Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Gaja_Z_czekolady

Zamieszcza historie od: 9 lipca 2013 - 20:46
Ostatnio: 8 maja 2021 - 15:20
  • Historii na głównej: 54 z 62
  • Punktów za historie: 24317
  • Komentarzy: 98
  • Punktów za komentarze: 1037
 

#54823

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie tak dawno spotkałam starą koleżankę z klasy. Pogadałyśmy chwilę i okazało się, że nasz wspólny "kolega" Michał, siedzi w więzieniu. "To przykre prawda?" - spytała mnie na sam koniec. Oczywiście, potwierdziłam, ale w głębi duszy mam nadzieję, że nie wypuszczą go szybko. Nie sądzę, aby wyrósł na wartościowego człowieka, biorąc pod uwagę jakim był dzieckiem.

Michał był typowym szkolnym zbirem - zaczepiał i znęcał się nad słabszymi. Nauczyciele posiadali zaskakującą zdolność dematerializacji, gdy Michał wybierał sobie ofiarę. Wiem o tym aż za dobrze, bo miałam nieszczęście chodzić z nim do klasy.

Nie zaczepiał mnie cały czas, czasami miałam nawet 2 miesiące spokoju. Bywały okresy, kiedy zamieniał mi życie w piekło. Wyśmiewanie, psychiczne znęcanie się, zabieranie plecaka, zamykanie w szatni - przechodziłam z nim różne przeboje, jednak najgorsze spotkało mnie pod koniec podstawówki, kiedy większość nastolatków przechodzi "trudny wiek". Michał chyba postawił sobie za cel, utrudnić mi go na maksa.

Zdarzyło się raz, że Michał mnie uderzył. Nie zrobił mi krzywdy, ale szok wywołany jego zachowaniem, sprawił, że w końcu poskarżyłam się wychowawczyni. Reakcja nauczycielki ograniczyła się do rozmowy z Michałem i wezwania rodziców, którzy i tak nie przyszli. Ja natomiast zostałam klasowym "kablem" i wtedy się zaczęło.

Na jednej z lekcji religii (Michał nie chodził), zaczekał aż nauczycielka wyjdzie, wszedł i obrzucił mnie ściółką i jakimiś grzybami, przy wszystkich osobach w klasie. Jako, że nauczycielki nie było, z incydentu nie wyciągnięto konsekwencji. Potem zaczęły się zaczepki, dużo gorsze niż poprzednio, raz nawet pociął mi kurtkę i splunął mi w twarz. Moi rodzice poszli do szkoły nie raz, ale nic się n ie zmieniło. W końcu rodzice zdecydowali się przenieść mnie do innej szkoły. Prawdopodobnie zmieniłabym ją, gdyby nie mój starszy brat, który wziął sprawę w swoje ręce.

Mój brat chodził wtedy do liceum i wysłuchawszy paru opowieści o Michale, wziął ze sobą paru kumpli i urządzili mu brutalną "pogadankę" o życiu. Michała ponad tydzień nie było w szkole. Jak wrócił, miał podbite oko i uszkodzoną rękę. Po jakimś czasie wrócił do starego postępowania, ale w moją stronę już nawet więcej nie spojrzał.

Polska szkoła...

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 734 (848)

#54327

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zasłyszane na rowerze:
"Pracowałem w niewielkim miasteczku koło Helsinek. Czysto jak nie wiem co, wszystko pozamiatane, czyściutkie. I na takim skwerku nad jeziorkiem, na środku drogi leżał niewielki papierek. Myślę sobie - ja też chciałem być idealny, więc wziąłem i podniosłem. Wiesz co to było?

Bilet warszawskiej komunikacji."

rower

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1055 (1125)

#54558

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia d1lera przypomniała mi podobną historię znajomej mojej mamy, powiedzmy Zosi. Zosia była fryzjerką i przyjaciołom zwykle obcinała włosy w ramach tzw. przysługi, za darmo. Oczywiście, czasem ktoś jej coś przyniósł w ramach wdzięczności, czasem nie. Pewnego dnia, jednak Zosia przestała ścinać włosy za darmo. Przyczynili się do tego jej sąsiedzi.

Zosia była z nimi mocno zaprzyjaźniona. Przynajmniej tak sądziła. Ścinała włosy zarówno sąsiadowi (który pracował, jako hydraulik), jego żonie oraz dzieciom. Pewnego dnia jednak coś popsuło się jej w zlewie. Poprosiła, więc sąsiada, aby sprawdził, co jest nie tak. Sąsiad przyszedł, naprawił i powiedział Zosi.

S - Za fatygę, 20 zł się należy.

Zosia oniemiała, gdyż nie raz ścinała im włosy, za darmo, jednak zapłaciła bez słowa. Za to, następnym razem, gdy sąsiadka przyszła z prośbą, aby ją uczesać, Zosia powiedziała, że o owszem, ale takie czesanie u fryzjera kosztuje, powiedzmy 60 zł i ona nie weźmie mniej.

Sąsiadka się bardzo oburzyła i w taki oto sposób "przyjaźń" dobiegła końca. Za to Zosia nauczona doświadczeniem, zaczęła informować innych "przyjaciół", że może ścinać, ale nie za darmo. Nagle, wielu z nich przestało się odzywać, a o Zosi zaczęły krążyć opinie, że jest zarozumiała i bezczelna, bo nie chce, ścinać za darmo.

Przyjaciele fryzjer

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1019 (1067)

#52998

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia, jakich pewnie dużo na tym portalu, przydarzyła mi się niedawno. Mój dużo młodszy brat pracuje na czarno jako kelner w restauracji. Bardzo chciałby mieć umowę, ale właścicielka mu nie da "bo nie", a o pracę jak wiadomo ciężko.

Nie tak dawno brat poprosił mnie o przetłumaczenie menu tej restauracji na szwedzki - dawno temu kończyłam filologię, związaną z tym językiem. Właścicielka oczywiście zapłaci. Ze względu na brata, wzięłam jakże zawrotną sumę 10 zł od strony, razem 30 zł. Menu przetłumaczyłam, wysłałam bratu i zapomniałam o sprawie.

Minęły dwa, trzy tygodnie, gdy sobie o tym przypomniałam. Właścicielka miała przelać pieniądze - jak dotąd nie przyszły. Poprosiłam brata, aby jej przypomniał o zapłacie. Suma nieduża, ale zawsze można sprawić sobie drobną przyjemność.

Odpowiedź właścicielki zwaliła mnie z nóg - powiedziała bratu, że nie zapłaci, bo nie musi. Skoro "byłam naiwna, aby przesłać tłumaczenie bez wcześniejszej zapłaty, to mogę się teraz w d**ę pocałować".
Upominać się więcej nie będę, gdyż nie chcę robić bratu pod górę, jednak dalej w głowie mi się nie mieści, jak można być tak bezczelnym.

Restauracja gastronomia

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 861 (905)