Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Hedwiga

Zamieszcza historie od: 8 maja 2017 - 14:55
Ostatnio: 27 września 2017 - 20:15
  • Historii na głównej: 24 z 26
  • Punktów za historie: 4475
  • Komentarzy: 280
  • Punktów za komentarze: 2090
 
zarchiwizowany

#78983

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dość drogi, trzygwiazdkowy hotel. Wychodząc z pokoju, chcę zostawić laptopa podłączonego do prądu, by się naładował do pełna, bo będzie potrzebny na mieście.
Niestety, okazuje się to niemożliwe. Przy drzwiach znajduje się czytnik, do którego należy włożyć kartę dostępową do pokoju. Czyli wychodząc z pokoju, kartę się zabiera, a prąd jest automatycznie odcinany od gniazdek.
Zwykle to nie jest problem, bo to prosty czytnik mechaniczny i wychodząc kartę dostępową można zamienić na kartę zniżkową do weterynarza i nadal będzie działać.
Niestety, ten hotel należał do mniejszości, która zainwestowała w nowszą technologię i czytnik faktycznie czyta zawartość elektroniczną karty - działa tylko z kartą dostępową do pokoju.
Trudno, w każdym pokoju jest przecież lodówka, która musi być zasilana cały czas. Wystarczy więc wczołgać się pod szafkę i wyłączyć lodówkę, a podłączyć swój komputer.
Niestety, też nie tym razem. Lodówka tak wbudowana w meble, że nie ma sposobu by ją odłączyć.
Recepcjonistka twierdzi, że nie może wydać drugiej karty do pokoju nawet za kaucją.
W ten sposób, płacąc niemałe pieniądze za hotel teoretycznie wysokiej klasy, człowiek ma większy problem z dostępem do prądu, niż w schronisku górskim PTTK. Co mi po eleganckich meblach i zasłonach oraz wykwintnym śniadaniu w cenie, jeżeli nie mogę sobie naładować mojego narzędzia pracy?

hotel

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 19 (133)
zarchiwizowany

#78301

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Znowu tematy ślubno-weselne, tym razem w kontekście mediów społecznościowych. Wiem, że takie serwisy internetowe, jak Facebook to najlepszy sposób by zniszczyć swoją prywatność i wielu ludzi doradza by nie mieć tam w ogóle konta, no ale możemy uznać że ja nie jestem do końca odpowiedzialna ;) i konto na Facebooku mam i czasem nawet coś tam zamieszczam. Większość z ustawieniami prywatności takimi, by widziały to wyłącznie osoby dodane do wąskiej grupy "bliscy znajomi". Dzięki temu mogę utrzymywać kontakt ze znajomymi z technikum czy studiów, którzy rozjechali się po świecie i jak się widzimy raz na 2 lata, to jest bardziej naturalnie, bo na bieżąco wiemy co się u nas nawzajem dzieje.

Przez jakieś głupie przeoczenie, zdjęcia z naszego ślubu wrzuciłam tak, że mogli to zobaczyć wszyscy znajomi, nie tylko bliscy. Było dużo gratulacji, ale też komentarz:
- "Jak już po ślubie, to czemu na fejsie nazwisko nie zmienione?"
- "No to zaktualizuj profil, żeby nazwisko było aktualne"

Nie wdając się w dyskusję, odpisałam, że moje nazwisko jest aktualne. Wywołałam w ten sposób falę oburzenia, że jak można wychodzić za mąż i nie zmieniać nazwiska. Że to nie prawdziwy ślub, że nie będę wierna swojemu mężowi itd. Zapytałam czemu nie oczekują od mojego męża że to on weźmie moje nazwisko. Brak odpowiedzi i koniec dyskusji. :D
Wiem, że to niby sprawy drobne, ale pokazują że w pewnych sferach równouprawnienie nie istnieje i często same kobiety dążą do trwania w tej sytuacji. Bo przecież to kobiety się oburzały że nie zmieniłam nazwiska na mężowe lub przynajmniej nie wzięłam podwójnego.

Morał: jak już coś zamieszczacie w internecie, to tylko dla najbliższych znajomych. Dla świętego spokoju i zaoszczędzenia nerwów. No chyba ze prowadzicie jakiegoś bloga i wasze wpisy są z założenia publiczne, to co innego.

fejsbuk

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 4 (40)

1