i zaczęła się rozpychać.

Z każdym jej kuksańcem czułem się coraz gorzej. Cicho protestowałem na ten atak, ale piekielna nie przejmując się zaczęła coraz bardziej mnie przepychać. Na domiar złego była spryskana pachnidłem, od którego kręciło mi się w głowie.

Nadszedł moment kulminacyjny, kiedy już wiedziałem, że moment jest bliski. Próbując wstać dostałem łokciem prosto w brzuch. Wyszło ze mnie całe ZŁO z Sylwestra i poleciało na staruszkę. Mówiąc wprost - Zwymiotowałem na nią.

Nie czekając na jej reakcję wybiegłem z autobusu.

komunikacja_miejska staruszka

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 116 (178)

#81093

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja dosłownie sprzed chwili.

Wybyłem do apteki po leki dla wujka. Wchodzę, staję w kolejce, no i czekam, aż będzie moja kolej.

Został jeden facet przede mną. Podchodzi i prosi o morfinę, dając receptę. Pani patrzy to na receptę, to na pana i pyta, czy ma wzywać policję. Facet zdenerwowany pyta, o co chodzi.

R - Recepta jest podrobiona.

F - Cooo? Jak to? Przecie wszystko tu jest!

R - No właśnie jest wszystko, a problem mam z pieczątką.

F - NO PRZECIE JEST!

R - Proszę Pana, doktor XYZ nie żyje od dwóch lat.

Facet rzucił tylko krótkie „k*rwa”, odepchnął mnie i wybiegł.

Apteka

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 146 (156)

#81078

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Magia Świąt.

Wczoraj po świątecznej obiadokolacji ze znajomymi usiedliśmy w salonie i rozmawialiśmy. Koło 20 rozlega się dzwonek z furtki i nim ktoś zareagował, łomotanie w drzwi - kolędnicy. Jako tymczasowa głowa rodziny wychodzę z lekko podniesionym ciśnieniem i grzecznie mówię, że kolędników nie przyjmujemy.

W odpowiedzi słyszę równie kulturalnie od na oko 13-latka "A to spie*dalaj k*rwa". Zamknąłem drzwi, już mam się oddalać gdy słyszę huk. Otwieram ponownie i widzę rozbitą lampę ogrodową oraz tego gówniarza biegnącego do furtki. Nie jestem jakoś super wierzący, ale chyba Bóg spojrzał na niego złym okiem, ponieważ dosłownie metr przed wyjściem pięknie wywinął orła na kostkę.

Pozostali uciekli, więc zgarnęliśmy lotnika no i krótka piłka - wzywamy policję. Młody zaczął płakać, smarkać i błagać, że nie, że proszę bo mamusia okrzyczy. Widząc jaki młody ma strach do matki, wezwaliśmy właśnie ją.

Mama przyjechała, wysłuchała co synek zrobił i potem zrobiła coś (według mnie) pięknego - wydarła się na syna, wytargała za ucho i wrzuciła do samochodu, potem podeszła przepraszając za "tego małego idiotę", zapłaciła za lampę + mimo protestów za szkody moralne jak to sama ujęła (Lampa +- 200 a dała 400) i dziękując za telefon do niej, odjechała.

Święta Kolędnicy

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 183 (209)

#80738

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiaj w Daleszycach niedaleko Kielc miał miejsce wypadek. Prawdopodobnie pijany 60-latek wpadł pod autobus, który zmiażdżył mu głowę - śmierć na miejscu. Nie minęło dużo czasu, jak w sieci pojawiło się zdjęcie z ciałem denata z wypływającą z głowy zawartością.

Co piekielnego? Przesłane zdjęcie to selfie. Jakiś chłopak zrobił sobie selfie ze zwłokami leżącymi na ulicy...

Daleszyce Idiota

Skomentuj (47) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 132 (148)