Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Fleury

Zamieszcza historie od: 16 czerwca 2017 - 8:12
Ostatnio: 6 kwietnia 2018 - 14:11
  • Historii na głównej: 4 z 4
  • Punktów za historie: 495
  • Komentarzy: 5
  • Punktów za komentarze: 13
 

#81867

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ciąg dalszy o moim piekielnym pobycie w szpitalu.

Jak już wspomniałam, zostałam tam skierowana z powodu problemów ze snem. Nie dość, że spałam ogółem źle, często się budziłam i nie wypoczywałam, to samo zaśnięcie zajmowało mi kilka godzin.
Na następny dzień po południu miałam mieć zrobione badanie, czy to nie coś z moją głową jest nie tak, więc noc miałam spędzić w szpitalu. Skorzystałam z okazji i zapytałam, czy mogę dostać jakąś tabletkę na sen, bo chciałabym chociaż tą noc wypocząć. Nie, nie mogę. No trudno.

Na początku wizyty, dostałam opiernicz, że jestem głupia, bo powinnam chodzić spać kiedy poczuję się zmęczona, a nie kiedy sobie ustalę godzinę, w końcu prawie dorosła jestem. Koło 22, te same piguły opierniczyły mnie, że się jeszcze nie kładę spać...
Może to z powodu stresu, który mnie wyjątkowo wykończył, ale jakimś cudem zasnęłam... i tuż przed północą zerwano mnie z łóżka żeby mi zbadać ciśnienie i zapytać jak się czuję, bo to takie strasznie ważne kiedy pacjentka z bezsennością zasnęła...

Wróciłam do siebie, zajęło mi to dużo czasu, ale znów odpłynęłam i tym razem obudziło mnie szuranie. Rozchyliłam powieki, nie mam pojęcia która była godzina, ale na pewno niedługo od mojego ponownego zaśnięcia. Nad moim łóżkiem coś stoi. Zjawa w białej koszuli z posępną miną? Nie, pielęgniarka...

- Śpisz? - pyta.
- Em...tak? - naprawdę nie wiedziałam co mam w tej sytuacji powiedzieć.
- To dobrze.

I jak gdyby nigdy nic sobie poszła... Przez całą resztę nocy nie udało mi się już zasnąć chociaż bardzo się starałam, ale chociaż leżałam z zamkniętymi oczami co było dla mnie jakąś minimalną formą wypoczynku.

Nadchodzi ranek, do mojego badania jeszcze bardzo długo, czuję, że chyba znów odpływam, o tak, zasnę i chociaż trochę odpocznę. Nie, jest chyba siódma może wcześniej, pielęgniarka wbija do sali i każe wstawać. Obchód? Nie. Moje badanie przeniesione? Nie. Chce posprzątać? Nie. Nikt nie będzie o tej godzinie w łóżku siedział, na nogi i won z sali pochodzić po korytarzu.
Naprawdę, czułam się jakby mnie potrącił samochód, bo byłam naprawdę wykończona.

Co najlepsze, to dalej nie koniec przygód, chociaż spędziłam tam tylko jedną noc i kawałek dnia...

szpital

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 127 (167)

#81254

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie o służbie zdrowia.

Jakiś czas temu miałam straszne problemy ze snem. Nie dość, że przez wiele godzin kompletnie nie mogłam zasnąć, to kiedy już mi się to udawało, budziłam się na minutę lub dwie, po czym zasypiałam, aby znów obudzić się po piętnastu minutach na chwilę - i tak w kółko przez zdecydowaną większość nocy.

Po kilku dniach takich „rozrywek" byłam na tyle wymęczona, że ledwo dawałam radę funkcjonować. Zapadła decyzja, że idę do lekarza po diagnozę i tabletki nasenne. Pani w przychodni zdecydowała, że daje mi skierowanie na badania do szpitala, a dopiero jak się okaże, co i jak, to mi wypisze te tabletki.

No i z tego miejsca zaczyna się piekielność, ponieważ w szpitalu zostałam przywitana przez pięć naprawdę nieprzyjemnych pielęgniarek. Nie wiem, czy wszystkie tak bardzo nie miały co robić, że akurat zebrały się przy moim zapisie, ale asystowały mi od początku do końca, skutecznie psując humor.

Z miejsca zostałam zapytana, co mi jest, więc opowiedziałam dokładnie, co się dzieje, a panie pielęgniarki patrzyły się na mnie, jak na głupią. Dowiedziałam się przede wszystkim, że skoro mam już niemal osiemnaście lat, to powinnam być dostatecznie inteligentna, aby wiedzieć, że jak mi się nie chce spać, to się nie idzie spać. Skonfundowałam się dość mocno, ponieważ owe babki wyszły chyba z założenia, że jestem pustelnikiem i nie mam potrzeby wyjść rano na zajęcia, więc mogę spać cały dzień. Spróbowałam jeszcze raz wszystko szczegółowo wyjaśnić, zaznaczając, że mimo iż zasypiam, w kółko się budzę i jestem zmęczona, oraz że mam potrzebę wysypiania się na rano.

Zostałam wtedy zapytana, o której się kładę, a o której zasypiam. Udzielam więc odpowiedzi, że kładę się około godziny dwudziestej pierwszej lub drugiej, a z zaśnięciem mimo najszczerszych chęci schodzi mi czasem do trzeciej nad ranem.

Pielęgniarki zaczęły coś między sobą szeptać i perfidnie się śmiać, patrząc prosto na mnie. Usłyszałam wtedy, że nie mam ośmiu lat, żeby kłaść się tak wcześnie, i w ogóle to po co ja to robię. Na nic tłumaczenia, że jak się położę później, to nie będę spać wcale. Nie, mam kłaść się później i osoba w moim wieku powinna mieć dostatecznie dużo rozumu, żeby sobie ten czas zagospodarować, zamiast próbować spać na siłę, skoro nie mogę.

Ręce opadają...

słuzba_zdrowia

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 50 (116)

#80295

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Gram w pewną grę, która polega przede wszystkim na ubieraniu swojej postaci, graniu w mini gry i tak dalej.

Mówcie co chcecie, ale miło jest czasem wrócić do domu i zagrać w jakąś miłą dla oka gierkę. Wciągnęłam się na tyle mocno, że przez ostatnie dwa - trzy miesiące z maniakalnym uporem próbowałam skompletować strój, który mi się tak bardzo wymarzył. Muszę wspomnieć, iż tych ubrań nie da się kupić w sklepie w grze, gdyż są to tak zwane "unikaty", czyli przedmioty, które można uzyskać tylko od graczy, którzy kupili je gdy były jeszcze dostępne. Są rzeczy, które otrzymuje się tylko przy zakupie drogiego pakietu na długi czas, więc widzicie, że dla graczy są dość wartościowe.

Zeszło mi na tym masa rozmawiania z ludźmi, oszukanych wymian (a traciłam sporo), dilowania ciuchami i tak dalej. Bywało nawet tak, że dawałam z siebie wszystko aby tylko zdobyć nawet najbardziej badziewne, ale unikatowe przedmioty, aby następnie wymieniać je na coś nieco lepszego i tak w kółko, aż znalazłam się w posiadaniu kilku cennych przedmiotów, które w długim okresie czasu udało mi się w końcu wymienić na mój wymarzony komplecik. No ale co w tym piekielnego?

Byli raz u nas w domu goście z córką w wieku 12 - 13 lat, która widząc w co gram, oświadczyła mi, ze też ma tam konto a mało tego, bardzo wpadł jej w oko mój komplet. Zaczęła się dopytywać za co go jej go oddam (a wspomnę, że proponowała mi najgorsze badziewia), więc ciągle tylko odpowiadałam, że za nic, bo są dla mnie za cenne te rzeczy. W ciągu pół godziny próbowała mi zaoferować wszystkie swoje przedmioty, swoje konto, specjalny pakiet którego raczej nawet nie była w stanie kupić (drogi jak **lera) aż kiedy po raz ostatni powiedziałam jej stanowcze "nie", poryczała się, coś na mnie pokrzyczała i tyle ją widziałam.

Może piętnaście minut później do pokoju wpada jej "madka", z ryjem, że zachowuję się źle w stosunku do jej dziecka. Nie chcąc problemów, sytuację wytłumaczyłam od razu i nakreśliłam ile się natrudziłam na zdobycie tych przedmiotów. Jak się już domyślałam, dostałam opiernicz za to, że jestem za starą krową, żeby grać w takie gry, mnie nie jest to do niczego potrzebne, a jej córkę coś ostatnio bierze i pewnie spędzi cały tydzień w domu przy grze, to by się chciała trochę nacieszyć.

Nie powiem, argument mnie trochę zwalił z krzesła swoją niedorzecznością, ale po prostu po raz kolejny nakreśliłam sytuację. W tym czasie, reszta rodziny zdążyła już przyjść i z miną w stylu "wtf" obserwować o co chodzi, o co tyle wrzasku. Szanowna "madka" stwierdziła, że jeżeli się okaże, że jej córcia ciężko zachoruje, to będzie moja wina, że nie mogła być szczęśliwa w swoim ostatnim okresie, bo jakimś cudem jej największym marzeniem był właśnie dobrany przeze mnie, unikatowy i niemożliwy do kupienia komplet.
"Madka" wrzeszczy, reszta stoi jak kołki bo nie wie co robić (de facto ktoś mnie nagle oskarża o jakąś chorobę i w sumie kij wie co).

W tym momencie naprawdę się już wkurzyłam, bo zwyczajnie miałam dość i po raz ostatni wyłuszczyłam, że to nie jej sprawa w co gram a na wszystko co tam mam długo pracowałam. W tym momencie pani "madka" odwraca się do mojej mamy i rzecze, że ma mnie w tym momencie (prawie dorosłą dziewczynę) odgonić od komputera, najlepiej zrzucić z fotela, a jej córcia już sobie sama poradzi z tymi przedmiotami.
Na szczęście, w tym momencie została już mało kulturalnie wyproszona razem z niedoszłą "horom córkom".

Co jest nie tak z niektórymi ludźmi w tych czasach?

gry kłótnia przedmioty

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 182 (212)

#78736

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Używam pewnego serwisu dla twórców i tak się złożyło, że kilka dni temu zachciało mi się zamówić pewien konkretny rysunek. Mniejsza z tym, do czego był mi potrzebny.

Zostawiłam odpowiednie ogłoszenie i czekałam na odpowiedzi. Szybko okazało się, że pojawiło się ich naprawdę dużo, więc tak oględnie sprawdzałam oferty. W końcu trafiłam na pewną osobę, która postanowiła pochwalić się umiejętnościami na poziomie… może nie powinnam tak mówić, ale niektóre dzieci z podstawówki rysują lepiej.

Nie miałam tyle czasu, żeby odpowiadać na każdy komentarz i pisać, dlaczego nie wybiorę akurat tej oferty, a jakąś inną, jednak przy tym jednym postanowiłam się wypowiedzieć. Napisałam pokrótce, że przepraszam, ale to nie jest poziom, którego oczekuję, szczególnie kiedy mam za projekt zapłacić.

Owa osoba poprosiła o wytłumaczenie, co to w ogóle oznacza, więc napisałam po prostu, że to oznacza, iż musi jeszcze popracować nad anatomią w swoich pracach i innymi aspektami. Tylko tyle, zwięźle i na temat.

Tu właśnie pojawiły się schody, bo w kolejnym komentarzu zostałam zjechana od góry do dołu, że moja odpowiedź jest bezużyteczna, bo gdybym naprawdę chciała jej pomóc, to powinnam dosłownie stworzyć dla niej książkę o błędach w jej pracach i tym, jak je poprawić. Bez tego nie mam prawa w ogóle w ten sposób komentować jej prac, a w ogóle to krytyka jest bezsensowna. Mało tego, dowiedziałam się, jakim to jestem niesprawiedliwym chamem, ponieważ odpowiedziałam tylko na jej komentarz, podczas gdy ona jest całkowicie pewna, że inni wcale nie są lepsi.

Na nic zdały się moje tłumaczenia, że nie mam czasu odpowiadać na każdą ofertę, a ta zwyczajnie przykuła moją uwagę i w komentarzu, który napisałam nie było jak dla mnie nic obraźliwego. Zwyczajnie poleciłam jeszcze popracować nad anatomią i tyle.

Nie byłam w stanie nijak załagodzić tej sytuacji, bo po każdej mojej próbie wytłumaczenia tego, odpisywała w kółko, jakie to okrutne napisać komuś coś takiego, jaka jestem niesprawiedliwa i nieżyczliwa.

Innymi słowy, oczekiwała ode mnie padnięcia na kolana i przepraszania za to, że napisałam ,,you should practice more on anathomy"(bo serwis jest anglojęzyczny).

Uznałam, że w ten sposób do niczego nie dojdziemy, a ja jestem tylko w kółko obsmarowywana za kompletną głupotę. Ową osobę zablokowałam, tak dla świętego spokoju. Z ciekawości postanowiłam jednak zajrzeć na jej profil i… zgadnijcie, co?

Już po kilku minutach pojawił się wpis, mówiący o tym, jak strasznie jej źle i smutno, bo mnóstwo osób zablokowało ją z kompletnie niesprawiedliwych powodów, jacy ludzie są źli i jak bardzo potrzebuje pocieszenia. Przyznaję, nawet mnie to rozbawiło. Najgłupsze było jednak to, że jej obserwatorzy szybko rzucili się do pisania komentarzy w stylu ,,nie przejmuj się, pewnie są o ciebie zazdrośni" i tak dalej, gdyż wspomniana osoba postanowiła nawet słówkiem nie pisnąć o tym, jak zachowywała się w stosunku do innych użytkowników. Nie, to cały świat jest przeciwko niej.

Sama już nie wiem, czy to skrajne przewrażliwienie, czy kompletna nieumiejętność przyjmowania jakiejkolwiek krytyki.

internet prace zamówienie oferty

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 213 (239)

1