Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Ferian

Zamieszcza historie od: 10 listopada 2011 - 20:09
Ostatnio: 17 lutego 2021 - 0:08
  • Historii na głównej: 32 z 43
  • Punktów za historie: 15875
  • Komentarzy: 234
  • Punktów za komentarze: 1588
 
zarchiwizowany

#84547

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ostatnio wiele słyszy się na temat karmienia psów i kotów surowym mięsem, że to niby takie zdrowe i naturalne. To przypomniało mi zdarzenie sprzed prawie 10-ciu lat.

Mieliśmy wtedy kota. Mama tłukąc kotlety zlitowała się nad nim i dała mu kawałek surowego mięsa. Kot dostał jakby jakiegoś ataku. Zaczął się trząść, nie za bardzo reagował. Zawieźliśmy go do weterynarza, ale już w gabinecie zaczął dochodzić do siebie. Prawdopodobnie dostał alergii na coś, czym mięso było spryskane (żeby się nie psuło) bądź szprycowane, słabo się na tym znam. Od tamtej pory mięso dla kota podgotowywaliśmy.
Weterynarzem nie jestem i nie znam się na tym, czy mięso surowe jest lepsze, czy nie... Ale mięso, które kupiliśmy to nie były jakieś najtańsze odżyny ze sklepu, tylko dla nas na obiad, także jeśli chodzi o znalezienie bezpiecznego mięsa na surowo dla kota, to już może być problem.

Spokojnie, kot żył jeszcze parę dobrych lat.

weterynarz

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (26)
zarchiwizowany

#62603

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Krótko...

Wychodzę z łazienki (mamy oddzielnie toaletę, z samym sedesem i koszem i łazienkę wanna, umywalka itp)gaszę światło, a tu współlokatorka wychodzi z toalety. Krótki dialog.
- A, sorka, pewnie chcesz umyć ręce - Włączam światło i odsuwam się, bo zagrodziłem.
- Nie, nie trzeba, ja tylko zmieniałam podpaskę!

O zgrozo...

Współlokatorzy

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 191 (411)
zarchiwizowany

#55912

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Może mało piekielne, ale troche... Hmn... Dziwne?
Jeden z sieciowych sklepików. Mały, jedna sprzedawczyni. Podchodzę z zakupami. Mówię dzień dobry, kładę na ladę. Nic...
Patrzę, czekam,zamyśliła się czy coś? No to od nowa, Halo, dzień dobry...
Nic. Jak grochem o ścianę. Dobrze, że się nie śpieszyłem, ale do innego sklepu daleko...
Nagle podchodzi jakaś kobieta.
- No wybacz Basieńka, jeszcze po sól poszłam
- A, nic się nie stało, a Co tam u Zosi?
I nawijają jak kasuje jej pełny kosz... (Ja miałem tylko pudełko herbaty i ser).
Chwile po szczebiotały, to papa Basieńko, pani wychodzi i nagle jakbym dopiero podszedł do kasy pani wreszcie mówi dzień dobry i jak gdyby nigdy nic zaczyna kasować...

Do teraz nie bardzo rozumiem co miało to wszystko na celu...

sklepy

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 208 (280)
zarchiwizowany

#54416

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Parę dni temu zamówiliśmy wannę. Ot, zachciało nam się remontu. Niestety z powodu małej łazienki, wanna nie mogła być za duża, a matka koniecznie chciała wannę. Dwa dni temu wanna doszła. Owinięta kartonem tak, że widać było tylko kawałek, jednak po znaczku i ogólnie wyglądzie poznaliśmy, że to ten model, więc gdy dostawca zapytał nas, czy wszystko się zgadza, przytaknęliśmy. Jednak gdy przyszło do wstawienia wanny okazało się, że to ten model, tylko... Większy. Wanna nie weszła. Cóż, pomyłki się zdarzają, my mamy na piśmie przez kierownika sklepu napisane, że to miał być inny rozmiar, więc telefon.
Jakież było nasze zdziwienie, gdy powiedzieli, że nie wymieniają towaru.
No ok, ja rozumiem, ale to była po prostu pomyłka. Wanny spod masy opakowań nie było widać tak dobrze, nawet nie było jak zmierzyć, nie pomyśleliśmy. Tłumaczymy sprawę, ich pomyłka, po zmierzeniu dopiero się skapliśmy, no jak dostawca był to tak jakoś nie było jak...
Nie, nie ma wymian, koniec i kropka.
Wanna nie wejdzie, bo albo nie da się usiąść na kiblu, albo trzeba by zburzyć ścianę albo trzeba wywalić umywalkę. Ja się pytam, co my mamy teraz zrobić z tą wanną? Zjeść ją?!

sklepy

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 10 (70)
zarchiwizowany

#48781

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Bezczelność ludzi nie zna granic
Dziś w roli głównej "Pan Dziadek" - jak to oceniłem, tak starawo wyglądał.
Role drugoplanowe "Ja" oraz "Pani i pan stojący obok"

Stoimy sobie jakby nigdy nic przy przejściu dla pieszych czekając, aż wreszcie z łaski swojej zapali się to zielone (szczególnie ja, bo mi się śpieszyło)
Aż tu ni stąd ni zowąd skręca na nas samochód. (Tak! Na ludzi czekających przy przejściu dla pieszych!)Bez kierunkowskazu ani niczego. My oczywiście szybkie kilka kroków do tyłu, pan dziadek ładnie nas ręką ponagla, żebyśmy się bardziej rozsunęli... No przecież nie damy się przejechać, odsunęliśmy się. A nóż, może coś się stało? A gdzie tam! Zaparkował sobie, zamknął auto i wszedł do sklepu.

Przegapiłem zielone.

* Kawałek dalej jest parking. Płatny. Nie wiem, czy nie chciał zapłacić, czy nie chciało mu się "iść taki kawał" do sklepu... Ciekawe, ile by zapłacił, gdyby go zgarnęła policja?

Przejście dla pieszych

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 85 (225)
zarchiwizowany

#48281

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Odkryłem w sobie dziś cechę, której nigdy w życiu bym się po sobie nie spodziewał.

Mściwość.

Jadę sobie autobusem do mieszkania. Obładowana torba na studia plus plecak z rzeczami do nauki. Autobus prawie pusty. Wtem spod galerii wchodzi ONA. Nie mam normalnie nic do pań puszystych. Jednakże zdziwiło mnie to, że mimo mnóstwa wolnych miejsc wepchnęła się koło mnie. Popchnęła mnie na okno i jakby nigdy nic rzuciła mi na nogi część swoich zakupów ze słowami "suń się".
No cóż... Nie robiłbym afery, każdy może mieć zły dzień. Więc pytam grzecznie panią, czy się nie przesunie, bo już jestem na szybie, na co ona "Młody jesteś! Wytrzymasz!"
Tak więc musiałem wytrzymać przyciśnięty do szyby, bez drogi ucieczki z zakupami paniusi pod nogami i trzymając w powietrzu torbę, bo nie dało się jej za żadne skarby świata gdzieś położyć. Jednak kto wytrzyma 45 minut z uniesionymi nogami, żeby kobiecie zakupów nie podeptać?
Po kilku nieprzyjemnych uwagach ze strony paniusi nie wytrzymałem.

Gdy miałem wysiadać również było to dla owej pani problemem
P: Nie możesz na następnym wysiąść?!
Ja: Nie, tu mam znacznie bliżej.
P: Młody jesteś! Tyle byś się przeszedł! Ja Ci nie będę specjalnie wstawać! Na następnym wysiadam.

Dobrze, że pomyślałem, żeby trochę wcześniej wyjść, bo inaczej bym nie zdążył na swój przystanek. Nie znam drogi na pieszo, więc bym się zapewne zgubił. Dzięki pomocy miłego pana w kapeluszu (Pewnie nie czyta, ale pozdrawiam) udało mi się wydostać na czas, słysząc uwagi paniusi o niewychowanej młodzieży...

... A wracając do mściwości... Chciałbym zobaczyć minę paniusi jak zobaczyła swoje podeptane zakupy z wszystkimi, co do jednej, rozerwanymi siatkami.

komunikacja_miejska kobieta z zakupami

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 207 (401)
zarchiwizowany

#39100

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przeglądam sobie wieczorem ogłoszenia do wynajmu pokoju w jednej z większych miejscowości. Niestety piszę z pamięci, bo ogłoszenia następnego dnia już nie było :)

Ogłoszenie wynajmu pokoju. 34 letni facet szuka dziewczyny "ładnej, cichej i spokojnej" do pokoju 2 osobowego, w którym jest drugim lokatorem. Koszt 200zł + "niespodzianka"

Ciekawe, czymże miała być ta "niespodzianka".

Poszukiwanie lokum na studia

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 105 (151)
zarchiwizowany

#34467

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia, którą opowiedziała mi znajoma, dziewczyna wyraziła zgodę na publikację.

Z - Znajoma
S - Sąsiadka

Znajoma mieszka w bloku. Wynajmuje mieszkanie w takiej dość przyjemnej dzielnicy, miasto blisko, na uczelnie, więc luzik. Pewnej niedzieli coś chyba sobie robiła z paznokciami (wybaczcie, nie znam się na tym) i brokat wysypał jej się na podłogę (dywan). No to wzięła odkurzacz, ażeby to posprzątać. Co ma się walać brokat po dywanie? Odkurza sobie, a tutaj dzwonek do drzwi. Otwiera, a tam... Sąsiadka
S: Co to ma znaczyć, ty bezbożnico ty jedna?! *
Z: ??? Ale o co pani chodzi?
S: W niedziele się nie sprząta, ty pomiocie szatański, ty, w niedziele się do kościoła chodzi! Co ty se myślisz? To jest porządny blok! Ja na coś takiego NIE POZWOLĘ!!!
Z: Coś mi się rozsypało, to odkurzyłam - Powiedziała obojętnie i chciała jak najszybciej drzwi zatrzasnąć, ale babsko nogę podstawiło.
S: Co ty robisz?! Uważaj sobie, ja już stara jestem? Noge chcesz mi złamać?! Zobaczysz, ja wszystkim powiem, jaką tu bezbożnicę i MORDERCZYNIĘ (?) mamy! Twoje życie tutaj jest skończone!!!
I wybiegła pozostawiając znajomą w osłupieniu... Dodam, że dość praktykującą katoliczkę... Ciekawe, czy sąsiadeczka jest aż taka święta? ;)

*Dialogi w miarę dokładnie przytoczone.

sąsiedzi

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 182 (226)
zarchiwizowany

#25541

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O głupocie polskiej służby zdrowia

Mój staruszek pewnego dnia poczuł się niezbyt dobrze. Bolała go klatka piersiowa, wzdłuż boku klatki i prawe ramię. Ból złapał go w samochodzie, więc jakoś dojechał do szpitala.
Lekarz z pogotowia po wysłuchaniu jego objawów, bez żadnych badań stwierdził... Zapalenie mięśni!
Dodatkowo dał tacie ketonal i kazał iść do domu

Mój tata przeszedł zawał. Zanim się zorientował minęło kilka dni(!) A dany na pogotowiu zastrzyk z ketonalem mógł go... Uśmiercić... Prawdopodobnie to jeszcze pogorszyło jego stan. Lekarz w innym szpitalu po prostu za głowę się złapał. Nawet EKG mu wtedy nie zrobili mimo tak oczywistych objawów.

Pozdrawiam tego lekarza, może się wreszcie douczył?

służba_zdrowia

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 191 (211)

1