Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Imnotarobot

Zamieszcza historie od: 14 lutego 2016 - 21:39
Ostatnio: 15 kwietnia 2024 - 15:56
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 166
  • Komentarzy: 966
  • Punktów za komentarze: 7370
 

#79260

przez (PW) ·
| Do ulubionych
"Wężyk samochodów sobie stoi? Pewnie ot tak, żeby mi przeszkadzać, bo przecież na pewno nie przepuszczają kogoś na pasach…".

Miejsce akcji:
Droga z dwoma pasami w obie strony oddzielonymi torami tramwajowymi. Pasy są zaraz za zakrętem, z drugiej strony długa prosta. Wspomniany zakręt poprzedza również długa prosta. Brak budynków w najbliższej okolicy, mogących zasłonić widok. Brak świateł drogowych. Środek dnia.

Stoję sobie na tych pasach. Czekam razem ze starszym panem. Miły kierowca zatrzymuje się i nas przepuszcza. Za nim ustawiają się kolejni. Z tej samej strony staje mniejszy wężyk samochodów na torach.

No to przechodzimy. Gdzieś w połowie dobiega do nas ryk samochodu pędzącego na pełnej ku*wie i niezwalniającego na zakręcie. Jestem niska, wśród stojących samochodów są też te większe - nie widzę zagrożenia. Instynkt podpowiada mi, by stanąć. Tak robię i w tej samej chwili wyjeżdża czarny samochód. Wyjechał z tego zakrętu z piskiem opon, wymijając samochody stojące na torach, jakieś niecałe pół metra ode mnie. Na przeciwległym pasie. Pojechał sobie dalej. Potrzebowaliśmy z panem paru sekund, żeby wyjść z szoku i przejść na drugą stronę. Nikt nie trąbił. Chyba nas zrozumieli albo też byli w szoku.

Gdybym się nie zatrzymała, toby ze mnie została krwawa miazga. Gdyby tamten pan szedł szybciej albo niedosłyszał, to również nie byłoby co z niego zbierać.

Sku*wysyn miał niesamowite szczęście, że po drugiej stronie nie było żadnego samochodu. Gdyby i z prawej nas ktoś przepuszczał albo do tych pasów dojeżdżał, to wjechałby na czołowe. Nie miałby szans przy takiej prędkości wyrobić. I też nie miałby szansy widzieć przed wyjściem zza zakrętu, co tam jest. Natomiast doskonale widoczne były samochody czekające aż zejdziemy z pasów.

Było to ładnych kilka lat temu, ale pamiętam tę sytuację jak dziś. Nie wiem, jak można być tak bezmyślnym z*ebem, żeby odwalić taki numer.

Słysząc i czytając też o podobnych sytuacjach (jak niedawna o potrąconej przez rowerzystę dziewczynce) pozostaje mi mieć nadzieję, że takie mendy dostaną któregoś dnia za swoje, i że nie stanie się to kosztem czyjegoś życia.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 157 (175)

1