Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Dekadencja

Zamieszcza historie od: 22 stycznia 2011 - 0:48
Ostatnio: 31 grudnia 2017 - 12:05
  • Historii na głównej: 2 z 4
  • Punktów za historie: 761
  • Komentarzy: 561
  • Punktów za komentarze: 3024
 
zarchiwizowany

#81088

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sytuacja miała miejsce kilka dni przed Świętami.

Na wstępie chciałabym nadmienić, iż z wykształcenia jestem technologiem żywności. Obecnie studiuję na II roku studiów doktoranckich, w jednym z większych miast Polski.

Skuszona reklamami znajdującej się w moim miejscu zamieszkania Biedronki, o tym, jak chętnie przyjmą oni studentów do pracy na stanowisku sprzedawca-kasjer*, postanowiłam zadzwonić pod numer telefonu podany na ogłoszeniu. Nikt nie odebrał.

Następnego dnia rano telefon.
Pani: Dzień dobry, moje nazwisko Anna Piekielna, dzwonię z głównej placówki marketu spożywczego Biedronka, nasz system odnotował, iż wczoraj dzwoniła Pani pod nasz numer rekrutacji nowych pracowników.
Ja: Tak, jestem zainteresowana pracą dla studentów w miejscowości Z.
P.: To świetnie! W tej Biedronce ciągle brakuje kasjerów. Pani się jeszcze uczy, tak?
J.: Tak, jestem doktorantką.
P.: Yyyyy... Czyli ma Pani wykształcenie wyższe, tak?
J.: Tak.
P.: Jaki tytuł dokładnie?
J.: Magister inżynier.
P.: Yyy, tak... Dziękuję Pani bardzo, oddzwonimy wkrótce.

Nie oddzwonili.

Szanowni Piekielni, jeśli kiedykolwiek będziecie sobie chcieli dorobić pracując na kasie, najlepiej nie przyznawajcie się do posiadania wykształcenia wyższego, a już broń Boże, do robienia doktoratu.

* Jako doktorantka dostaję stypendium doktoranckie, około 1,5k na miesiąc, jednak po dołożeniu się do wszystkich domowych wydatków, czasami zdarza się, że braknie mi gotówki. Stypendium projakościowego (za wybitne osiągnięcia w nauce) nie posiadam, gdyż nie chce mi się ciągle jeździć na różne konferencje czy przygotowywać co tydzień nową publikację. Kocham pracę na uczelni, badania i zajęcia ze studentami- mojego doktoratu naprawdę nie zamieniłabym na nic innego, bo wreszcie czuję, iż znalazłam swoje miejsce na Ziemi. Jednak praca naukowa on rana do wieczora naprawdę potrafi być męcząca.

sklepy

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 18 (60)

#79848

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z cyklu: o co może zostać zapytana hostessa, prezentująca długopisy.

1. Gdzie są wkrętarki?
2. Jak rozkręcić to biurko?
3. Co to są liczmany?
4. Czytnik kodów nie rozpoznaje tych zeszytów, może pani wie, ile kosztują (wtf?!) ?
5. (monolog skrócony, trwający min. 4 min) 1+1 gratis, czyli co? Biorę jeden i coś innego mam za darmo?
Tylko w tej samej cenie? Czyli że jak? A, wiem! Biorę jeden, płacę 3 złote, biorę dwa i też płacę trzy złote!
(na twarzy wypisana duma z własnej wnikliwości)
6. Czy jak pisząc będę przechylać długopis w drugą stronę, to on wyschnie?
7. Czy tablice korkowe są zaliczane do artykułów szkolnych i przysługuje na nie rabat?
8. Gdzie znaleźć mapy na magnes?
9. Syn ma w szkole rysować mapy, czy wystarczą mu kredki 12 kolorów czy może potrzebuje 24 kolorów?
(dokładnie to mapę Himalajów, ledwo się powstrzymałam, żeby jej nie dać białej kredki).

Zaczynam wątpić...

sklepy

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 131 (165)

#18305

przez (PW) ·
| Do ulubionych
To nie jest moja pierwsza historia, więc nie proszę
o wyrozumiałość. ;)

Wiele opisanych tu sytuacji opowiada o zachowaniu wielbicielek Jedynego i Słusznego Radia. Zresztą,
całkiem słusznie. Ja jednak przedstawię Wam piekielność samego radia.

Te wydarzenia miały miejsce kilkanaście lat temu w pewnej przykrakowskiej wsi. Nie byłam ich naocznym świadkiem, jednak opowiadał mi o nich mój Ojciec (to była jego rodzinna wieś, wyprowadził się po ślubie z moją Mamą), także nie mam wątpliwości, że są prawdziwe.
Sprawa dotyczyła niegdysiejszego sąsiada mojego Taty.
Ten mężczyzna był dość bogaty. Posiadał własną firmę
i kilka nieruchomości we wspomnianej miejscowości.
Znający go ludzie dobrze o nim mówili. Był dobrym
i uczynnym człowiek. Miał tylko jedną... Wadę?
Słabość? Różnie to można ocenić. Był zagorzałym,
wręcz fanatycznym wielbicielem radia z twarzą.
Mimo posiadanego majątku żył dość skromnie. Może dlatego pewnego dnia stwierdził, że te wszystkie posiadane nieruchomości nie są mu potrzebne.
Pozostawił sobie tylko tę, na której znajdował się jego dom. Co zrobił z resztą? Tak, zgadliście. Przekazał rozgłośni.

I być może nigdy nie zmieniłby swoich przekonań, gdyby jego firma nie znalazła się na skraju bankructwa. Praktycznie wisiał nad nim komornik. Postanowił wtedy napisać do radia z prośbą o pomoc. Przecież działki, które im przekazał, były wiele warte. Ziemi było dużo, poza tym te kilkanaście lat temu można było za nie dostać o wiele więcej pieniędzy niż teraz. Tak czy siak, pełen nadziei wysłał list,
w którym opisał swoją obecną sytuację. Trzeba przyznać, odpowiedź nadeszła bardzo szybko.
"Będziemy się za Pana modlić".
Cóż, ponoć "wiara góry przenosi". Jednak nawet "najszczersza i najczystsza" modlitwa od rozgłośni
i jej słuchaczy nie dała rady powstrzymać komornika. Mężczyzna stracił firmę i dom. O ile się orientuję, przygarnął go przyjaciel.
Czy ten pan zmądrzał? Pewnie tak, choć ja z nim nie rozmawiałam...

Jedyne i Słuszne Radio

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 549 (693)
zarchiwizowany

#8023

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kolejna historia dotycząca starszych pań w komunikacji miejskiej, jednak dość nietypowa...

W czasach licealnych, kilka lat temu, codziennie dojeżdżałam do szkoły tramwajem. Przejazd trwał maksymalnie 20 minut, jednak przez trzy lata miałam okazję zaobserwować wiele ciekawych sytuacji. Oto jedna z nich.

Wydarzenie miało miejsce przed południem, ale nie wcześnie rano- tramwaj był już bardzo wyludniony, większość ludzi zdążyła dotrzeć do szkół/ pracy.
Na przystanku wsiadła starsza pani [S1] z laską. Mimo wolnych miejsc 2 metry dalej, stanęła nad młodą dziewczyną siedzącą przy drzwiach, która bez słowa ustąpiła jej miejsca. Wtedy do akcji wkroczyła druga Starsza Pani* [S2]
S2: Co pani robi?! Cały tramwaj wolny a pani biedną dziewczynę z miejsca zrzuca?!
S1: Ale ja jestem stara i z tego miejsca będzie mi łatwiej wysiąść.
S2: Ja też jestem stara i kiedy trzeba stać to stoję, a już na pewno nie zrzucam z miejsc innych, kiedy mam gdzie usiąść!
S1: To skandal, to przez takich ludzi jak Pani młodzież jest teraz tak niewychowana i bezczelna!
S2: Mówi pani o niewychowanej młodzieży chwilę po tym, jak ustąpiono pani miejsca?
Staruszka zamilkła obrażona, odezwała się dopiero, kiedy jej Rozmówczyni* wysiadła.
S1: No patrzcie państwo, cóż za bezczelna, niewychowana kobieta. Żadnego szacunku dla starszych!
Jakież było jej zdziwienie, kiedy odpowiedziało jej tylko wymowne spojrzenie współpasażerów.



*Wielkie litery nieprzypadkowo, to wyraz mojego szacunku dla tej Pani. Tacy jak ona łamią stereotyp "mohera" i za to im dziękuję.

MPK

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 152 (228)

1