Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Czarna_a

Zamieszcza historie od: 17 lutego 2015 - 10:52
Ostatnio: 18 lipca 2017 - 17:46
  • Historii na głównej: 3 z 3
  • Punktów za historie: 1144
  • Komentarzy: 4
  • Punktów za komentarze: 16
 

#64987

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Około 4 tygodnie przed Świętami Bożego Narodzenia zaczęłam kupować prezenty, głównie dla dzieci w rodzinie. Wszystko było w porządku do momentu oczekiwania na zamówienie ze sklepu internetowego disneystore.co.uk.

Produkty wybrane, zamówione przez internet gdyż tylko internetowo realizują zamówienia z tzw. personalizacją, czyli np. szlafrok dla małej dziewczynki z jej imieniem wyszytym na materiale. Zamówiłam ów szlafrok i maskotkę z dedykacją.
Czas oczekiwania na dostawę 5 dni roboczych, w przypadku personalizacji 7 dni roboczych. OK, zapłacone, czekamy.
9 dni później dostaję maila, że zamówienie zostały wysłane firmą Hermes i udostępnione śledzenie przesyłki. Super.

Siedzę codziennie w domu, sprawdzam co chwilę i co się na drugi dzień okazuje? Nieudana próba doręczenia, hm, kurier był podobno 20 minut temu, siedzę cały czas i czekam, to jakim cudem? Czytam w regulaminie, że w takim przypadku podejmie jeszcze dwie próby doręczenia, na następny i kolejny dzień. No ale niestety nie podjął, codziennie paczka "wyjeżdżała" z magazynu i do niego wieczorem wracała, i tak przez kilka dni.
Trzy dni przed wyjazdem na święta zaczęłam się martwić, w końcu myślę, a co mi tam, dzwonię do nich.

Najpierw do firmy kurierskiej na infolinię, oni nic nie wiedzą, paczka jest w magazynie w moim mieście, trzeba dzwonić do nich, ale kurier u mnie był i odnotował, że dostęp do bloku jest zablokowany. Aha, mieszkam przy głównej ulicy, wejście od frontu jest mega widoczne, od tyłu zepsuta brama, zawsze otwarta, drzwi wielkie i białe, widoczne na tle cegły.

Dzwonię do magazynu w mieście, oni nic nie wiedzą, paczka jest u kuriera, nie odpowiada na próbę połączenia przez panel (?!). Proponuję, że po paczkę przyjadę do magazynu, albo złapię kuriera gdziekolwiek jest, bo muszę mieć ją najpóźniej jutro. Niestety nikt nie ma numeru telefonu do kuriera. Nie ma też opcji, żebym przyjechała o 21 jak kończą pracę i zjeżdżają do bazy, i wtedy odebrała, bo nie.

Uff.. dzwonię do sklepu i próbuje cokolwiek ustalić, mogą jedynie przyjąć reklamację, to, że nie wywiązują się z podanego terminu nic ich nie obchodzi. Po co mi reklamacja jak nie będę mieć prezentu dla dziecka, anulować też się nie da, bo wysłane. Mogą obiecać, że w ciągu 72h dostanę paczkę. Trochę późno. Dzwonić do magazynu, muszą przyspieszyć.

Dzwonię, nikt nie odbiera. Szarpię się z tym jakieś 5 godzin. Dobra, jadę tam, wkurzona i zła, bez kija nie podchodź. Parkuję, wchodzę i tłumaczę o co chodzi, bez paczki nie wyjdę. Pan zawołał miłą starszą panią, i tylko to powstrzymywało mnie przed zrobieniem awantury. Pani grzecznie poprosiła o 5 minut, zaraz wróciła i zapytała czy mogę poczekać kolejne 5, bo chyba znalazła paczkę. Po 3 minutach przyniosła paczkę.

Co się okazało? Paczka nigdy nie opuściła magazynu, który był oddalony od mojego bloku o 1,5 km, a kurier ściemniał, że był u mnie. A no i ani szlafrok ani maskotka nie miały personalizacji :)

kurierzy

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 431 (489)

#64961

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mamie Lubego popsuła się pralka. Jako, że mieszkamy za granicą, postanowiliśmy zrobić jej prezent bo jakie emerytury w Polsce każdy wie. Jedyną możliwością było zamówienie przez internet z dostawą i montażem. Padło na sklep oleole.pl gdzie znaleźliśmy fajny model w fajnej cenie.
Zamówiliśmy, wybraliśmy płatność przelewem. Dostaliśmy potwierdzenie zamówienia z danymi do przelewu z informacją, że dopiero po otrzymaniu przelewu dostarczą pralkę, co oczywiste więc natychmiast zleciliśmy przelew.

Po kilku godzinach dostaliśmy maila z informacją, że zamówienie zostało anulowane z powodu braku towaru.

Przelewu cofnąć nie mogę, pieniądze poszły, a pralki nie będzie. Dzwonię do nich i pytam co teraz? A pan mi mówi, że pralka "wyszła" w trakcie realizowania mojego zamówienia. Oraz, że przelew zostanie zwrócony w ciągu 14 dni roboczych.
I nic się nie da zrobić tak naprawdę ani zamówić w tej cenie innej, ani dopłacić.

Super, jakby ktoś wydał odłożone pieniądze na pralkę, którą potrzebuje, bo fajnie jest prać czasami ;] to musi czekać 2 tygodnie aż je zwrócą i zamówić ponownie, i oczekiwać znów na dostarczenie.

sklepy_internetowe

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 313 (425)

#64960

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczoraj był najpiękniejszy dzień w tym miesiącu. Dwie piekielne historie w ciągu jednego dnia.

Jakiś czas temu zorientowałam się, iż u moich rodziców w domu podpisana jest wręcz lukratywna umowa na internet z gwarantowaną prędkością przesyłania danych 16kbps. Wow. Ile razy bym odwiedzała rodziców, internet nijak nie działał. Zachęceni reklamami sieci, w której mieliśmy już telewizję satelitarną i w której mówili o "drugim produkcie za połówkę, a trzecim za złotówkę", postanowiliśmy się wybrać do nich w okolicach Świąt Bożego Narodzenia i w efekcie podpisaliśmy umowę na internet oraz telefon w sieci Plus w abonamencie promocyjnym z 49.99 na 11.00 zł. Telefon miałam na kartę, a cóż, przyda się i tak więcej wydawałam miesięcznie niż 11 zł. Właścicielem wszystkich umów pozostał mój tata.

Wczoraj w okolicach południa sprawdzam prywatnego maila i cóż widzę, e-mail od nadawcy: "Windykacja Plus" do: "Friends" czyli jakoś do mnie przyszło, tytuł: "Wiadomość windykacyjna".
Czytam, że z powodu braku płatności usługa zostanie zablokowania i Dział Windykacji będzie ode mnie egzekwował kwotę 74.28zł, którą mam wpłacić już, natychmiast, teraz na podany numer konta: XX XXXX XXXX XXXX XXXX XXXX. Tak sobie myślę, hm, co prawda mam u nich ten abonament, ale ani faktury nie przysłali do domu, ani na maila (podałam mój, bo to ja miałam używać i płacić za abonament), zresztą taki jakoś mało wiarygodny ten e-mail.
Co tam, dzwonię na infolinię będąc prawie pewna, że nic mi nie powiedzą, bo właścicielem jest tata i za faceta nijak się nawet podać nie mogę.

Po 15 minutach "relaksacyjnej" muzyczki, lekko już poddenerwowana:
Ja: Dzień dobry, dostałam dzisiaj od Państwa e-mail z informacją, że zalegam z płatnością w kwocie 74.28. Chciałabym się dowiedzieć o co chodzi, gdyż nie dostałam żadnej faktury z Waszej sieci na taką kwotę, ani w sumie na żadna inną kwotę.
Konsultant: Dzień dobry, proszę mi powiedzieć jakiego numeru dotyczy zaległość?
J: Wie Pan, jedynie mogę się domyślać o którym numerze mowa, bo w mailu nikt nie raczył o tym wspomnieć.
K: Proszę podać:
J: XXX-XXX-XXX.
K: Dziękuję, proszę o chwilę cierpliwości, muszę zweryfikować dane.
J: Dobrze, czekam.
Po 10 minutach "relaksacyjnej" muzyczki:
K: Niestety nie jestem w stanie udzielić Pani informacji, gdyż nie jest Pani właścicielem numeru, czy jest obok Pani może właściciel?
J: No niestety, jest jakieś 2000km stąd i w chwili obecnej nie jest w stanie się z Panem skontaktować. Rozumiem, że nie jest Pan w stanie udzielić mi żadnych szczegółowych informacji, aczkolwiek czy jest mógłby mi Pan jedynie potwierdzić czy jest to mail od Was, w takiej sytuacji zapłacę na podany numer konta, a właściciel po prostu w razie potrzeby w późniejszym terminie to wyjaśni.
K: No niestety nie jestem w stanie nic Pani powiedzieć.
J: Ależ ja Pana doskonale rozumiem, ale czy Pan może też odrobinę zrozumieć sytuację? Nie jestem formalnie właścicielem żadnej usługi związanej z Waszą firmą, ale straszycie MNIE Windykacją i każecie natychmiast coś płacić, bez rachunku, faktury, niczego. Rozumiem, że podany został mój adres e-mail, aczkolwiek chyba po to, ażeby dostawać od Was faktury w formie elektronicznej, prawda? Gdybym takową dostała to niech mi Pan wierzy nie dzwoniłabym do Pana na infolinię z Anglii, gdzie za to połączenie zapłacę pewnie więcej niż owa faktura, aczkolwiek chcę wiedzieć o co właściwie chodzi.
Dodatkowo, na jakiej podstawie, jaką kwotę, w jakim terminie i na jaki numer konta mogliśmy wpłacić cokolwiek w celu uniknięcia powstania zaległości?
K: No niestety nie jestem Pani w stanie pomóc, muszę rozmawiać z właścicielem numeru.
J. Ok, to dziękuję bardzo, do widzenia! :))))

Dzwonię do taty wkurzona na maksa, bo rozumiem Konsultanta, ale też nie wiem co innego mogę zrobić. Tłumaczę mu sytuację, wysyłam kopię maila do wydrukowania i proszę aby poszedł do "Salonu" Plusa i zapytał o co chodzi i czy wystawią jakąś fakturę łaskawie czy co. Pani uprzejmie informuje, że ona nie ma wglądu w faktury, aha, a co tata może z tym zrobić? Tata może podejść do Cyfrowego Polsatu, bo tam była podpisywana umowa i zapytać.
Tam panie też nic nie mogą, mogą napisać jedynie reklamację, ale na co? na brak faktury? nie, bo skoro jest kwota u windykatora, to faktura jest, ale gdzie? No w windykacji. UFFFF, co Pani nie powie..

Reklamacja napisana z powodu posiadania 3 usługi, która nie jest uznana za usługę w pakiecie SmartDom. Sama nie rozumiem za bardzo, ale wnioskuję, że uznali, że tata ma ten telefon jako normalny abonament i fakturują 49.99 zamiast 11.00.
Ale niech pan wróci do Plusa to Panu to sprawdzą.

OK, Pani w Plusie jedyne co mogła to wygenerować ehasło do logowania się na stronie online.plus.pl, gdzie powinny być umieszczone duplikaty faktur w dniu dzisiejszym. Ale hasło przyjdzie na zablokowany numer z powodu braku płatności. Trzeba najpierw zapłacić, ok, ale mogę najpierw wiedzieć za co? No nie, najpierw wpłata za fakturę, a potem pan zobaczy fakturę w internecie. Tata zrezygnował, postanowił zadzwonić na infolinię, nic się nie dowiedział - 2 godziny w plecy.

Cóż, na szczęście sms przyszedł mimo zablokowanej karty, kod jest, zalogowałam się i patrzę. Wszystko spoko, tylko usługa ma naliczony rabat w pakiecie SmartDom, to po co Pani polecała pisać na to reklamację? Coś te panie niedoinformowane. OK.

Patrzę na faktury i zauważam skąd wzięła się kwota 74.28 z 11.00 otóż: W dniu aktywacji numeru uruchomione zostały dodatkowo 4 usługi, bezpłatnie na miesiąc, trzeba w ciągu miesiąca zrezygnować aby nie naliczały się dodatkowe opłaty. Dawno temu usiadłam, 3 wyłączyłam. Czwarta to Czasoumilacz. Aby wyłączyć usługę wyślij: DEZAKTYWACJA na nr 80333. Wysłane. Dostałam sms płatny zwrotny z nr 333: "Czy aby na pewno chcesz zdezaktywować usługę Czasoumilacz? Jeśli tak, wyślij TAK na 80333" Wysłałam TAK na 80333 i dostałam płatnego zwrotnego smsa "Dezaktywacja nie powiodła się".

Podsumowując: Wywiązałam się z umowy, wysłałam tak jak chcieli smsa dezaktywującego, po czym przysłali mi płatne smsy informujące, że nie wyłączyli, naliczyli 2,52 za każdego po czym po 2zł za niewyłączony Czasoumilacz miesięcznie.

Z systemem nie wygrasz.

Cyfrowy Polsat + Plus GSM

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 262 (368)

1