Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

GangstaGirl

Zamieszcza historie od: 5 lutego 2012 - 21:14
Ostatnio: 17 lipca 2017 - 13:33
  • Historii na głównej: 3 z 12
  • Punktów za historie: 1958
  • Komentarzy: 55
  • Punktów za komentarze: 533
 

#66490

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Obecnie pracuję w sklepie z odzieżą damską.
Zwrotów nie przyjmujemy, wymiana jest możliwa do 30 dni od daty zakupu. Informacja o tym widnieje przy kasie.
Piekielnych sytuacji było mnóstwo ale opiszę te, które zapadły mi w pamięć:

- Małżeństwo, które kilka dni temu zakupiło sukienkę u nas (byłam wtedy w pracy i pamiętam tylko panią, panowie przychodzą rzadko, stąd zawsze ich pamiętamy). Na informację o możliwości wymiany zareagowali wielką falą oburzenia. Pan upierał się, że on był wtedy z żoną i jedna z nas powiedziała, że możliwość zwrotu jest. Ba, twierdził, że krzyczałyśmy to już na wejściu (!), a tak poza tym to on pracuje w branży i on wie do czego ma prawo bo ustawa weszła, że oddawać można. Żadne argumenty do niego nie trafiały - że byłam wtedy na zmianie z kierowniczką i nie ma możliwości, że któraś z nas podała mu błędną informację. Kiedy pokazałam mu tabliczkę, stwierdził, że pewnie dzisiaj ją ustawiłyśmy. Sukienka wymieniona z wielkim fochem.

- Pani, która po 3 miesiącach zauważyła, że żakiet jest na nią za mały. Kłamała, że sprzedałyśmy jej żakiet kilka numerów mniejszy niż chciała, bo na paragonie miała sukienkę w rozmiarze 4-krotnie większym. Mimo odmowy telefonicznej Pani do sklepu przyszła i prosiła o wymianę, zrobiłyśmy wyjątek - okazało się, że wymieniła z rozm. 40 na 42. Nie rozumiem po co było kłamać.

- Pani, która przyszła oddać sukienkę, bo mężowi się nie podoba. Oczywiście na odmowę zwrotu zrobiła aferę i to nie byle jaką.
Wmawiała mi, że weszła ustawa o zwrocie bo jej syn mówił. A syn to pracuje w salonie samochodowym i samochód nawet można oddać, kto to widział, żeby sukienki nie było można. W dalszej części awantury, którą było słychać z pewnością kilka sklepów dalej, Pani groziła mi, że pójdzie do gazety, do rzecznika praw konsumenta i ja jej będę oddawać za paliwo :D Żądała napisania oświadczenia, że ja nie chcę przyjąć jej zwrotu z czytelnym podpisem. W efekcie Pani wymieniła sukienkę, a na artykuł w gazecie i opinię rzecznika nadal czekam. Dodam tylko, że przez cały czas byłam spokojna, (uśmiechnęłam się mimowolnie w momencie kiedy Pani wpadła na pomysł o oddawaniu za paliwo) mimo to Pani coraz bardziej sama się nakręcała.


Dodam tylko, że właściciel nie ma obowiązku przyjmować zwrotów ani wymian pełnowartościowego towaru. Jest to jedynie jego dobra wola. A ustawa, która weszła dotyczy jedynie rzeczy sprzedawanych na odległość np. przez internet. O ile się nie mylę, nie dotyczy osób prywatnych jako sprzedających. Kolejnymi argumentami wymienionych osób zawsze jest to, że teraz w każdym sklepie można zwrócić towar. To również mija się z prawdą, bo większość sieciówek ma możliwość zwrotu, ale na kartę podarunkową, a nie w formie gotówki. Moim zdaniem więc jest to bardziej możliwość wymiany, a nie zwrotu. Więc zanim pójdziecie zrobić aferę dowiedzcie się dokładnie o swoich prawach, by podstawą do roszczeń nie były słowa syna, sąsiadki albo tv.

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 140 (242)
zarchiwizowany

#63112

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Odbieram telefon od nieznajomego numeru[NN]:
[nn]- czy może pani się przedstawić?
[ja]- yy no chyba to pani powinna się przedstawić albo chociaż wiedzieć do kogo dzwoni..
[nn]- no bo mam ten telefon od córki i miał być to numer pani Niny Buchalskiej (nie pamiętam dokładnie nazwiska)
[ja]- a więc to nie ja.

Czy nie mogła od razu zapytać czy dodzwoniła się do danej osoby?

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -15 (27)
zarchiwizowany

#62819

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O piekielnym współlokatorze (PW)
Historia koleżanki ale w 100 % prawdziwa, niektóre akcje widziałam na własne oczy.

-PW studiował dziennie a jego zajęcia zajmowały mu około 2-4 godzin dziennie. Niestety wystarczyło aby zawsze był zmęczony. Było to argumentem niepodważalnym do tego aby nie robić kompletnie nic, nawet sprzątać po sobie.
-PW nie rozumiał, że lodówkę trzeba czasami myć, nawet jeśli z jego jedzenia coś się wylało.
-PW w przeciągu kilku miesięcy nie wykąpał się ani razu, podobno to marnotrawstwo wody i robił o to awantury innym.
-codziennie 3-4 razy trzeba było słuchać jak PW oddaje mocz, a robił to tak aby na pewno każdy słyszał jakby nie można było lać po ściankach;/
-w jednych spodenkach i koszulce chodził całe lato, w zimie miał inny zestaw. Bieliznę zawoził do mamy aby wyprała. Wolę nie wiedzieć z jaką częstotliwością zmieniał.
-Pw nigdzie nie wychodził poza uczelnią, ponieważ jak sam mówił- nie ma znajomych. Niestety czasami przychodził jednak znajomy, pili i śpiewali do późna a późnej wszyscy słyszeli jak wymiotuje przez kilka godzin. Wyobraźcie sobie, że PW wymiotował do umywalki przy otwartych drzwiach do łazienki, prośby zamknięcia drzwi i wymiotowania do sedesu nic nie dało. Jeszcze ciężej było się doprosić aby tą umywalkę bo sobie umył. Wg niego puszczenie wody na chwilę załatwiało sprawę..
-wspomniałam już, że PW nie używał szczoteczki do zębów?

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (37)

#61394

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kawiarnia samoobsługowa.
Pełnię funkcje kierownika zmiany. Godzina 19 wybiła, było dosyć spokojnie także ogarniamy lokal. Po chwili z toalety prosto do baru podchodzi klient niosąc telefon komórkowym - ktoś zostawił. Akurat w kawiarni była jeszcze dziewczyna, która w toalecie była przed tym Panem, także zguba szybko odnalazła swojego właściciela.

Muszę tutaj zaznaczyć, że najpierw zapytałam kobiety czy nie zostawiła telefonu i przezornie zapytałam jaki model i kolor. Zresztą miałam pewność, że należał do niej - ruch był niewielki, a chwilę wcześniej koleżanka była obadać toaletę dla klientów. Dziewczyna podziękowała i wyszła. Tutaj historia mogłaby mieć swój niezbyt piekielny koniec ale..

Chwilę później kolejna osoba przynosi z toalety kolejną zgubę - kartę płatniczą. W takich przypadkach zazwyczaj upewniamy się, że na sali nie ma właściciela karty (jeśli ktoś się zgłasza, mamy obowiązek oczywiście wylegitymować domniemanego właściciela). Jeśli jednak właściciel karty wyszedł, musimy zadzwonić do banku i zgłosić zgubienie karty. W takim przypadku karta jest od razu blokowana przez pracownika banku oraz zleca on złamanie bezużytecznej już karty.
Myślałam nawet, że dziewczyna wróci po kartę szybko i nie będzie zadowolona z mojego obowiązku ale cóż zrobić.
Dużo się nie pomyliłam.

Dziewczyna wróciła i zrobiła wielką awanturę, że ma zablokowaną kartę, że ja niedouczona! złamałam jej kartę i co ona ma teraz zrobić. Moje próby wytłumaczenia jej, że takie są procedury i nie musi się martwić, że ktoś mógłby wykorzystać jej pieniążki zostały przekrzyczane. W końcu jedna z klientek stojących w kolejce zwróciła histeryczce uwag mówiąc, że powinna się cieszyć, że karta została zablokowana tym bardziej, że sama ją zostawiła, a nie robić sceny.

A tak dla smaczku:
1) Toalety z wiadomych przyczyn nie są objęte monitoringiem - klient wcale nie musiał oddawać nam znalezionej karty i nikt by się nie zorientował.
2) Pani obrażalska przypomniała sobie o karcie dopiero wieczorem dnia następnego- nie zadzwoniła nawet zorientować się czy znaleziono kartę.
3) Rzeczona karta była zbliżeniowa :)

Dno i kilometr mułu :)

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 539 (617)
zarchiwizowany

#61393

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dodałam ostatnio ogłoszenia sprzedaży ubrań w "największym polskim serwisie lokalnym w Polsce" warto zaznaczyć, że podałam także numer telefonu. Wczoraj odbieram połączenie od nieznajomego numeru. Podczas rozmowy Pan wymienił około 10 sukienek którymi był zainteresowany i niestety zaraz dodał to czego obawiałam się usłyszeć. Poprosił o zrobienie zdjęć każdej sukienki z przodu, z tyłu, z boku i jak układa się "siedząć". Podziękowałam Panu za niedoszłą transakcje bo jednak miałam poczucie, że nie doszłoby do jej realizacji.
Możliwe, że to ja jestem przewrażliwiona ale czy to nie dziwne że facet zainteresowany jest 10 sukienkami ( każda krótka ) i prosi o takie zdjęcia a na moją propozycję przesłania dokładnych wymiarów ubrań od razu z pretensją, że przecież musi wiedzieć jak ubranie leży na kimś..
Uprzedzam od razu- na żadnym zdjęciu nie widać mojej twarzy czy też odsłoniętego ciała.
Zaznaczam również, że jako serwis lokalny zalecany jest odbiór osobisty :)

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (19)
zarchiwizowany

#54574

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak wspominałam, pracuje w kawiarni samoobsługowej przy głównej ulicy. Mamy toaletę dla klientów (niestety). Codziennością jest fakt, że bardzo wiele osób korzysta z toalet przeznaczonych tylko dla klientów mimo braku zamiaru kupienia czegokolwiek bo toaleta przecież za darmo jest. A czy to tak trudno zapytać czy można skorzystać? Lepiej poudawać, że sie patrzy w telefon albo wyjść z podniesioną głową i mieć wszystko gdzieś. Gdyby jeszcze tacy zostawiali za sobą porządek.. ale po co wyrzucic zużytą podpaskę/papier czy śmieci do kosza jak można na podłogę? Oczywiście zdarzają się także niespełnieni artyści malujący na ścianach- zgadnijcie czym.. Wyprzedzam wszelkie pytania.
Toalety nie mozemy zamknąc ponieważ zamek notorycznie jest niszczony a klucze giną w niewyjaśnionych okolicznościach. Zwracać uwagi raczej też nie można, gdyż polityka firmy zakłada, że "potencjalny Gość" skorzysta 2/5/10 razy i może kiedyś coś kupi.Na koniec dodam, że część osób korzystających z toalety bez pytania oburzona jest, że w toalecie nie jest dość czysto oraz, że musiał czekać w kolejce. Ja rozumiem klient płaci- wymaga ale jak naraża na koszty a wymaga?
Niech żyje cywilizowany naród.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (27)
zarchiwizowany

#45549

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jakiś czas temu w Ikei.
Nagle wlączył sie alarm.Kilkanaście metrów ode mnie koleś otworzył sobie drzwi ewakuacyjne.Za chwilke alarm się wyłączył a piekielny wraz z kolega szli na tyle blisko, że słyszałam jak mówi do niego:
- ku**a chciałem tylko sprawdzić czy są otwarte. Pozatym na c**j zostawiają te drzwi nie zamknięte.

No tak pamiętajcie w razie pożaru drzwi ewakuacyjne będą zamknięte:)

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 83 (155)
zarchiwizowany

#45532

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kawiarnia samoobsługowa.Przygód z piekielnymi ciąg dalszy..

Obcokrajowcy:
Mowa tu o takich którzy nie mówią po angielsku nic a nic ewentualnie kilka słów.
Zawsze wtedy przy zamówieniu staramy się jakos wybrnąć bo wyjścia nie ma nawet jeśli rozmowa toczy się na poziomie "ja być kali".Zawsze wtedy powtarzamy zamówienie i Klient zawsze potakuje.Gdzie tu piekielność: ano chwile
później przychodzi ten sam gosc i twierdzi że on tego nie zamawiał ale nie potrafi wyjaśnic dokładnie co chciał zamówić.i zonk-trzeba zrobić zwrot i później z tego tytułu są problemy.

Pan i władca:
Człowiek wiecznie rozmawiający przez telefon,obdarzajacy gadzącym spojrzeniem,łaskawie wypowiadający magiczne słowo "kawę" i rzucający karta lub gotówką.Obrazony jesli osmielisz sie przeszkodzic w rozmowie i zapytac o którą kawę mu chodzi;] i oczywiśćie zawsze przy wydawce mający pretensje bo chodziło mu o coś innego a nikt się nie domyślił:)

Kiedyś miałam sytuacje w której jedno polączyło się z drugim jednak: Pani mówiła po polsku.Miedzy nią a koleżanka wywiązał sie taki dialog:
P- proszę tą kanapkę na ciepło i dużą klasyczną latte
K- na miejscu,na wynos?
P- na wynos
K- dobrze,czyli kawa na wynos i kanapka na ciepło również zapakowana na wynos,tak?
P-tak
K-to bedzie (i tu pada kwota)

Minutę poźniej ta sama Pani:
P- a gdzie moja kanapka?
K- grzeje się,będzie za 2 minuty
P- ale ja chciałam na zimno.

Super,trzeba było wydać nową kanapke bo przecież Pani chciała na zimno..

P.S- nie ma sensu kłocić sie z klientami, nie wolno nam nikogo obrazic,pozatym szkoda nerwów.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 86 (146)

#24150

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w samoobsługowej kawiarni.
Mamy tam dostęp do internetu, po uprzednim wpisaniu hasła, które wydajemy na prośbę przy składaniu zamówienia, ewentualnie jeśli ktoś poprosi później.(Każde hasło jest inne).

Pewnego sobotniego ranka zawitała do nas piekielna para (około 40 lat). Ubrani elegancko i ogółem sprawiający dobre wrażenie. Na początku nic nie wskazywało na to, że coś złego może się wydarzyć. Żona poszła usiąść, a mąż składał zamówienie na kwotę ok. 70 zł. -2 kawy i 2 ciasta plus jakieś dodatki. Zamówienie po kilku minutach zostało wydane.
Parka siedziała sobie jakieś pół godziny.

Międzyczasie mieliśmy problem z internetem, więc zawiesiliśmy obok kasy widoczną tabliczkę z tą informacją.
A teraz pora na piekielność.

W momencie kiedy owa para zbierała się do wyjścia mąż zauważył tabliczkę i zażądał zwrotu kosztów.(!)
Zaczął wrzeszczeć, że nie ma internetu, a on właśnie w tym celu tutaj przyszedł i że jego nie obchodzi to, że to nie nasza wina i tym podobne.
Już pomijam fakt, że nawet o internet nie zapytał na wstępie ani nie zabrał hasła.
Koszty zostały mu zwrócone i dumnie wyszli z kawiarni...

Epilog:
Nie możemy wdawać się w kłótnię z klientami, a ponieważ pieniążki szły z funduszy kawiarni, szkoda było odbierać ataki debila. Tylko, że w niektórych obiektach pracownik musiałby oddać pieniądze z własnej kieszeni.

Kawiarnia

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 482 (562)
zarchiwizowany

#24390

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie będzie piekielnie ale muszę napisać.

Pracuję w kawiarni.Mamy dostępne mleko tłuste 3,2%, chude 0,5% oraz mleko sojowe.Normą jest ,że czasami ktoś zażyczy sobie kawę z tym lub z tamtym ale czasami widzę takie udziwnienia ze kilka sekund zastanawiam sie nad sensem zamówienia.Wymienię kilka przykładów:
[J]- ja
[K]- klient

1)
[K]- poproszę gorącą czekoladę z dodatkiem syropu smakowego tylko koniecznie na chudym mleku!

[J]- dobrze a czy będzie bita śmietana ,ponieważ w standardzie mamy z bitą??

[K]- tak oczywiście tylko na chudym mleku,wie pani-trzeba dbac o linię (!) :D

2)
Przyszły 3 dziewczyny przy czym każda zamówiła espresso z mlekiem tylko koniecznie na chudym mleku.Przy odbiorze każda osobno zapytała czy aby napewno ich kawa jest na chudym mleku.Wszystko ok tyle tylko ,że przy takiej ilości mleka (ok 30ml) to jest róznica kilku kalorii i pomijam fakt,że każda z nich kupiła ciastko owsiane które ma 450 kalorii;]


3)
[K]- poproszę kawę latte tylko na chudym mleku 0%
[J]- używamy tylko chude 0,5%
[K]- i to ma być chude mleko??! to ja dziekuję.dowidzenia!

Jak mielibyśmy spienić 0,0% ?



A skoro już mowa o mleku to pozwolę sobie zapytać:
Dlaczego ludzie nie rozumieją ze nie mogą sobie sami brać mleka którego używamy? To ,że kładziemy je blisko wydawki nie znaczy ,że jest ogólnodostępne.Tak cieżko sie domyślic ,że trzeba zachować BHP a jak ktoś zabierze nam mleko i zaraz odda to trzeba je wyrzucić bo jaka jest pewność ,że np nie dotknął dziubka i nie zostawił zarazków? ;/

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 67 (179)